W poniedziałkowym wydaniu „Wiadomości” TVP1 pokazano twarze, imiona i nazwiska osób biorących udział w protestach pod siedzibą TVP Info oraz blokujących wyjazd Magdalenie Ogórek. Może to naruszać prawo i etykę dziennikarską.
„Osoby, których wizerunki opublikowała TVP, samodzielnie, wcześniej, upubliczniały fakt swojego uczestnictwa w protestach przeciwko TVP oraz swoje dane osobowe” – czytamy w odpowiedzi Centrum Informacji TVP na nasze pytania.
Sam fakt udostępnienia swoich danych osobowych nie oznacza jednak zgody na wykorzystywanie ich przez innych. Co prawda RODO nie znajdzie tu zastosowania, gdyż art. 2 polskiej ustawy o ochronie danych osobowych wyłącza RODO w stosunku do działalności dziennikarskiej. Jak jednak zauważa dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda, wciąż stosuje się tu tzw. prawo do bycia zapomnianym, bo tego przepisu akurat nie wyłączono. Zatem protestujący mogą zażądać usunięcia swoich danych przez TVP.
Jednak publikacji wizerunku zakazują także przepisy prawa autorskiego oraz prasowego. Stanowi on także – podobnie jak imię i nazwisko – dobro osobiste. Jego naruszenie może więc skutkować pozwem cywilnym.
– Publikacja wizerunku byłaby dopuszczalna, gdyby stanowił on szczegół całości, tutaj jednak dano zbliżenia na twarz – wskazuje dr hab. Michał Zaremba z Uniwersytetu Warszawskiego. – Drugim wyjątkiem jest osoba powszechnie znana, której wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznej. Tu sprawa nie jest jednoznaczna, zastanowić się trzeba, czy wystarczy, że taka osoba chce być powszechnie znana, czy też liczy się jej faktyczna rozpoznawalność – tłumaczy.
I dodaje, że argument, że samo branie udziału w protestach, a nawet chwalenie się tym, sprawia, że osoba staje się powszechnie znana, wydaje się nietrafiony.
Podobnego zdania jest Konrad Siemaszko, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
– Nie można uznać, że sam udział w protestach, nawet wielokrotny, uprawniałby media do publikacji danych takiej osoby. Nawet jeśli nie można mówić tu wprost o podżeganiu do przestępstwa, to na pewno doszło do naruszenia etyki dziennikarskiej – dodaje.
Z kolei Dorota Głowacka z Fundacji Panoptykon wskazuje, że osoba biorąca udział w publicznych demonstracjach, a w dodatku dopuszczająca się podczas nich kontrowersyjnych zachowań, musi liczyć się z tym, że skupia na sobie uwagę opinii publicznej i w związku z tym cieszy mniejszą ochroną swojej prywatności.
– Niezależnie jednak od oceny działań osób biorących udział w wydarzeniach pod TVP forma wybrana przez TVP wydaje się zbyt daleko idąca – tłumaczy ekspertka.
W materiale mowa jest także o tym, że wobec niektórych z nich organy ścigania prowadzą postępowanie, mogło więc dojść także do naruszenia art. 13 ust. 2 prawa prasowego. Zabrania on publikowania (bez zgody zainteresowanych, sądu lub prokuratury) wizerunków zarówno podejrzanych, jak i świadków w postępowaniu przygotowawczym.
– Nie udostępnialiśmy danych czy wizerunków osób, jak i żadne media nie zwracały się do nas z takim wnioskiem – mówi kom. Sylwester Marczak Rzecznik Prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Także rzecznik praw obywatelskich stwierdził, że materiał z 4 lutego może naruszać prawo. Poprosił o interwencje w tej sprawie Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.