Dziś mamy poznać raport opracowany przez prawników na potrzeby parlamentarnego zespołu do spraw ładu konstytucyjnego.
Plan opozycji na odwrócenie dokonanych przez PiS zmian w sądzie konstytucyjnym ma kilka etapów. Pierwszym jest usunięcie sędziów dublerów i powrót na ich miejsce sędziów wybranych przez poprzedni Sejm. Następnie weryfikacja wyboru prezesa TK oraz usunięcie tych sędziów, którzy dopuścili się złamania prawa. Ukoronowaniem zmian byłaby nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym. Taki scenariusz został zarysowany w raporcie przygotowanym na potrzeby parlamentarnego zespołu do spraw ładu konstytucyjnego i praworządności.
W jego skład wchodzi 11 posłów, w większości należących do partii opozycyjnych. Przewodniczącą jest Kamila Gasiuk-Pihowicz (PO-KO) i to właśnie ona będzie dziś prezentować raport w Sejmie. – Istotne, by przy dokonywaniu zmian trzymać się litery konstytucji. Nie chodzi o dokonanie rewolucji, ale o uzdrowienie TK. Przy wszystkich zmianach trzeba się trzymać procedur i prawa, stąd raporty, dyskusja i przywiązanie do zdania TSUE w tej sprawie – mówi poseł Gasiuk-Pihowicz.
Ponad stustronicowy dokument opracował Michał Małdziński, a recenzował dr Tomasz Zalasiński. W pracach eksperckich udział wzięło jednak szersze grono, m.in. dr Ryszard Balicki, dr Marek Jeżewski, dr hab. Sławomir Patyra, dr hab. Ryszard Piotrowski i adwokat Mikołaj Pietrzak. Raport zawiera dokładny opis zmian, jakie zaszły w TK w ostatnich czterech latach, i problemów, jakie z tego wynikły: uniemożliwienie orzekania sędziom wybranym przez poprzednią większość sejmową, wadliwość orzeczeń wydanych z udziałem dublerów czy wątpliwości co do skuteczności czynności urzędowych podejmowanych przez obecną prezes TK. W dokumencie nie znajdziemy jednak szczegółowych recept na wszystkie te bolączki.
W raporcie podkreśla się, że podstawową kwestią jest usunięcie z TK osób, które zostały wybrane na stanowiska już obsadzone przez poprzedni Sejm. Pojawia się jednak pytanie, co z orzeczeniami, w wydaniu których brały one udział? Kto miałby stwierdzać ich nieważność? W raporcie czytamy jedynie, że „w tym kontekście istotna może być rola Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego, nie można jednak wykluczyć konieczności stworzenia nowej instytucji prawnej”.
Po usunięciu dublerów skład TK skurczyłby się do 12 sędziów. A zgodnie z konstytucją ma ich być 15. Dlatego też autorzy dokumentu zaznaczają, że „być może konieczne będzie także uchwalenie przepisów umożliwiających, w określonym przedziale czasowym, podjęcie przez sędziów prawidłowo wybranych przez Sejm VII kadencji decyzji o podjęciu obowiązków orzeczniczych bądź rezygnacji z urzędu sędziego Trybunału Konstytucyjnego”.
Eksperci, którzy pracowali nad raportem, przekonują, że część problemów będzie mógł rozwiązać sam trybunał, wykorzystując mechanizmy dyscyplinarne. „Takie działania powinny zostać rozważone w stosunku do osób, które przekraczały swoje uprawnienia, działały w sytuacji konfliktu interesów czy też umożliwiały dokonywanie czynności urzędowych osobom nieuprawnionym” – czytamy w raporcie. Nieoficjalnie słyszymy, że fragment ten mógłby się odnosić np. do Mariusza Muszyńskiego, wiceprezesa TK, który złamał jedną z podstawowych zasad wymiaru sprawiedliwości głoszącą, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Muszyński orzekał bowiem o konstytucyjności przepisów dopuszczających do orzekania dublerów, do których sam jest zaliczany.
Ukoronowaniem procesu miałaby być nowa ustawa, a nawet zmiana konstytucji. Zdaniem autorów raportu kluczem jest odpolitycznienie wyboru sędziów TK i wprowadzenie mechanizmu, który pozwoliłby najpełniej weryfikować kandydatów. Propozycje są dwie. W pierwszym wariancie sędziów TK, tak jak obecnie, wybierałby Sejm, jednak kandydatów mogłyby zgłaszać takie podmioty, jak m.in. Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, prawnicze samorządy zawodowe czy rady wydziałów prawa uczelni wyższych. Wybór byłby poprzedzony obowiązkowym, publicznym wysłuchaniem, a kandydat musiałby uzyskać poparcie dwóch trzecich głosów. Drugi wariant wymaga już zmiany konstytucji: ośmiu sędziów TK wybierałby bezwzględną większością Sejm, a siedmiu Senat.
– Opozycja nie wyciągnęła wniosków ze sporów konstytucyjnych z lat 2015–2016 i usiłuje przywrócić status quo ante. Na uwagę zasługuje jednak powracający postulat wyboru sędziów TK większością dwóch trzecich głosów. Szkoda, że gdy zgłaszaliśmy taką propozycję w 2016 r., została ona odrzucona – komentuje poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.