Tak zakłada nowy projekt rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie wykroczeń, za które strażnicy mogą nakładać grzywny w drodze mandatu karnego.
Przepisy wypełnią lukę prawną, która – co przyznają sami rządzący – blokuje skuteczną walkę z zanieczyszczeniem powietrza na lokalnym gruncie. Obecne regulacje nie pozwalają bowiem strażnikom ukarać sprawcy wykroczenia, nawet gdy został on przyłapany na gorącym (i śmierdzącym) uczynku. Konieczne jest wezwanie policji lub inspektora ochrony środowiska. Dopiero oni mogą wystawić mandat.
Alternatywą jest kierowanie sprawy do sądu. A to dużo mniej skuteczna i bardziej czasochłonna metoda egzekwowania przepisów niż szybka sankcja w postaci mandatu.
Samorządowcy i eksperci od dawna apelowali, by to zmienić. Zwłaszcza że strażnicy prowadzą kontrole lub interweniują na zgłoszenia mieszkańców częściej niż policja.
Na razie zmiany dotyczyłyby funkcjonariuszy z siedmiu województw, w których obowiązują uchwały antysmogowe. W sumie regiony te zamieszkuje ponad 60 proc. populacji kraju.
Co ważne, strażnicy mogliby karać nie tylko za zatruwanie powietrza, ale i wody. Projekt zawiera bowiem przepisy przywracające im uprawnienia do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego za wykroczenia określone w ustawie – Prawo wodne (Dz.U. z 2018 r. poz. 650 ze zm.). Chodzi o czyny wymienione art. 478 pkt 2, 5, 7, 8 ustawy. W praktyce oznacza to, że mogliby nakładać kary za wylewanie ścieków do rzek lub utrzymywanie szamba, które nie jest szczelne.
Sankcje czekają też właścicieli nieruchomości nad wodą, którzy ogradzają swoje tereny tak blisko linii brzegowej, że uniemożliwia to dojście do rzeki, jeziora lub morza.
Konieczność tych zmian projektodawcy uzasadniają tym, że obecne rozporządzenie MSWiA odwołuje się do nieobowiązujących już regulacji starego Prawa wodnego, które uchylono na mocy nowelizacji z 2018 r.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji