Monografia Jakuba Chwalby to najlepsza książka, jaką kiedykolwiek miałem. Daję słowo! A było to tak...
– Kotku, pomógłbyś mi przygotować się do egzaminu z prawa autorskiego i własności przemysłowej dla architektów? – rzekła niedawno do mnie moja dziewczyna studiująca architekturę.
Wiedziałem, że zbliżają się ciche dni. Jestem kiepskim nauczycielem. Zbyt dużo wymagam. Niestety nie rozumiem, że ktoś może jeszcze nie wiedzieć, czym jest utwór, nie znać kompetencji Urzędu Patentowego RP. Tymczasem jest przecież logiczne, że studenci architektury – jeszcze przed zaliczeniem przedmiotu – tego nie wiedzą.
– Oczywiście chętnie ci pomogę. Pouczymy się razem – odpowiedziałem. Bo i co mogłem powiedzieć?
Ale przypomniałem sobie chwilę później, że Wolters Kluwer przysłało mi książkę doktora Chwalby. Odnalazłem, zaniosłem dziewczynie i z uśmiechem na twarzy powiedziałem:
– Kochanie, mam coś dla ciebie. Stwierdziłem, że powinnaś to przeczytać.
Wręczyłem książkę i tym oto sposobem uniknąłem kłopotów. Dziewczyna zdała egzamin, a ja z ciekawości zacząłem czytać „Utwór architektoniczny jako przedmiot prawa autorskiego”. Muszę przyznać, że to bardzo dobrze przygotowana monografia. Z naciskiem na to ostatnie słowo – monografia. Często recenzuję bowiem książki, które mogę polecić każdemu prawnikowi. Polecanie dzieła Jakuba Chwalby przeciętnemu adwokatowi czy radcy prawnemu byłoby nieuzasadnione. W codziennej pracy się nie przyda. Za to z pełnym przekonaniem mogę zachęcić do jej kupna wszystkich architektów oraz prawników specjalizujących się w tematyce własności intelektualnej, którzy obsługują np. biura architektoniczne albo urzędy.
Wydawca zachwala pozycję, wskazując, że „publikacja jest pierwszym na polskim rynku opracowaniem dotyczącym utworu architektonicznego w prawie autorskim”. Czy tak jest w rzeczywistości? Wierzę na słowo. Z pełnym przekonaniem natomiast mogę stwierdzić, że to książka dobrze napisana, wyczerpująca temat, a nie czytelnika, oraz najzwyczajniej w świecie ciekawa. Jako niearchitekt przeczytałem ją z przyjemnością. Zapewne nigdy nie wykorzystam zdobytej wiedzy w pracy zawodowej. Ale przynajmniej dojdzie kolejny temat do rozmów z dziewczyną.
/>