Jeśli podejrzany nie ma dostępu do adwokata w czasie zatrzymania ani w trakcie przesłuchań, to całe postępowanie przygotowawcze trzeba uznać za niesprawiedliwe – uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Belg Philippe Beuze, poszukiwany europejskim nakazem aresztowania, został zatrzymany we Francji pod zarzutem zabójstwa swojej byłej dziewczyny. Z policyjnego protokołu przesłuchania, przeprowadzonego jeszcze tego samego dnia, wynikało, że na ówczesnym etapie postępowania mężczyzna zrezygnował z możliwości skonsultowania się z adwokatem.
Po powrocie do kraju zatrzymany został ponownie przesłuchany przez organy ścigania. Kiedy zapytano go, czy wybrał sobie prawnika, odpowiedział, że nie. Zaraz potem doprowadzono go na konsultację psychiatryczną. Od momentu zatrzymania na terenie Belgii aż do chwili wydania formalnego postanowienia o tymczasowym aresztowaniu przez francuskie władze podejrzany nie miał możliwości porozmawiania z prawnikiem. Dostęp do pomocy prawnej zapewniono mu dopiero po tym, jak zapadła decyzja o tym, że pozostanie w areszcie. Jego adwokat nie brał jednak udziału w policyjnych przesłuchaniach ani innych czynnościach prowadzonych w toku postępowania przygotowawczego.
W ciągu kolejnych miesięcy podejrzany był jeszcze kilkakrotnie przesłuchiwany przez policję i prokuraturę, także w związku z innymi przestępstwami (m.in. kradzieżą samochodu). Przy jednej z okazji na pytanie, czy wybrał już adwokata, odpowiedział, że tak. Sędzia śledczy poinformował go wówczas, że zdiagnozowano u niego osobowość dyssocjalną. Wraz z przedłużeniem okresu tymczasowego aresztowania mężczyźnie postawiono też nowe zarzuty (m.in. rozboju z użyciem przemocy).
Po rozpoczęciu procesu adwokat oskarżonego złożył wniosek o wyłączenie z akt sprawy dowodów z przesłuchań przeprowadzonych bez obecności prawnika. Przekonywał, że brak dostępu do pomocy prawnej w czasie policyjnego zatrzymania, a także kolejnych przesłuchań stanowiło poważne ograniczenie prawa do obrony. Sąd oddalił jednak wniosek, tłumacząc, że do takiego naruszenia doszłoby wtedy, gdyby oskarżony złożył obciążające jego samego oświadczenia. A w tym przypadku nie miało to miejsca. Sąd podkreślił też, że aresztowany nie twierdził, iż był poddawany presji ze strony organów ścigania czy w jakikolwiek inny sposób wykorzystano jego trudne położenie.
Miał za to możliwość konsultowania się z prawnikiem po każdym przesłuchaniu na etapie śledztwa, choć z niej nie korzystał. Co więcej, główną podstawą aktu oskarżenia nie były jego oświadczenia, lecz inne materiały dowodowe. Patrząc zatem na całość postępowania przygotowawczego, zdaniem sądu nie było mowy o naruszeniu prawa do obrony. Proces zakończył się skazaniem sprawcy na dożywotnie więzienie.
Po bezskutecznej kasacji sprawa trafiła do Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W skardze Belg dowodził, że nie tylko uniemożliwiono mu dostęp do pomocy prawnej w czasie policyjnego zatrzymania, przesłuchań oraz innych czynności, ale także nie poinformowano go należycie o jego prawie do odmowy złożenia zeznań (naruszenie art. 6 par. 1 i 3 konwencji). Wielka Izba ETPC potwierdziła, że z powodu tych proceduralnych nieprawidłowości całe prowadzone przeciwko niemu postępowanie było niesprawiedliwe (mężczyźnie nie przyznano jednak zadośćuczynienia, poprzestając na stwierdzeniu naruszenia). Ponieważ podejrzanemu nie przekazano koniecznych informacji o prawie do odmowy zeznań, przedstawił on szczegółową wersję faktów oraz złożył oświadczenia mające duży wpływ na jego pozycję procesową. Sądy krajowe nie zbadały zaś, w jaki sposób dowody te zostały uzyskane oraz jakie znaczenie miała nieobecność prawnika w trakcie przesłuchania.

orzecznictwo

Wyrok Wielkiej Izby ETPC z 9 listopada 2018 r. w sprawie Beuze przeciwko Belgii, skarga nr 71409/10. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia