W opinii prawnika, w praktyce wyegzekwowanie odszkodowań i zadośćuczynień może być niewykonalne ze względu na prawdopodobną ogromną wartość strat powstałych w wyniku katastrofy.
W niedzielę rano zawaliła się - prawdopodobnie wskutek wybuchu gazu - część kamienicy na poznańskim Dębcu. W ruinach budynku znaleziono ciała pięciu osób, 21 osób zostało rannych. Część mieszkańców budynku straciła w katastrofie cały dobytek.
Postępowanie ws. zdarzenia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. W środę śledczy potwierdzili, że wybuch w kamienicy mógł być spowodowany w sposób celowy, by zatrzeć ślady innego przestępstwa.
Rzeczniczka prokuratury Magdalena Mazur-Prus potwierdziła w środę, że na jednym ze znalezionych na miejscu zdarzenia ciał "stwierdzono obrażenia, które biegli jednoznacznie określili jako obrażenia zadane przez osoby trzecie". Podkreśliła, że w związku z tymi ustaleniami "jest uzasadnione podejrzenie, iż ta osoba została zamordowana, a wybuch mógł być konsekwencją ukrycia takiego przestępstwa". Rzeczniczka nie chciała komentować informacji, że możliwym sprawcą zabójstwa jest osoba przebywająca obecnie, w ciężkim stanie, w jednym z poznańskich szpitali.
Jak powiedział adwokat Mariusz Paplaczyk, jeśli informacje o okolicznościach wywołanej celowo katastrofy zostaną potwierdzone, jej sprawca może zostać obciążony kosztami akcji ratunkowej i zmuszony do pokrycia poniesionych strat.
Zastrzegł, że wcześniej będzie jednak potrzebne stwierdzenie, że stan psychiczny sprawcy w chwili popełnienia czynu był wystarczający do przypisania mu winy. Wszystko zależy też od tego, czy materiał dowodowy w tej sprawie będzie na tyle mocny, że mężczyzna zostanie uznany za winnego i skazany.
- Jeśli tak się stanie, to sprawca odpowiada za wszystko, łącznie ze szkodą i kosztami które wyrządził innym. Pamiętajmy jednak o tym, że to są potencjalnie gigantyczne koszty. Nawet więc jeśli zostaną spełnione te warunki, w praktyce sprawca musiałby mieć pokaźny majątek, który pozwoliłyby mu pokryć chociaż część roszczeń - powiedział Paplaczyk.
Śledztwo Prokuratury Okręgowej w Poznaniu dotyczy sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, albo mieniu w wielkich rozmiarach mającego postać zawalenia się budowli, którego następstwem jest śmierć pięciu osób. Dotąd zweryfikowano tożsamość trzech ofiar. Przesłuchano ponad 30 osób w charakterze świadków, w tym 20 pokrzywdzonych.
Mężczyzna, który w niedzielę trafił do jednego z poznańskich szpitali, jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Ma poparzenia ciała na 50 proc. powierzchni skóry: głowy, pleców, kończyn górnych. Są to poparzenia II i III stopnia. Ma też poparzone drogi oddechowe, jest podłączony do respiratora. Rzecznik szpitala Stanisław Rusek powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że życiu mężczyzny "ciągle zagraża niebezpieczeństwo".