Do dziś przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne muszą przesłać do regionalnych zarządów gospodarki wodnej swoje wnioski taryfowe. To wyliczenia zysków i strat spółek komunalnych, które posłużą do ustalenia stawek opłat za wodę i odprowadzanie nieczystości w poszczególnych gminach.



Po raz pierwszy opiniować je będą nowo powstałe jednostki Państwowego Przedsiębiorstwa Wodnego Wody Polskie, a nie gminy, jak to było przed dużą nowelizacją ustawy Prawo wodne (Dz.U. 2017, poz. 1566).
Sprawa wniosków taryfowych od początku budziła kontrowersje. Po pierwsze, bardzo późno opublikowano ostateczną wersję projektu rozporządzenia taryfowego (Dz.U. z 2018 r., poz. 472). W efekcie firmy miały nieco ponad tydzień na opracowanie wniosków i uwzględnienie wszystkich wprowadzonych w nim zmian.
Branża sygnalizowała, że to bardzo napięty termin, zwłaszcza że – na skutek nowelizacji prawa wodnego – znacząco zmieniły się reguły. Po raz pierwszy taryfy muszą zostać ustalone na trzy lata, a nie tylko rok, jak do tej pory.
Przez długi czas pod znakiem zapytania stały też szczegółowe zasady rozliczeń. Ostatecznie, po burzliwych konsultacjach rządzący przystali na postulaty branży i zgodzili się m.in. nie wprowadzać 5-proc. ograniczenia marży zysku. Dali też zielone światło korzystniejszej amortyzacji majątku spółek, które mogą uwzględniać w niej również dofinansowanie unijne.
Wciąż nie milkną też głosy niepokoju, czy do opracowania tak dużej liczby dokumentów są przygotowani pracownicy PGW WP. W instytucji od samego początku panuje bowiem chaos organizacyjny związany m.in. z utworzeniem od podstaw czterech nowych regionalnych zarządów.
Jak jednak zapewnia nas Sergiusz Kieruzel, rzecznik prasowy PGW WP, wyodrębniono już specjalne wydziały taryf, a pracownicy tych komórek zostali przeszkoleni, by rozpatrywać wnioski szybko i sprawnie. Ustawowo mają na to 45 dni.