Sejm przyjął w piątek projekt nowelizacji ustaw o sądach, Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa i prokuraturze, dot. m.in. procedur obsadzania stanowisk sędziowskich w SN i wyboru I prezesa SN.

Za nowelizacją głosowało 230 osób, przeciw było 24, zaś 4 posłów wstrzymało się od głosu. Teraz ustawa trafi do Senatu.

Za opowiedział się klub PiS (tylko poseł Łukasz Zbonikowski z tego klubu wstrzymał się od głosu), pięciu posłów koła Wolni i Solidarni oraz dwóch posłów niezrzeszonych. Przeciw był klub Kukiz'15 oraz dwóch posłów niezrzeszonych. Od głosu wstrzymało się ponadto dwoje posłów niezrzeszonych, a także Kornel Morawiecki z koła Wolni i Solidarni.

Kluby PO, Nowoczesnej i PSL-UED oraz koło Liberalno-Społeczni nie wzięły udziału w głosowaniu.

Projekt dotyczy również m.in. zmian w ustroju sądów oraz przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa i prokuraturze.

W trzecim czytaniu posłowie w pierwszej kolejności głosowali nad wnioskami mniejszości i poprawkami zgłoszonymi w II czytaniu. Jedną z poprawek złożył Marek Ast (PiS). Zakładała ona wykreślenie z projektu nowelizacji przepisu dopuszczającego - w określonych przypadkach - zmianę dobranego losowo składu sędziowskiego.

Pierwsze czytanie projektu odbyło się w czwartek. Następnie od czwartkowego popołudnia do godziny pierwszej w nocy w piątek nad projektem pracowała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka.

Drugie czytanie tego projektu, autorstwa PiS, Sejm przeprowadził w piątek przed południem. Debata miała burzliwy przebieg.

Za przyjęciem projektu opowiedział się klub PiS. "W imieniu klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, chciałbym wyrazić poparcie dla projektu w kształcie przyjętym przez komisję" - powiedział Waldemar Buda (PiS).

Natomiast posłowie opozycji w sposób zdecydowany krytykowali projekt i szybkie tempo prac sejmowych nad tymi propozycjami. Borys Budka (PO) mówił, "to kolejny bubel prawny". "To co jest w tej ustawie, to jedno wielkie oszustwo" - podkreślił poseł PO. Zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w II czytaniu.

Przewodnicząca klubu parlamentarnego Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła, że to, co się dzieje w Sejmie to "legislacyjne dożynki, po których Sąd Najwyższy zamieni się w atrapę". - Na takiej samej zasadzie zamieniliście w atrapę Trybunał Konstytucyjny i Krajową Radę Sądownictwa poprzez podstawienie dublerów. Nie tylko chcecie w ekspresowym tempie obsadzić dublera pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, ale także dublerów prawidłowo wybranych sędziów Sądu Najwyższego - dodała.

Powiedziała, że "wiele wskazuje na to, że chcecie te osoby przekupić".

Dodała, że będzie lista tych, którzy "maja ochotę na to, aby dla pieniędzy i błyskawicznej kariery stracić swoje ideały i sprzedać polską rację stanu oraz samych siebie". - Chciałabym powiedzieć wprost: znaleźć się na waszej liście, czarnej liście to będzie zaszczyt i wyróżnienie dla każdego sędziego, a znaleźć się na liście nowo przyjętych do Sądu Najwyższego to będzie szczyt i hańba - powiedziała

Jak na początku lipca informował rzecznik SN sędzia Michał Laskowski, obecnie w tym sądzie jest - według interpretacji SN - 59 sędziów, w tym 55 orzekających. Nie wiadomo na razie, jakie będą decyzje prezydenta w odniesieniu do osób, które ukończyły 65. rok życia i wyraziły wolę dalszego orzekania.

W projekcie zaproponowano też, aby odwołanie od uchwały KRS obejmującej rozstrzygnięcie w przedmiocie wniosku o powołanie do pełnienia urzędu sędziego nie wyłączało uprawomocnienia się jej w zakresie, w jakim rozstrzyga o przedstawieniu wniosku o powołanie do pełnienia urzędu sędziego SN. Jedynie w przypadku uznania odwołania i uchylenia przez Naczelny Sąd Administracyjny uchwały KRS o nieprzedstawieniu wniosku o powołanie konkretnej osoby do pełnienia urzędu sędziego SN, przepis ma dać kandydatowi "możliwość uwzględnienia jego wniosku w najbliższym, niezakończonym postępowaniu nominacyjnym". "NSA rozpoznaje odwołanie i wydaje orzeczenie w terminie 14 dni od dnia przekazania temu sądowi odwołania" - przewiduje projekt.

Nowelizacja ma też umożliwić - już na etapie kontroli dokonywanej przez KRS - odrzucenie "tych odwołań, które złożone zostały po terminie, nie spełniają wymogów formalnych lub z innych przyczyn pozostają niedopuszczalne, w celu uniknięcia zbędnego obciążania sądów takimi odwołaniami". "NSA odrzuca na posiedzeniu niejawnym odwołanie, które podlegało odrzuceniu przez Radę" - głosi proponowany przepis.

Z kolei w odniesieniu do przepisów o ustroju sądów w projekcie zaproponowano m.in. ograniczenie kompetencji kolegiów sędziowskich. Zmieniono np. organ - z kolegium na KRS - rozpoznający odwołania sędziów od decyzji prezesów sądów w sprawach podziału czynności i zakresu obowiązków. Zwiększeniu miałyby ulec też kompetencje prezesów sądów rejonowych poprzez np. umożliwienie im powoływania przewodniczących wydziałów w kierowanych przez nich sądach, co obecnie należy do kompetencji prezesa przełożonego sądu okręgowego.

Zmiany mają objąć też ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury i wprowadzić "nowy rodzaj aplikacji – aplikację uzupełniającą – w celu ułatwienia dojścia do zawodu sędziego lub prokuratora osobom posiadającym doświadczenie zawodowe w wymiarze sprawiedliwości, to jest referendarzom sądowym oraz asystentom sędziów i prokuratorów".

W przepisach o prokuraturze zaproponowano np. wyposażenie Prokuratora Generalnego w możliwość złożenia odwołania od postanowienia o umorzeniu prokuratorskiego postępowania dyscyplinarnego, w sytuacji gdy PG nie był podmiotem inicjującym postępowanie. Do tej pory PG mógł zaskarżyć postanowienie o umorzeniu postępowania dyscyplinarnego jedynie w sytuacji, gdy był organem żądającym wszczęcia postępowania wyjaśniającego.

Zgodnie z projektem przepisy nowelizujące ustawy o KRS i SN miałyby wejść w życie w dniu następującym po dniu ogłoszenia. Pozostałe przepisy projektowanej nowelizacji miałyby natomiast wejść w życie po upływanie 14 dni od jej ogłoszenia.

Zmiany przewidują m.in. że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN będzie wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I Prezesa SN niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak obecnie - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.

To nie są rządy prawa. To są "rządy prawem" - napisał sędzia SN Józef Iwulski. "W systemie określanym jako 'rządy prawem' prawo staje się narzędziem opresji" - ocenił sędzia Iwulski