Gazeta nie ma prawa publikować fotografii skazanego bez jego zgody, nawet gdy jest to wielokrotny morderca. Ukazanie się zdjęcia nie musi jednak oznaczać realnej krzywdy takiej osoby.



Proces o ochronę dóbr osobistych wytoczył Mariusz S., zwany Wampirem ze Stefankowic, który w 2002 r. został skazany na dożywocie za zabójstwo czterech kobiet. W 2014 r. tygodnik „Angora” przedrukował artykuł „Polskie bestie, czyli mroczne historie znad Wisły”, w którym opisywano również jego czyny. Obok tekstu umieszczono zdjęcie skazanego, do którego prawa wykupiono w Polskiej Agencji Prasowej. Wizerunku nie zamazano.
Mariusz S. domagał się przed sądami nie tylko przeprosin, ale i 250 tys. zł. zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych. Sądy obydwu instancji zgodziły się, że do takiego naruszenia rzeczywiście doszło. Zaznaczyły przy tym, że sam artykuł był rzeczowy i prawdziwy, a opisanie czynów skazanego jak najbardziej leżało w interesie społecznym. Publikacja wizerunku już jednak nie.
„Przyjęcie prawdziwości opisanych w artykule zdarzeń nie uzasadnia odmowy udzielenia powodowi ochrony, skoro publikacja objęła jego szeroko rozumiane dane osobowe i wizerunek, bez uzyskania wymaganej zgody. (...) Potrzeba ujawnienia danych osobowych lub wizerunku może pojawić się tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy sama identyfikacja ma dla opinii publicznej również obiektywną wartość informacyjną” – napisał w uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy w Łodzi (sygn. akt akt II C 778/15).
Sąd II instancji podzielił to rozumowanie. Nie miał wątpliwości, że dobra osobiste Mariusza S. zostały naruszone, ale jednocześnie (tak samo jak w pierwszym wyroku) uznał, że powództwo podlega oddaleniu. Z jednej strony wpływ na to miał minimalny stopień zawinienia pozwanych.
„Oczywiście względy staranności nakazywały zweryfikowanie u źródła, czy wykorzystanie wizerunku powoda utrwalonego na zdjęciu nie narusza jego dóbr osobistych. Rutynowe postępowanie nie nakazuje wprawdzie sprawdzenia, czy PAP uzyskał wcześniej zgodę na publikację wizerunku osoby pokazanej na zdjęciu, ale jak wynika z przedmiotowego zdarzenia, działania rutynowe nie zawsze znajdują usprawiedliwienie. Niewątpliwie jednak okoliczności przedstawione powyżej minimalizowały stopień zawinienia pozwanych” – podkreślił w uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Z drugiej strony skład orzekający zwrócił uwagę, że Mariusz S. nie doznał żadnej krzywdy z powodu ukazania się jego wizerunku. Zachowanie współwięźniów wobec niego nie zmieniło się, a członkowie jego rodziny odwrócili się od niego nie z powodu publikacji zdjęcia, tylko z powodu zbrodni, których się dopuścił. Co więcej, sam przyznał, że za 20 tys. zł zgodziłby się na fotografię.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 23 stycznia 2018 r., sygn. akt I ACa 666/17.