Społecznie ważne tematy
Sama liczba uchwalonych ustaw nie robi piorunującego wrażenia. Jest ich raptem 14, w dodatku o różnym ciężarze gatunkowym. I tak np. efektem petycji lekarzy była uchwalona pod koniec ub. roku nowelizacja ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta (Dz.U. z 2019 r. poz. 150). Precyzuje ona sposób postępowania z dokumentacją medyczną zmarłego pacjenta,
prawo do wglądu w nią przyznając rodzeństwu. Zawiera też procedury odnoszące się do osób bliskich, ale będących ze zmarłym w związkach niesformalizowanych.
Z kolei nowelizacja ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy (Dz.U. z 2018 r. poz. 2282) ma zapobiegać konfliktom interesów i nie dopuścić do sytuacji, w której kontroler PIP sprawdzałby działalność gospodarczą prowadzoną przez osobę najbliższą. Efektem obywatelskich wniosków skierowanych do komisji były też np. dwie nowelizacje ustawy o kierujących pojazdami. Pierwsza (Dz.U. z 2018 r. poz. 1284) wprowadzała realne
sankcje karne za złożenie przez osobę ubiegającą się o prawo jazdy nieprawdziwego oświadczenia o tym, że wcześniej nie utraciła dokumentu za popełnione przewinienia drogowe. Druga (Dz.U. z 2018 r. poz. 1098) pozwoliła osobom z dysfunkcją słuchu zdawać egzaminy na prawo jazdy kategorii C i D, dzięki czemu mogą one prowadzić ciężarówki czy autobusy.
– Kiedy wpłynęła petycja, wielu odbierało zawarty w niej postulat z nieskrywanym zdziwieniem. Bo jak to? Głusi mieliby prowadzić
ciężarówki?
A jednak po głębszych analizach okazało się, iż nie tylko w innych krajach, ale również po polskich drogach jeżdżą ciężarówki kierowane przez głuchych. Co więcej, także przez polskich kierowców, którzy uzyskali stosowne
prawa jazdy w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii czy w Szwecji – tłumaczy poseł Sławomir Piechota, przewodniczący komisji.
Dodaje, że nowelizacja ważna jest nie tylko z perspektywy rynku pracy (bo przedsiębiorstwa transportowe borykają się z brakiem kierowców, a osobom głuchym nie jest łatwo znaleźć dobrą pracę).
– Ta ustawa to również przełomowy krok w postrzeganiu osób z niepełnosprawnością w naszym kraju. W praktyce duże znaczenie mieć będzie też pewnie ustawa wprowadzająca zasadę, iż termin dla dochodzenia roszczeń z tytułu rękojmi biegnie od momentu wydania rzeczy wolnej od wad, a nie, jak dotychczas, od chwili zakupu. Podobnie jak nowelizacja kodeksu postępowania karnego zrównująca prawa świadka w postępowaniu o wykroczenia z prawami świadka w postępowaniu karnym – dodaje poseł Piechota.
Projekty i dezyderaty
Andrzej Smirnow, wiceprzewodniczący komisji, wymieniając listę cennych petycji, które przełożyły się na inicjatywę w postaci konkretnego projektu, wskazuje jeszcze na projekt nowelizacji ustawy o kombatantach oraz osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego, uzupełniający katalog o ludzi deportowanych przez III Rzeszę z Gdyni i innych miast Wybrzeża.
Ale, jak zaznacza, gros petycji wpływających do Sejmu zawiera postulat naprawy błędów popełnianych przy wcześniejszych nowelizacjach ustaw (np. w postaci pustych odniesień do nieistniejących już przepisów), uszczegółowienia lub doprecyzowania niektórych regulacji. – Tym samym petycje są bardzo pomocne w wypełnianiu luk prawnych i uzupełnianiu ustaw o przepisy pominięte przez ustawodawcę, a istotne dla grup obywateli – zaznacza poseł Smirnow.
