Zasądzony przez brytyjski sąd wyrok dożywocia za gwałt dla Jakuba Tomczaka nie podlega dostosowaniu do polskiego prawa, które za takie przestępstwo przewiduje maksymalnie 12 lat więzienia - zdecydował Sąd Najwyższy.

Uznał on, że wyroki zagranicznych sądów wobec polskich obywateli przekazanych tym państwom na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), a potem wydanych Polsce do odbycia kary, nie podlegają dostosowaniu do polskiego prawa.

"Nasz ustawodawca trochę się pośpieszył" - powiedział w uzasadnieniu sędzia SN Piotr Hofmański. Przyznał, że nie jest to "rozwiązanie najlepsze z możliwych, ale SN nie może redefiniować woli ustawodawcy". Podkreślił, że jest już nowa decyzja ramowa UE w całej sprawie, którą polski ustawodawca musi się zająć, co "może polepszyć sytuację Tomczaka".

Pytanie prawne do SN zadał Sąd Apelacyjny w Poznaniu, rozpatrując apelację obrony od decyzji poznańskiego sądu okręgowego. W październiku 2008 r. uznał on, że Tomczak odbędzie w Polsce taką karę, jaką w styczniu 2008 r. sąd w Exeter zasądził wobec niego za gwałt i ciężkie pobicie Brytyjki w 2006 r. - czyli podwójnego dożywocia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 9 latach (w Polsce skazani na dożywocie mogą starać się o takie zwolnienie dopiero po 25 latach).

"Trzeba poszukiwać drogi do zmiany prawa" - powiedział dziennikarzom obrońca Tomczaka, mec. Mariusz Paplaczyk. Dodał, że liczy tu na inicjatywę ministra sprawiedliwości. Nie wykluczył skargi konstytucyjnej w całej sprawie, bo według niego SN przyjął wersję najgorszą dla Tomczaka.

SO powołał się na przepisy o ENA, które wiążą polski wymiar sprawiedliwości wyrokiem sądu innego kraju. Obrona chciała, by polski sąd zmodyfikował brytyjski wyrok, dostosowując go do polskiego kodeksu karnego - na jej wniosek SA zadał pytanie do SN.