W samo południe kilka tysięcy pracowników sądów i prokuratur przemaszeruje spod Ministerstwa Finansów pod kancelarię premiera w proteście przeciwko niskim płacom w wymiarze sprawiedliwości. – Z samej tylko Solidarności przyjedzie 3 tys. osób.
Do tego w manifestacji wezmą udział także przedstawiciele innych związków oraz osoby, które są w ogóle niezrzeszone – mówi Elżbieta Odyjas, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
Jak dodaje Agnieszka Nowaczyk ze Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, warszawska manifestacja będzie centralnym punktem protestu, który jednak będzie miał charakter ogólnopolski. – Część pracowników weźmie urlopy na żądanie, by przyjechać do stolicy, pozostali założą czarne koszulki i wyjdą o godz. 12 przed siedziby prokuratur – informuje Nowaczyk.
W akcji popieranej w sumie przez dziewięć związków wezmą też udział pracownicy sądów administracyjnych. Ci będą domagać się m.in. podwyższenia płac (od stycznia tego roku) o 1 tys. zł brutto. Także tysiąca złotych podwyżki, lecz netto, domagają się pracownicy prokuratur. Średnie wynagrodzenie w prokuraturach rejonowych wynosi 1870 zł, a w okręgowych 2,5 tys. zł netto. Podobnie jest w sądach powszechnych. 80 proc. urzędników zarabia pomiędzy 1,8 tys. a 2,8 tys. zł. Jednak z uwagi na ostatnie podwyżki oczekiwania płacowe pracowników sądów powszechnych są mniejsze – domagają się oni zwiększenia płac o 450 zł. Protestujący są zdania, że bez podwyżek nie uda się zahamować odpływu doświadczonej kadry ani zapełnić coraz większej liczby wakatów w wymiarze sprawiedliwości.