Do tej pory komisja zdecydowała o wystąpieniu z ponad 50 projektami (a liczba ta przyrasta systematycznie), ale są one na różnych etapach prac: część ma już nadany numer druku, część jest w fazie weryfikacji u marszałka Sejmu (pod względem spełniania kryteriów regulaminowych).
Wystosowała także ponad 160 dezyderatów. To inny sposób na zainteresowanie stosownych organów władzy zawartym w petycji postulatem, który komisja uznaje za zasadny.
Taki tryb ma sens zwłaszcza w sytuacji, gdy np. ministerstwo pracuje właśnie nad projektem kompleksowo regulującym daną sferę. Inna sprawa, że często w odpowiedzi na dezyderaty resorty stają na stanowisku, że zmiana jest zbędna.
Tak było np. w przypadku petycji fundacji e-Państwo dotyczącej wprowadzenia obowiązku elektronizacji procesu składania oświadczeń majątkowych. – Przekonywaliśmy, że skutkiem złożenia dezyderatu do ministra cyfryzacji będzie odrzucenie petycji, której celem było rozwiązanie jednego z najbardziej kluczowych problemów polskiej polityki antykorupcyjnej. Po wyjaśnieniach MC, który nie miał żadnych kompetencji w sprawie, tak się faktycznie stało, a komisja mimo kolejnych pism składanych przez fundację nie podjęła dalszych działań – mówi Krzysztof Izdebski z e-Państwa.
Dodając, że wiele też zależy od tego, w jaki sposób petycję potraktują np. komisje sejmowe, do których je przekierowano. – Na przykład petycja Fundacji Batorego dotycząca wzmocnienia konsultacji publicznych w toku sejmowego procesu legislacyjnego została skierowana do komisji regulaminowej, gdzie już rok czeka na rozpatrzenie. Generalnie jednak działalność samej komisji ds. petycji oceniam pozytywnie, choć nie bez uwag. W trakcie posiedzeń jest bardzo ograniczony czas na dyskusję, a autorzy petycji mają dosłownie kilka minut na jej omówienie i odniesienie się do pytań i uwag posłów. To nie sprzyja dobremu poznaniu intencji składających petycję oraz nie pozwala posłom na zdobycie pełnej wiedzy o jej przedmiocie – ocenia prawnik.
Nowa formuła
Tymczasem liczba wniosków kierowanych do gremium stale rośnie. – Już obecnie komisja jest przeciążona pracą. Być może trzeba zastanowić się nad nieco inną wstępną selekcją petycji i w innym trybie usuwać drobne błędy w ustawach. Sądzę, że w przyszłości może powstać odrębna komisja ds. analizowania i przygotowywania zbiorczych nowelizacji, korygujących obowiązujące ustawy – mówi Andrzej Smirnow.
Autoanaliza funkcjonowania komisji ma zostać przedstawiona pod koniec czerwca. Wśród wniosków będzie m.in. postulat, aby przyjęte przez gremium projekty, których Sejm i Senat nie zdążyły rozpatrzyć, wyłączyć z zasady dyskontynuacji, nakładając na komisję kolejnej kadencji obowiązek ponownego przyjrzenia się im.
– Ciągle bowiem podkreślam, iż petycje to wyjątkowa szansa, aby mądra władza dowiedziała się o dobrym pomyśle i z pożytkiem dla wszystkich taki pomysł wcieliła w życie – podkreśla poseł Piechota.
Jednak z funkcjonowaniem komisji wiąże się też pewne zagrożenie. – Może ona służyć faktycznemu obejściu przepisów o inicjatywie ustawodawczej.
Mała grupa obywateli lub innych uprawnionych podmiotów jest w stanie niejako tylnymi drzwiami wprowadzić projekt ustawy, który z jednej strony może okazać się dość kontrowersyjny, a z drugiej sprawiać wrażenie, iż jest legitymizowany społecznie. Przyznać jednak należy, że takie ryzyko jeszcze się nie ziściło, a komisja, dzięki projektom, które udało jej się rozpatrzyć, załatwiła kilka prostych, ale społecznie ważnych problemów – pointuje Krzysztof Izdebski.