Z postanowieniem Trybunału Sprawiedliwości UE ws. środków tymczasowych nie zgadzamy się, ale je wcielamy; to kwestia poszanowania prawa - powiedział w piątek podczas senackiej dyskusji nad nowelizacją ustawy o SN wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Senat w piątek po południu omawia uchwaloną przez Sejm w środę nowelizację ustawy o SN, która dotyczy powrotu do pełnienia urzędu sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia.

Nowela zakłada też, że jeśli na jej podstawie do pełnienia urzędu w Sądzie Najwyższym powrócił sędzia, który zajmował stanowisko I prezesa SN lub prezesa SN, kadencję uważa się za nieprzerwaną. Senacka komisja praw człowieka, praworządności i petycji w czwartek wieczorem zarekomendowała Izbie przyjęcie nowelizacji bez poprawek.

Przez blisko dwie godziny wiceminister Warchoł odpowiadał na pytania senatorów. "Czy przystępując do prac nad przepisami o SN od początku wiedzieliście, że naruszacie zapisy konstytucyjne?" - pytała wiceministra Grażyna Sztark (PO) odnosząc się do wprowadzonych przed kilkoma miesiącami rozwiązań dot. SN.

"Nowelizacja dotyczy zmiany ustawy o SN, która została zaprezentowana przez prezydenta i od początku ona była zgodna z konstytucją, jest zgodna z konstytucją i nic się w tej mierze nie zmienia. (...) To co tu widzimy jest jedynie realizacją postanowienia TSUE, z którym się nie zgadzamy, ale które wcielamy" - odpowiedział Warchoł. Jak dodał "kwestią poszanowania prawa jest szacunek dla orzeczenia, jeśli nawet z takim orzeczeniem się nie zgadzamy".

19 października TSUE, przychylając się do wniosku Komisji Europejskiej, wydał wstępne postanowienie o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych, w ramach których znalazło się: zawieszenie stosowania przepisów ustawy o SN dot. przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia w stan spoczynku; przywrócenie do orzekania sędziów, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani w stan spoczynku; powstrzymanie się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów SN na stanowiskach, których dotyczą kwestionowane przepisy.

"Jesteśmy rządem UE, szanujemy prawo europejskie i w związku z tym czujemy się zobowiązani do implementowania tego postanowienia w życie. Tylko tyle i aż tyle" - podkreślił Warchoł.

Jan Żaryn (PiS) zapytał natomiast m.in. o to, czy TSUE miał prawo angażować się "w nasze wewnętrzne sprawy dotyczące procedowanej tu ustawy" i "kto jest bardziej odpowiedzialny za to otwarcie drzwi, które już się dokonało (...) czy bardziej rząd, czy bardziej opozycja, która uruchomiła ścieżki wiodące do struktur europejskich". "To są pytania od moich wyborców" - zaznaczył.

"Co do stanowiska TSUE, to rzeczywiście to stanowisko wykracza zdecydowanie poza dotychczasowy stan orzecznictwa TSUE" - odpowiedział Warchoł.

Jak kontynuował "Trybunał wchodzi na - jak mówią prawnicy - obszar nieznany, wręcz wprost się mówi terra incognita, testują na naszym kraju niestety pewne idee, poglądy związane z superpaństwem i tworzeniem systemu ponadnarodowego w postaci UE, co rzeczywiście zresztą było wcześniej przez opozycję i przez różne osoby związane z opozycją i mieniące się ekspertami niejako wywoływane".

"Byliśmy świadkami tych pielgrzymek do różnych organów UE, gdzie mowa była o sankcjach na nasz kraj, gdzie domagano się tego typu sankcji. To jest bardzo smutne i rzeczywiście przywodzi na myśl jak najgorsze skojarzenia z naszej historii" - powiedział Warchoł.

Podkreślił, że u niego "smutek i zażenowanie budzi, to że przedstawiciele naszego kraju, przedstawiciele władzy sądowniczej, mogą domagać się konsekwencji finansowych na swój własny kraj, w sytuacji gdy traktaty w żaden sposób nie pozwalają na kontrolę prawa stanowionego przez suwerenny kraj w zakresie wymiaru sprawiedliwości".

Po zakończeniu fazy pytań do wiceministra sprawiedliwości, głos zabrała I prezes SN Małgorzata Gersdorf. Również do niej senatorowie kierują pytania.