Okrzyki, które nie godzą w porządek prawny, nie mogą uzasadniać karania kontrmanifestantów za zakłócanie innego zgromadzenia - napisał rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w liście do KGP. RPO wyraził zastrzeżenia do niektórych działań policji dotyczących karania uczestników pokojowych kontrdemonstracji.
Adam Bodnar w liście do komendanta głównego policji nadisp. Jarosława Szymczyka zwrócił uwagę, że w ostatnim wystąpieniu do KGP wskazał na zastrzeżenia co do czynności podejmowanych przez policję, które "budzą wątpliwości z punktu widzenia standardów konstytucyjnych i europejskich w zakresie wolności zgromadzeń publicznych". Jak stwierdził, w odpowiedzi Komendant Główny Policji nie odniósł się do tego problemu, a jedynie wskazał, że praca komendantów w Warszawie, Białymstoku i Hajnówce nie budzi wątpliwości zarówno pod względem prawnym, jak i metod działania.
"Z informacji, jakie docierają do Rzecznika, wynika jednak, że problem interwencji policji wobec uczestników pokojowych kontrdemonstracji jest wciąż aktualny. W wyniku działań policji wobec kontrmanifestantów dochodziło do ich legitymowania, a następnie stawiania im zarzutów naruszenia m.in. art. 52 ust. 2 pkt 1 Kodeksu wykroczeń. Przewiduje on karę ograniczenia wolności lub grzywnę za przeszkadzanie lub usiłowanie przeszkodzenia w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia" - napisał RPO w liście. Jak dodał, okoliczności, w jakich zarzucono obywatelom naruszenie tego przepisu, budzą jego "poważne wątpliwości".
Bodnar przytacza skargę jednego z uczestników kontrmanifestacji, jaka odbyła się w czasie jednej z comiesięcznych manifestacji smoleńskich, którego obwiniono z tego artykułu za wykrzykiwanie słów "Lech Wałęsa".
Według uczestnika kontrmanifestacji, przepis ten jest "środkiem politycznej represji, wprowadzonym jedynie w celu zniechęcenia osób o takich poglądach jak moje, do ich swobodnego wyrażania".
RPO podaje także przykłady działań policji wobec uczestników kontrmanifestacji w Warszawie 10 września 2017 r., którzy krzyczeli w czasie przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, i uczestników kontrmanifestacji wobec marszu 11 listopada we Wrocławiu.
"Mój niepokój z punktu widzenia proporcjonalności podjętych przez policję działań wobec kontrmanifestantów wzbudziła również sprawa dotycząca interwencji policji podczas manifestacji, które odbywały się w dniu 1 marca z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych na ulicach Warszawy. W tej sprawie zwróciłem się z prośbą o wyjaśnienia do Komendanta Stołecznego Policji" - napisał Adam Bodnar.
RPO podkreślił, że interwencje policji dotyczyły sytuacji, w których obywatele korzystali z prawa do uczestniczenia w kontrmanifestacji. "Skandowanie przez kontrdemonstrantów czy też wykrzykiwanie haseł, które nie są hasłami godzącym w porządek prawny, nie może natomiast - w mojej opinii - stanowić przesłanki do karania kontrmanifestantów za zakłócanie innego publicznego zgromadzenia" - napisał Adam Bodnar.
RPO wskazał, że stosując art. 52 ust. 2 pkt 1 Kw, powinno się uwzględniać "istotę wolności zgromadzeń publicznych zagwarantowaną w art. 57 Konstytucji RP". Zaznaczył również, że "szerokie rozumienie wolności zgromadzeń łączy się funkcjonalnie z innymi wolnościami i prawami gwarantowanymi przez Konstytucję i regulacje prawnomiędzynarodowe, jak np. z wolnością słowa i wypowiedzi".
"Przepisy odnoszące się do zgromadzeń publicznych muszą być więc rozpatrywane, jak wskazuje Trybunał Konstytucyjny (TK) i Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz), w świetle gwarancji udzielanych przez Konstytucję RP i Europejską Konwencję Praw Człowieka (EKPCz) wolności opinii i wypowiedzi, stanowiącej jeden z aspektów wolności zgromadzeń publicznych" - podkreślił RPO.
Zaznaczył, że oznacza to, iż władze publiczne obowiązane są zapewnić warunki do odbycia pokojowego zgromadzenia nawet wówczas, kiedy zostało zwołane ono w celach nagannych z punktu widzenia wartości wyznawanych przez rządzących.
"Zgodnie ze standardem wyznaczonym przez TK i ETPCz uczestnicy kontrdemonstracji mają prawo wyrażać swoją niezgodę z demonstrantami. Państwo powinno zaś podjąć działania w celu umożliwienia odbycia takich zgromadzeń w najszerszym możliwym zakresie tak, aby oba zgromadzenia pozostawały w zasięgu wzroku i słuchu. Kontrdemonstracje są bowiem szczególną formą zgromadzeń jednoczesnych, których uczestnicy wyrażają sprzeciw wobec poglądów manifestowanych przez uczestników drugiego zgromadzenia, a jedność miejsca i czasu dwóch zgromadzeń jest kluczowym elementem przekazu podczas obu demonstracji" - napisał.
Bodnar podkreślił także, że zastosowanie przez policję art. 52 ust. 2 pkt 1 Kw wobec kontrmanifestujących, którzy w sposób pokojowy wyrażają swoje poglądy, może prowadzić do bezprawnego ograniczania konstytucyjnie chronionych wolności zgromadzeń i wolności słowa. Według niego ten przepis mógłby znaleźć zastosowanie "jedynie w sytuacji, gdy zgromadzenie traci swój pokojowy charakter, jego uczestnicy zachowują się w sposób groźny, obraźliwy lub stosują przemoc wobec kontrmanifestantów".
RPO zaznaczył, że gwarancje poszanowania praw obywateli do swobodnego gromadzenia się przewidziano także w art. 14 ust. 3 ustawy z 6 kwietnia 1990 r. o Policji oraz, że przepis ten nakłada na policję "obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka".
Wskazał również że sądy, które rozpatrują odwołania kontrmanifestantów w sprawach zakłócania porządku publicznego lub zgromadzenia, uniewinniają obwinionych. "Wydaje się więc, że orzecznictwo to również powinno zostać jak najszybciej wzięte pod uwagę przez policję" - napisał.
Adam Bodnar zwrócił się do KGP o odniesienie się do problemu i wskazanie, jaka wykładnia art. 52 ust. 2 pkt 1 Kw jest w jego ocenie właściwa i jak przepis ten powinien być stosowany przez policję w odniesieniu do kontrmanifestantów.