Lepsza ochrona przed egzekucją firm wchodzących na ścieżkę uzdrowienia oraz zakaz rozwiązywania z nimi umów niezbędnych dla działalności. Takie zmiany zakłada dyrektywa, która czeka już tylko na akceptację Rady UE. Jej implementacja usprawni polskie przepisy.



DGP
Kilka tygodni temu Parlament Europejski zaakceptował tekst nowej dyrektywy w sprawie ram prawnych restrukturyzacji zapobiegawczej. Dyrektywa ta po wejściu w życie (a więc po przyjęciu przez Radę UE) ma zharmonizować przepisy dotyczące uzdrawiania firm w celu zapobiegania ich upadłości we wszystkich państwach UE. Między innymi nałoży na nie obowiązek wdrożenia tzw. krajowych ram restrukturyzacji, które mają umożliwiać przedsiębiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji, kontynuację działalności. Dlatego też sam ustawodawca nazywa ten planowany akt prawny dyrektywą „drugiej szansy”.
Na gruncie polskiego ustawodawstwa unijna regulacja oddziaływać będzie na wszystkie cztery postępowania restrukturyzacyjne: postępowanie o zatwierdzenie układu, przyspieszone postępowania układowe, postępowanie układowe oraz postępowanie sanacyjne. I chociaż po wejściu w życie ustawy z 15 maja 2015 r. – Prawo restrukturyzacyjne (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 243 ze zm.), nasz porządek prawny w większości spełnia wymagania stawiane przez projekt, to jednak szykuje się kilka ciekawych zmian. Są wśród nich takie, których implementacja może przynieść znaczące usprawnienie postępowań restrukturyzacyjnych i wprowadzą rozwiązania oczekiwane przez firmy przechodzące lub planujące proces restrukturyzacji. Wskazujemy kilka wybranych, najbardziej istotnych propozycji oraz w jaki sposób mogą one poprawić funkcjonowanie obecnych polskich przepisów.

lepsza ochrona przed egzekucją

Przedsiębiorca zagrożony niewypłacalnością będzie mógł skorzystać z ochrony przed egzekucją, zanim sąd otworzy postępowanie restrukturyzacyjne. Ta zmiana może tchnąć nowe życie m.in. w dziś mało popularną procedurę postępowania o zatwierdzenie układu.
Obecnie postępowanie o zatwierdzenie układu (tzw. samodzielne zbieranie głosów) w praktyce nie działa – pomimo że od momentu wejścia w życie prawa restrukturyzacyjnego, a więc od 1 stycznia 2016 r., w tym nowo wprowadzonym wówczas rodzaju postępowania pokładano szczególnie wielkie nadzieje. Miał to być skutecznie funkcjonujący w praktyce mechanizm umożliwiający uchronienie dłużnika przed upadłością i zawarcie przez niego układu z wierzycielami na wczesnym etapie kryzysu finansowego. Zakładano przy tym minimalną ingerencję sądu, w tym samodzielne (pozasądowe) zbieranie głosów za układem. Jak się jednak okazało, praktyczne zastosowanie przepisów dotyczących postępowania o zatwierdzenie układu jest znikome. Od początku 2016 r. aż do pierwszego kwartału 2019 r. tylko w 21 przypadkach doszło do zatwierdzenia układu przez sądy w tym trybie.
Dlaczego procedura nie działa? Największą bolączką postępowania o zatwierdzenie układu – poza niewielką świadomością istnienia takiego narzędzia wśród przedsiębiorców – jest brak instrumentów umożliwiających dłużnikowi skuteczną ochronę przed windykacją. Do momentu bowiem zatwierdzenia układu przez sąd wierzyciele mogą prowadzić w stosunku do dłużnika egzekucję, a co więcej – mają także prawo do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Taki stan prawny prowadzi do zmniejszenia atrakcyjności tego typu postępowania.

