"To nie jest łatwe, każdy z nas ma swoje słabości, z którymi musimy walczyć, ale jeśli zostajemy sędziami, to naszym podstawowym obowiązkiem jest podjęcie tego wysiłku. Musimy walczyć także ze swoim strachem. Jeśli sędzia się boi, przestaje być niezawisły. Jeśli zaczęłabym się bać, musiałabym się zrzec stanowiska. Oznaczałoby to, że można na mnie wywrzeć wpływ" - powiedziała prezes TK. Według niej "to byłby rodzaj korupcji, bo wywieranie nacisku, zastraszanie to także korumpowanie".
Dopytywana, czy "zdarzają się groźby" np. w kontekście przewidzianej do rozpoznania przez TK sprawy ustawy dezubekizacyjnej Przyłębska odpowiedziała: "Tak, są groźby, i to nie tylko związane za sprawą emerytur byłych funkcjonariuszy". "Ta nagonka organizowana przez polityków, podejmowana przez media, to ciągłe opluwanie przynosi różne skutki" - zaznaczyła.
"Są ludzie, którzy nie wytrzymują emocji i reagują agresywnie. Ale żeby obraz był pełny dodam, że nie brakuje też wielu wyrazów sympatii i życzliwości, słów otuchy" - mówiła prezes TK.
Jak poinformowała w Trybunale cały czas trwa audyt, "który przynosi czasem dość szokujące odkrycia". "Choćby odkrycie kilku pustych teczek, w których nie ma żadnych dokumentów, mimo że być powinny. Chodzi o teczki sprzed kilkunastu lat, bo archiwizujemy sprawy z tego okresu" - powiedziała Przyłębska. Dodała, że "są sygnatury", więc możemy się "tylko domyślać" czego dotyczyły te sprawy. Sprecyzowała, że chodzi o siedem teczek.
"Złożymy wniosek do prokuratury o wyjaśnienie tej sprawy. Na razie toczy się wewnętrzne postępowanie, które musi poprzedzić taki wniosek" - zapowiedziała.
Prezes Przyłębska oceniła także, że prezydent Andrzej Duda "postępuje zgodnie z konstytucją i zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem".