Rodziny ofiar zabitych w strzelaninie w szkole Sandy Hook siedem lat temu odniosły wielki sukces w sądowej batalii z Alexem Jonesem, wydawcą portalu InfoWars, od lat snującego spiskowe teorie i szerzącego mowę nienawiści.
W rozpoczynającym się właśnie w Connecticut procesie sędzia uznał, że najbliżsi sześciorga zamordowanych muszą dostać od Jonesa dokumenty dotyczące spraw marketingu jego firmy oraz zeznania podatkowe. Ten proces może być precedensem w amerykańskim systemie prawnym, który ustali ramy karania za upublicznianie nieprawdziwych historii i nawoływanie do przemocy w internecie i mediach społecznościowych.
14 grudnia 2012 r. w Newtown w Connecticut doszło do tragedii. 20-letni Adam Lanza zastrzelił w szkole podstawowej Sandy Hook 25 osób, w tym 20 dzieci w wieku od sześciu do siedmiu lat. Mężczyzna o wpół do dziesiątej wtargnął do budynku, niszcząc szklane drzwi, i otworzył ogień z karabinu Bushmaster AR-1r oraz pistoletu Glock 20 SF. Dzieci próbowały się schować w toaletach i szafkach. Kiedy na miejscu pojawiła się policja, Lanza popełnił samobójstwo. Okazało się, że wcześniej zamordował swoją matkę. Jej zwłoki z raną postrzałową głowy znaleziono na łóżku. Motywy tej zbrodni do dziś nie są znane, wiadomo natomiast, że jej sprawca cierpiał na chorobę dwubiegunową. Masakra w Sandy Hook to trzecia pod względem liczby ofiar strzelanina w historii USA.
Złożony w sądzie pozew zawiera zarzut, że portal rozpowszechnia skandaliczne kłamstwo, jakoby masakra w Sandy Hook była zainscenizowana, a rodziny zastrzelonych dzieci były aktorami. Dalej napisano w nim, że takie właśnie fake stories (fałszywe historie) są w centrum modelu biznesowego Jonesa, który ma 2,2 mln subskrybentów i ponad miliard wejść na stronę w miesiącu. Przy okazji InfoWars sprzedaje suplementy diety, ekwipunek do survivalu i pamiątki związane ze strzelectwem. Prawnicy powodów twierdzą, że głównym celem tej witryny jest szerzenie społecznej paranoi, a gdy jej wirus już zostanie zaszczepiony – ściąganie jak największej liczby czytelników oraz zarabianie na nich.
„Od dawna stoimy na stanowisku, że pan Jones i jego biznesowa sieć czerpią zyski z kłamstw i szerzenia nienawiści w celu osiągnięcia zysku oraz żerują na cierpieniu bliskich zamordowanych osób. Wstępne orzeczenie sędziego jest pomocne naszej sprawie” – powiedział mediom Chris Mattei, adwokat powodów. W tym tygodniu sędzia zdecyduje jeszcze, czy on i jego współpracownicy będą mogli przesłuchać Jonesa.
Alex Jones jest nazywany przez media głównego nurtu wiodącym autorem spiskowych teorii, głosem ruchu tzw. alternatywnej prawicy, amorficznego szerokiego ruchu zrzeszającego różnego rodzaju ekstrema: płaskoziemców, antyszczepionkowców i suprematystów białej rasy. Chętnie zabiera głos, gdy dochodzi do takich tragedii jak ta w szkole Sandy Hook. O zamachu na World Trade Center mówił, że to robota amerykańskich władz. O Baracku Obamie – że najchętniej zamykałby ludzi w obozach koncentracyjnych. Sugerował też, że rządzący Stanami Zjednoczonymi przed Donaldem Trumpem bawili się w inżynierię społeczną oraz manipulowali pogodą i wywoływali huragany. Latem zeszłego roku zarządcy Twittera, Facebooka i YouTube’a bezterminowo zamknęli konta jego i portalu InfoWars. Tłumaczyli się właśnie troską o walkę z mową nienawiści.
Pozwany przed sąd w Connecticut wspiera też cudze teorie i popularyzuje inne fake newsy. Jesienią 2016 r. szeroko kolportował informację, że bliski doradca Hillary Clinton handlował ludźmi na tyłach pizzerii w Waszyngtonie. Afera, której nadano w mediach nazwę Pizzagate, kompromitowała sztab kandydatki demokratów, mimo że nigdy nie miała miejsca. Za to przyniosła fatalne skutki: uzbrojony 28-latek sam chciał wymierzyć sprawiedliwość i dotarłszy do restauracji, zaczął strzelać. Nikt nie ucierpiał, ale całe zdarzenie świadczy bezsprzecznie o mocy fake newsów. Alex Jones chciał prowadzić w tej sprawie samodzielne śledztwo – nie wyszło. Służby ustaliły tymczasem, że 28-latek był jego fanem.
W piśmie procesowym złożonym w sądzie z kolei przez pełnomocników Jonesa jest napisane, że ich klient „w sprawie Sandy Hook działał i działa jak dziennikarz w najlepszej tradycji Boba Woodwarda i Carla Bernsteina (reporterów śledczych „The Washington Post”, którzy opisali aferę Watergate – red.)”, kiedy zajmował się sprawą Sandy Hook.
Prezydent USA nazywa wydawcę InfoWars „miłym gościem”. W grudniu 2015 r., kiedy zaczynały się republikańskie prawybory, Donald Trump wystąpił w jego internetowym talk-show. „Twoja reputacja jest niezwykła. Nie zawiodę cię. Mam nadzieję, że będziesz zachwycony tym, co się będzie działo. Będziemy mieli w nadchodzących miesiącach jeszcze wiele razy okazję porozmawiać” – powiedział ówczesny pretendent do Białego Domu. Wkrótce po swoim zwycięstwie w listopadzie 2016 r. Trump zadzwonił do Jonesa i powiedział: „Rozmawiałem właśnie z władcami tego świata. I chciałem w związku z tym podziękować ci za ten sukces. Tobie i twojej publiczności”.