Okręgowa Izba Adwokacka w Katowicach nakłada na swoich członków dodatkową składkę w pierwszym miesiącu po wpisie. Wynosi ona nawet 3 tys. zł i nie można się od niej odwołać.
Na problem zwrócił uwagę adwokat Karol Kaźmierczak, który niedawno przeniósł się z Wrocławia do Rybnika (czyli zmienił przynależność do okręgowej rady adwokackiej). Choć, jak twierdzi, regularnie płacił składki na rzecz nowego samorządu, pewnego dnia otrzymał telefon od skarbnika katowickiej izby, iż zalega z opłatą na kwotę 3 tys. zł.
Okazało się, że Zgromadzenie Izby Adwokackiej w Katowicach 19 maja 2017 r. uchwaliło na pokrycie potrzeb izby „składkę dla adwokatów wpisanych na listę adwokatów Izby Adwokackiej w Katowicach należną za pierwszy miesiąc po dokonaniu prawomocnego wpisu”.
Dziennik Gazeta Prawna
Co ciekawe, jest ona zróżnicowana – dla tych, którzy po aplikacji złożyli egzamin w izbie katowickiej, wynosiła 1,6 tys. zł, a dla pozostałych (w tym także tych, którzy zmienili siedzibę) – właśnie 3 tys. zł. Jest to kwota odpowiadająca składkom za półtora roku.

Nie ma możliwości odwołania

– Mamy tutaj do czynienia ze swoistym średniowiecznym wkupnym za przyjęcie do cechu rzemieślniczego – irytuje się mecenas Karol Kaźmierczak.
Zwraca uwagę, że nie ma możliwości złożenia skargi. Inaczej byłoby, gdyby okręgowa rada adwokacka (ORA) wydała uchwałę dotyczącą bezpośrednio jego, czyli nakładającą na niego osobiście obowiązek uiszczenia opłaty od wpisu na listę. Wtedy mógłby odwołać się do Naczelnej Rady Adwokackiej (NRA), a w razie nieuwzględnienia odwołania – złożyć skargę do sądu administracyjnego. Nie ma jednak możliwości zaskarżenia uchwały zgromadzenia izby adwokackiej, więc wobec obowiązku uiszczenia dodatkowej składki adwokat pozostaje bezradny.
Z formalnego punktu widzenia nie można przypisać ORA w Katowicach odpowiedzialności za obowiązywanie wspomnianej składki. Została ona bowiem przyjęta w uchwale Zgromadzenia Izby Adwokackiej w Katowicach, a zatem przez ogół zrzeszonych w niej adwokatów.
Karol Kaźmierczak deklaruje, że składkę zamierza zapłacić, ale wystosuje list do członków katowickiej ORA. Podkreśla, że jest jedną z wielu osób, na które taki obowiązek został nałożony.
DGP zgłosił się z prośbą o wyjaśnienia do izby katowickiej, ale do chwili zamknięcia numeru nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Każda izba sama decyduje o składce

Wysokość opłaty za wpis na listę izby określają indywidualnie. Na przykład w Płocku i Kielcach nie jest ona pobierana w ogóle, we Wrocławiu wynosi 1800 zł, ale nie dotyczy aplikantów adwokackich (niezależnie, w której izbie kończyli aplikację) ani adwokatów, którzy przenoszą się z innej izby. W Poznaniu pobierane są wyłącznie koszty związane z dokonaniem wpisu.
Składki na rzecz samorządu są ustalane uchwałami zgromadzeń izb adwokackich na podstawie art. 40 pkt 3 ustawy – Prawo o adwokaturze. Adwokat Magdalena Matusiak-Frącczak zauważa, że przepis ten umożliwia zgromadzeniu izby przyjęcie uchwały dotyczącej budżetu i wysokości składek rocznych na jej potrzeby. Nie wspomina o żadnych dodatkowych składkach.
Artykuł 75a prawa o adwokaturze określa z kolei warunki przeniesienia i tam również nie ma słowa o obowiązku zapłaty większej składki.
– U nas w izbie łódzkiej składka jest uchwalana rocznie, ewentualnie miesięcznie i dla wszystkich członków jej wysokość jest jednakowa, bez względu na to, który miesiąc ktoś wykonuje zawód – wskazuje Magdalena Matusiak-Frącczak.

Niesprawiedliwość i dyskryminacja

Ekspertka podkreśla, że jeżeli starzy członkowie izby nie ponosili takiej opłaty jak nowi, jest ona rodzajem dyskryminacji.
– Tym samym przyjęłabym, że zgromadzenie izby przekroczyło swoje ustawowe uprawnienia – konkluduje prawniczka.
Także Karol Kaźmierczak stwierdza, że nałożenie tej opłaty uważa za niesprawiedliwe i stojące w sprzeczności z zasadą koleżeństwa, a de facto stanowiące również praktykę ograniczającą konkurencję.
Teoretycznie jako usprawiedliwienie dodatkowych kosztów można podać fakt, że zmieniając siedzibę, adwokat przystępuje do majątku danej izby.

Sądy orzekają przeciwko dodatkowym opłatom

Z opinią obojga prawników zgadza się również adwokat Monika Strus-Wołos.
– W mojej ocenie taka składka nie powinna być pobierana. Wprawdzie samorząd ma pewną swobodę w kształtowaniu obowiązków swoich członków, ale uznaniowość nie może oznaczać dowolności i musi się mieścić w granicach prawa – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Podkreśla, że jest już orzecznictwo wojewódzkich sądów administracyjnych i Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych, że taka dodatkowa składka uchwalana jest bez ustawowej podstawy prawnej.
Według par. 63 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu adwokat zobowiązany jest stosować się do obowiązujących uchwał i innych decyzji władz adwokatury. Paragraf 65 stanowi, że zawinione niepłacenie składki korporacyjnej stanowi poważne naruszenie zasad etyki zawodowej. Odmowa zapłaty może więc być podstawą do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
Tak było w sprawie zakończonej wyrokiem Sądu Najwyższego z 27 września 2012 r. (sygn. akt SDI 25/12). SN uchylił jednak decyzję izbowego sądu dyscyplinarnego, która ukarała adwokata za niezapłacenie „pierwszej składki” (w wysokości ok. 3 tys. zł). Stwierdził, że nie ma ustawowej podstawy do jej nałożenia.
– Wydaje się, że w sprawie składki za przeniesienie do innej izby problem wynikł po prostu z braku umiarkowania. Gdyby taka składka miała charakter opłaty manipulacyjnej za czynności administracyjne, które ORA musi wykonać, by dokonać wpisu, i wynosiła np. 300 zł, nie byłoby problemów – uważa Monika Strus-Wołos.
Tłumaczy, że wysokość nieprzyzwoita i nieznajdująca odzwierciedlenia w rzeczywistych kosztach ponoszonych przez ORA powoduje, że zainteresowani zdecydowali się na drogę sądową i sprawy wygrali. Samorząd powinien być przyjazny dla członków, a nie stanowić przedsiębiorstwo zarobkowe.