przykład

Dostawca nie wypowie już tak łatwo umowy
Dostawca – firma D nalega na zapłatę z dostarczone spółce A podzespoły na łączną kwotę 200 tys. zł pod rygorem wypowiedzenia umowy. Umowa dostawy podzespołów jest kluczowa dla funkcjonowania przedsiębiorstwa A. Kilka dni po wezwaniu do zapłaty dochodzi do otwarcia wobec spółki A postępowania restrukturyzacyjnego. Słysząc o tym, firma D wypowiada umowę, powołując się na okoliczność braku zapłaty ww. kwoty oraz wstrzymuje dalsze dostawy podzespołów.
Po implementacji dyrektywy wypowiedzenie umowy z powołaniem się na zaległości płatnicze sprzed otwarcia restrukturyzacji będzie niedopuszczalne. Innymi słowy kontrahent nadal będzie miał obowiązek dostarczać usługi, jednak dłużnik będzie musiał zapłacić za nie w terminach wynikających z łączącej strony umowy. ©℗
Po pierwsze, dłużnik najczęściej preferuje wybór sądowego postępowania restrukturyzacyjnego, gwarantującego stosowną ochronę przed egzekucją już na bardzo wczesnym etapie restrukturyzacji. Po drugie, fakt, że majątek nie jest chroniony przed egzekucją, nie tylko decyduje o jego negatywnej ocenie z punktu widzenia dłużnika, ale powoduje, że nawet w sytuacji gdy dłużnik zdecyduje się na postępowanie o zatwierdzenie układu, to i tak realność wykonania propozycji układowych może zostać przekreślona przez nagłą windykację wszczętą przez wierzycieli w czasie poprzedzającym zatwierdzenie układu przez sąd.
Remedium na powyższe może przynieść właśnie implementacja projektowanej dyrektywy. Zgodnie bowiem z art. 6 ust. 1 projektu, „Państwa Członkowskie zapewniają, aby dłużnicy mogli korzystać ze wstrzymania indywidualnych czynności egzekucyjnych, aby pomóc w negocjowaniu planu restrukturyzacji w ramach restrukturyzacji zapobiegawczej”. Co za tym idzie, do polskiego porządku prawnego niezbędne będzie wprowadzenie instrumentów umożliwiających wstrzymanie indywidualnych czynności egzekucyjnych również w ramach postępowania o zatwierdzenie układu.
Szczególną uwagę należy zwrócić na cel, jaki wskazuje powołany przepis – pomoc w negocjowaniu planu restrukturyzacyjnego. Jak częstokroć podkreśla w swoich orzeczeniach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, praktyczne działanie przepisów będzie zatem musiało realizować tzw. effet utile, czyli efektywne działanie przepisów w postaci realizacji zamierzonego celu.
Artykuł 6 ust. 6 projektu dyrektywy wyznacza z kolei maksymalny okres wstrzymania czynności egzekucyjnych do czterech miesięcy, z tym zastrzeżeniem, że państwa członkowskie są władne do ustanowienia możliwości przedłużenia wstrzymania czynności egzekucyjnych maksymalnie do 12 miesięcy.
Projektowane zmiany w tym zakresie należy ocenić pozytywnie. Obecnie wierzyciele najpóźniej w momencie przedstawienia im karty do głosowania dowiadują się o rozpoczęciu procedury zbierania głosów i tym samym o chęci restrukturyzacji przez dłużnika. Od tego momentu dłużnik jest zmuszony grać w otwarte karty. Jednocześnie nie jest chroniony przed egzekucją, co często wykorzystują wierzyciele – rozpoczynają czynności windykacyjne i przekreślają w ten sposób możliwość przeprowadzenia postępowania o zatwierdzenie układu. Implementacja dyrektywy być może pozwoli rozwiązać ten problem. Dłużnikowi będą służyły mechanizmy obronne i dzięki temu nie tylko zwiększy się atrakcyjność postępowania o zatwierdzenia układu z punktu widzenia dłużnika, lecz także zwiększy się efektywność w tych przypadkach, gdy zdecyduje się on na ten rodzaj postepowania. Jak wskazano w uzasadnieniu (ocena skutków) projektu dyrektywy, dłużnik otrzyma szanse na przeprowadzenie skutecznych negocjacji i uzyska chwilę wytchnienia od czynności egzekucyjnych. Postulowana chwila wytchnienia może w niektórych przypadkach być jedyną szansą na powodzenie restrukturyzacji i jednocześnie utrzymania wysokiego stopnia zaspokojenia wierzycieli w ramach zawartego układu.

opinia eksperta

W Polsce prawo restrukturyzacyjne obowiązuje od 2016 r., a przedsiębiorcy chętnie korzystają z jego dobrodziejstw. Pozytywnie ocenić jednak należy zmiany, które dyrektywa wymusi w polskim porządku prawnym. Wśród wielu zmian warto m.in. zwrócić uwagę na planowane narzędzia wczesnego ostrzegania. Polska będzie zobowiązana wdrożyć system, który pozwoli wykryć zagrożenie niewypłacalnością oraz zasygnalizuje potrzebę podjęcia działań restrukturyzacyjnych. Przedsiębiorcy wciąż zbyt późno identyfikują utratę płynności finansowej, co skutkuje niemożliwością wdrożenia planów naprawczych. Wykorzystanie systemu ostrzegawczego nie tylko podniesie świadomość prawną, lecz także pomoże podjąć decyzję odnośnie do kontynuacji działalności. Early warning tools będą mogły przybrać formę np. elektronicznych mechanizmów alarmowych lub wsparcia ze strony wyspecjalizowanych organizacji (podobne organizacje działają już np. w Niemczech lub Holandii). Z powyższym współgra także powinność zobowiązania kadry zarządzającej do podejmowania kroków w celu uniknięcia upadłości. Dyrektywa nie doprecyzowuje, jak restrykcyjna ma być ta odpowiedzialność, stąd od polskiego ustawodawcy uzależniony będzie kształt obowiązków zarządu i konsekwencje ich naruszenia.

