Od nowego roku sprawy związane z własnością intelektualną mają trafiać do czterech sądów, a dotyczące programów komputerowych i wynalazków tylko do jednego – warszawskiego.
DGP
Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło projekt zmian w kodeksie postępowania cywilnego, który doprowadzi do powołania sądów wyspecjalizowanych w rozstrzyganiu spraw własności intelektualnych. Rozumianych szeroko, bo trafią do nich zarówno spory dotyczące praw autorskich, własności przemysłowej, jak również nieuczciwej konkurencji. Ich rozstrzyganiem zajmą się wydziały sądów okręgowych w czterech miastach: Gdańsku, Katowicach, Poznaniu i Warszawie, a w drugiej instancji wydziały dwóch sądów apelacyjnych: Katowicach i Warszawie.
– Początkowo rozważaliśmy utworzenie nawet ośmiu sądów. Z wielkim żalem musieliśmy ich liczbę okroić do czterech, choć zdajemy sobie sprawę, że także w innych miastach są sędziowie znający się na tym prawie. Zadecydowała prognoza co do liczby wpływających spraw – wyjaśnia Łukasz Piebiak, podsekretarz stanu w resorcie sprawiedliwości odpowiedzialny za ten projekt.

Koniec z przypadkowością

O potrzebie utworzenia takich specjalistycznych sądów mówi się w Polsce od co najmniej kilkunastu lat. Postulat ten był zgłaszany zarówno przez przedsiębiorców, jak i prawników czy urzędników.
– Tak naprawdę dziwić może, że nie zostało to wcześniej zrobione. Stworzenie specjalistycznych sądów rozstrzygających sprawy z tego zakresu jest po prostu konieczne, bo chodzi o wyjątkowo skomplikowaną tematykę, często dotykającą uregulowań unijnych czy nawet szerzej – międzynarodowych, w której literatura nierzadko dostępna jest wyłącznie w języku angielskim. Tymczasem zdarza się, że sprawa tego typu trafia do sędziego, który po raz pierwszy ma z nią kontakt, co niestety często oznacza przypadkowe rozstrzygnięcia – mówi Łukasz Piebiak.
Nad zmianami przez trzy lata pracował specjalnie powołany w resorcie sprawiedliwości zespół. Rozważano różne opcje, w tym jeszcze węższe specjalizacje. Ostatecznie jednak zdecydowano, że obejmą one stosunkowo szeroki zakres spraw.
– Chociaż są to różne dziedziny prawa, to jednak zbliżone jeśli chodzi o sposób prowadzenia postępowań, środki dowodowe czy częstą konieczność powoływania biegłych. Z kolei sprawy dotyczące nieuczciwej konkurencji bardzo często są powiązane z prawami autorskimi czy własnością przemysłową. Dlatego przekazanie ich do właściwości tych samym sądów uważam za w pełni uzasadnione – ocenia adwokat Agnieszka Wiercińska-Krużewska, kierująca zespołem własności intelektualnej w kancelarii Wierciński Kwieciński Baehr.
Jak można przeczytać w opisie projektu, jednym z jego celów jest „stworzenie sędziom, w ramach istniejących struktur sądowych, możliwości specjalizacji w zakresie własności intelektualnej”. Sędziowie ci zajmą się wyłącznie rozpoznawaniem spraw dotyczących tej tematyki; nie będą do nich trafiać żadne inne. Żaden z zapytanych przez nas prawników nie ma wątpliwości, że taka specjalizacja jest konieczna. Wątpliwości natomiast budzi przekazanie niektórych spraw wyłącznie do sądu warszawskiego. W projekcie tłumaczy się to ich technicznym charakterem i potrzebą jeszcze większej specjalizacji.
Do Sądu Okręgowego w Warszawie będą kierowane wszystkie spory dotyczące programów komputerowych, wynalazków, wzorów użytkowych, topografii układów scalonych, odmian roślin i tajemnic przedsiębiorstwa o charakterze technicznym.
– Obawiam się, że może to zniechęcać wiele osób z innych rejonów Polski, które po prostu zrezygnują z dochodzenia sprawiedliwości. Warszawski sąd będzie właściwy nawet w sprawie o kilka tysięcy złotych z tytułu zakupu licencji na program komputerowy. Koszty związane z samymi tylko dojazdami pełnomocnika mogą odstraszyć od złożenia pozwu – zauważa Agnieszka Wiercińska-Krużewska.
– Boję się również efektu pewnego zabetonowania orzecznictwa. Sprawy będą rozstrzygane przez wąską grupę sędziów z tego samego sądu, co siłą rzeczy może oznaczać niechęć do zmiany raz obranej linii. Spójność orzecznictwa jest oczywiście dużą wartością, ale czasem może oznaczać zamknięcie się na nowe argumenty – dodaje adwokat.
Do wszystkich sądów będą kierowane pozostałe sprawy o prawa autorskie, a także te dotyczące ochrony znaków towarowych i wzorów (w tym również unijnych). Dlatego też zlikwidowany zostanie działający dzisiaj Sąd Unijnych Znaków Towarowych i Wzorów Wspólnotowych.

