Jeśli Polska będzie ignorować orzeczenie TSUE i to co mówi Unia Europejska, to istnieje niebezpieczeństwo, że wyroki polskich sądów nie będą respektowane w Europie - ocenił w środę rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski.

Na początku sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Trybunał rozpoczął rozpatrywanie wniosku w końcu sierpnia.

Sędzia Laskowski był pytany w Radiu Zet, co zrobią polskie władze, jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zdecyduje o zawieszeniu przepisów ustawy o SN. "Mam nadzieję, że polskie władze podporządkują się orzeczeniu TSUE" - podkreślił Laskowski.

Pytany, czy polskie władz mogłyby nie podporządkować się takiemu orzeczeniu powiedział, że nie bardzo sobie to wyobraża. "Byłoby to takie wypisanie się z Unii Europejskiej, bo albo się respektuje zasady, które w niej obowiązują, albo nie. Z całą pewnością będzie to rzutowało na obraz Polski w UE, na obraz polskiego sądownictwa; będzie ważyło o tym, czy nasze orzeczenia będą respektowane, czy nie" - ocenił Laskowski.

Rzecznik SN był też pytany, czy może dojść do sytuacji, że wyroki wydawane w Polsce nie będą respektowane w Europie. "Oby nigdy do tego nie doszło, ale takie niebezpieczeństwo istnieje, jeśli oczywiście Polska będzie ignorować orzeczenie TSUE, ignorować to co mówi Unia Europejska, to co mówi Komisja Wenecka, ONZ, a ostatnio Europejska Sieć Rad Sądownictwa, gdzie stu sędziów z całej Europy powiedziało w Polsce dzieje się coś niedobrego, zawieszamy was" - zaznaczył sędzia.

Członkowie ENCJ podjęli w poniedziałek decyzję o zawieszeniu polskiej KRS w prawach członka podczas nadzwyczajnego posiedzenia plenarnego w Bukareszcie. W ocenie ENCJ, polska KRS "nie spełnia wymogów ENCJ, dotyczących niezależności od władzy wykonawczej i ustawodawczej". W piątek KRS ma zająć się wnioskiem ws. ewentualnego wystąpienia z ENCJ; wniosek taki złożył sędzia Jarosław Dudzicz.

Według Laskowskiego decyzja ENCJ o zawieszeniu polskiej KRS jest bardzo ważna. "Nie przekłada się to bezpośrednio na jakieś finanse i wykonywanie wyroków. Wizerunkowo jest to kapitalnie ważne. Wizerunkowo jest to fatalne. Oznacza to, że ileś tych krajów stwierdziło, że w Polsce dzieje się coś niedobrego" - podkreślił.

Rzecznik SN odnosząc się do zapowiedzi KRS o rozważeniu wystąpienia z ENCJ ocenił, że "jest to dziecinada". "To tak, jakby mnie wyrzucano ze szkoły, bo jestem złym uczniem, a ja się obrażam i mówię to ja występuję sam z tej szkoły bo to jest słaba szkoła i ci nauczyciele się na niczym nie znają. To jest podobna sytuacja. Można się tak bawić, i tam skąd nas wyrzucają mówić nie to my występujemy, bo my jestem przecież tacy dumni i suwerenni. To jest trochę śmieszne, tak się nie prowadzi polityki w takim wymiarze" - oświadczył.

Laskowski był też pytany, jak obecnie funkcjonuje Sąd Najwyższy. "Z jednej strony SN funkcjonuje normalnie tzn. każdy z nas rozpoznaje sprawy tak, jak rozpoznawał zawsze. Jednak z drugiej strony nie jest to już w pełni normalna praca. Bo w tej chwili mamy 50 sędziów czynnych. Z regulaminu, który wydał prezydent wynika, że powinno nas być 120. Do niedawna było nas ok. 90. czyli co najmniej połowy nas nie ma, czyli prawie połowa spraw nie jest rozpoznawana tak jak była rozpoznawana" - wyjaśnił.

Dodał, ze ta zaległość będzie rosła. "Czyli co miesiąc zamiast rozpoznawać 100 spraw to rozpoznajemy ok 50" - wskazał.