koniec zrywania kontraktów potrzebnych firmie

Unijny prawodawca chce, by państwa członkowskie wprowadziły przepisy gwarantujące stabilność umów niezbędnych do kontynuowania bieżącej działalności restrukturyzowanej firmy. Rozwiąże to jedną z głównych bolączek polskich przedsiębiorców, borykających się z problemem rozwiązywanych lub modyfikowanych kontraktów.
Zgodnie z obecnym brzmieniem art. 256 p.r. po dniu otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego niedopuszczalne staje się wypowiedzenie wymienionych w tym przepisie umów, pod warunkiem że dłużnik na bieżąco reguluje zobowiązania wynikające z tych umów przypadające po dacie otwarcia postępowania. Przykładowo: nie można wypowiedzieć umowy najmu nieruchomości, na której dłużnik prowadzi swoje przedsiębiorstwo, nawet jeśli są zaległości czynszowe, o ile czynsz jest płacony na bieżąco za okresy przypadające po dniu otwarcia restrukturyzacji.
Przepis niewątpliwie stwarza warunki do efektywnej naprawy podmiotu. Jak jednak pokazuje praktyka, nie jest wystarczający. Dlaczego? Przede wszystkim katalog umów wymienionych w art. 256 p.r. ma charakter zamknięty i nie obejmuje kluczowych dla funkcjonowania firmy kontraktów, które mają charakter skomplikowany i często są umowami nienazwanymi lub łączą w sobie wiele rodzajów umów.
Powyższe może ulec zmianie wraz z implementacją planowanej dyrektywy. Z art. 7 ust. 4 projektu wynika, że państwa członkowskie powinny wprowadzić przepisy gwarantujące stabilność umów niezbędnych do kontynuowania bieżącej działalności przedsiębiorstwa. Chodzi tu o takie umowy, których zawieszenie wykonywania doprowadziłoby do zastoju w działalności dłużnika. Prawodawca unijny chce chronić kluczowe kontrakty w ten sposób, że wierzyciele (czyli druga strona umowy) nie będą mogli dokonywać modyfikacji łączących ich z dłużnikiem stosunków prawnych, w tym wstrzymywać się ze spełnieniem własnego świadczenia (np. dostawą usługi), na tej podstawie, że dłużnika zalega wobec nich z zapłatą wierzytelności wynikających z takich umów. [przykład]

obowiązkowa elektronizacja

Dyrektywa wymusza na państwach członkowskich możliwość dokonywania niektórych czynności elektronicznie, a nie w formie papierowej. Niewątpliwie zmobilizuje to wreszcie nasze państwo do zrealizowania już wcześniej planowanych rozwiązań, które usprawnią obieg informacji.
Truizmem jest twierdzenie, że stworzenie elektronicznego postępowania restrukturyzacyjnego przyspieszy i ułatwi cały proces, a przy tym uczyni go transparentnym, zapewniając wierzycielom nieorganiczny dostęp do akt sądowych. Ta idea towarzyszyła już twórcom prawa restrukturyzacyjnego w 2015 r. i dlatego uchwalono przepisy zakładające wprowadzenie Centralnego Rejestru Restrukturyzacji i Upadłości (obecnie: Krajowego Rejestru Zadłużonych). Przepisy jednak pozostają martwe. Do dziś wszelkich czynności w toku postępowań restrukturyzacyjnych trzeba dokonywać na piśmie, tak więc aby poznać kluczowe dokumenty postępowania – jak chociażby plan restrukturyzacyjny – trzeba udać się do czytelni sądu. W dobie internetu i funkcjonowania biznesu w przestrzeni on-line taki stan rzeczy można śmiało nazwać wręcz patologicznym. Dostrzega to również prawodawca unijny. Z tych względów dyrektywa wymusza na państwach członkowskich, by zapewniły w postępowaniach restrukturyzacyjnych i upadłościowych możliwość dokonywania drogą elektroniczną co najmniej:
  • zgłaszanie wierzytelności;
  • przedkładanie planów restrukturyzacji lub planów spłat wierzycieli właściwym organom sądowym lub administracyjnym;
  • powiadomienia wierzycieli;
  • głosowania nad planami restrukturyzacji;
  • wnoszenie odwołań.
Co prawda niedawno odpowiednie instrumenty zapewniające stosowanie środków komunikacji elektronicznej na dużo szerszą skalę niż próg minimalny wyznaczony przez planowaną dyrektywę wprowadziła do polskiego porządku prawnego ustawa z 6 grudnia 2018 r. o Krajowym Rejestrze Zadłużonych (Dz.U. z 2019 r. poz. 55). Sęk w tym, że i te przepisy nie działają. Należy mieć nadzieję, że po wejściu dyrektywy prace nad narzędziem teleinformatycznym przyspieszą.