Komercjalizacja twarzy

Nowe sądy zajmą się również sprawami o wykorzystanie dóbr osobistych w celu reklamy czy promocji przedsiębiorstwa, towarów lub usług.
– Wprowadzenie spraw o ochronę dóbr osobistych przed ich bezprawnym komercjalizowaniem już samo w sobie będzie musiało oznaczać uwzględnienie tej kategorii sporów przez sądy powszechne. Do tej pory najczęściej przyjmowały one, że komercjalizacja dóbr osobistych jest zasadniczo niedopuszczalna z uwagi na dominujący osobisty charakter prawa, np. do wizerunku. Odmawiano więc praw sportowcom czy aktorom do ich powszechnie znanego wizerunku, rozpowszechnianego wbrew zgodzie oraz wyłącznie dla zapewnienia np. klikalności w internecie – komentuje Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w Kancelarii Radcowskiej C.R.O.P.A.
Nowela wprowadzi obowiązek zastępstwa procesowego. Strony będą więc musiały być reprezentowane przed nowymi sądami przez profesjonalnych pełnomocników – adwokatów lub radców prawnych, a w sprawach dotyczących własności przemysłowej – także przez rzeczników patentowych. Podyktowane jest to przede wszystkim potrzebą specjalizacji, ale również chęcią przyspieszenia postępowań.
W postępowaniach dotyczących własności intelektualnej pojawi się nowy środek procesowy – zabezpieczenie środków dowodowych. Jest on odpowiedzią na problemy związane z przygotowywaniem powództwa. Często bowiem trudno ustalić chociażby skalę naruszeń – jeśli sąd uzna to za uzasadnione, zobowiąże stronę do przekazania niezbędnych informacji.
Jeśli udowodnienie wysokości roszczenia będzie niemożliwe, to będzie się tym mógł zająć sam sąd. Niektórzy prawnicy mają wątpliwości co do tej propozycji.
– Projektodawca proponuje możliwość oparcia rozstrzygnięcia o ocenę sędziowską bazującą na „rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy”. Takie kryterium nie pojawia się jednak w art. 3 ust. 2 dyrektywy Enforcement, która mówi, że środki naprawcze powinny być: skuteczne, proporcjonalne i odstraszające. Warto jeszcze raz przemyśleć tę regulację i uwzględnić w niej w szczególności zasadę proporcjonalności – proponuje Janusz Piotr Kolczyński
MS ma nadzieje, że zmiany zostaną uchwalone przed końcem kadencji parlamentu.
– Szanse oceniam na 90 proc., choć rzeczywiście czasu nie zostało zbyt wiele. Nie po to jednak pracowaliśmy intensywnie przez trzy lata nad tymi propozycjami, by trafiły one do kosza – mówi Łukasz Piebiak.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji publicznych