Projekt ustawy o szczególnej odpowiedzialności funkcjonariuszy za rażące naruszenie prawa wrócił po pierwszym czytaniu do komisji sejmowej.
Wątpliwości posłów budzi niezdefiniowane pojęcie rażącego naruszenia prawa, a także zbyt szeroki krąg odpowiedzialności urzędników.
Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, zwraca uwagę, że już raz wprowadzono w kodeksie cywilnym podobne przepisy o odpowiedzialności urzędników. W 2001 roku TK przepis ten uchylił, uznając, że postanowienia art. 418 k.c. zobowiązywały poszkodowanego do zainicjowania postępowania karnego lub dyscyplinarnego wobec winnego funkcjonariusza władzy publicznej, co nie zawsze było możliwe do zrealizowania.
- W projektowanej ustawie, odpowiedzialność władzy publicznej wobec poszkodowanego bezprawnym działaniem administracji nie jest uzależniona od stwierdzenia winy funkcjonariusza - wyjaśnia prof. Michał Kulesza.
Rażące naruszenie
Projekt ustawy zakłada, tak jak jest teraz, że to państwo (lub inny podmiot prawa publicznego, np. gmina) odpowiada wobec tego, kto poniósł szkodę z tytułu aktu wydanego z naruszeniem prawa lub innego bezprawnego działania lub zaniechania władzy publicznej.
- Nowością jest obowiązkowe uruchomienie dochodzenia prokuratorskiego - mówi prof. Kulesza.
- Jeżeli sąd orzekł, że naruszenie było rażące, władza ma obowiązek ustalić, skąd się wzięła jej porażka.
Z projektu nie wynika odpowiedzialność urzędnika bezpośrednio przed poszkodowanym, spoczywa ona na organach władzy. Nie każdy błąd urzędnika będzie źródłem odpowiedzialności. Musi dojść do zawinionego i rażącego naruszenia prawa.
- Jeżeli funkcjonariusz w taki sposób naruszył prawo, to podmiot władzy publicznej, na rachunek którego to się stało, może zażądać od niego, aby osobiście odpowiedział, także majątkowo, za swój czyn lub zaniechanie. Jest to słuszne także z punktu widzenia podatnika - podkreśla prof. Kulesza.
Projekt ustawy o szczególnej odpowiedzialności funkcjonariusza publicznego za rażące naruszenie prawa kreuje zasadę odpowiedzialności urzędnika wobec skarbu państwa. Jego odpowiedzialności ograniczona ma zostać do 12-krotności średniej pensji krajowej w kwartale poprzedzającym orzeczenie.
Pracownik z motywacją
- Nie sądzę, aby ustawa przyczyniła się do paraliżu administracji. Do rażącego naruszenia prawa dochodzi rzadko. Trudno popełnić je przy wydaniu decyzji budowlanej, a jeszcze trudniej przy rutynowej decyzji o paszporcie. Najczęściej rażące naruszenie prawa polegać może na niewydaniu decyzji w ustawowym terminie albo na bezczynności władzy - tłumaczy prof. Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej.
- Generalnie ustawa powinna motywować do pracy urzędników i karać w przypadkach drastycznych - dodaje profesor.
Red Sonia(2009-02-02 09:27) Zgłoś naruszenie 00
Conan - naruszenie właściwości - a ile jest spraw gdzie nie wiadomo w jakim składzie orzekać - (1,3 osob) Dopiero Sn odpowie za 2 lata, albo do którego wydziału sprawa ma trafić - grodzk. czy cywil. Albo podstawa pr - ile jest problemów z kwalifikowaniem spraw - co sąd to inna praktyka.
OdpowiedzA wada powodująca nieważność - co skład sądu odwoławczego to własna linia orzecznicza - np braki formalne albo podstawy wznowienia - właściwy sąd, który orzekał merytorycznie.
jeszcze urzędnik(2009-02-02 18:38) Zgłoś naruszenie 00
Moje wątpliwości budzi nie objęcie tymi przepisami "baaardzo" wysokich funkcjonariuszy państwowych czyli nijakich (p)osłów, którzy durne prawo w formie ustaw uchwalają i ministrów którzy do głupich ustaw wydają jeszcze głupsze rozporządzenia, a wszystko sprzeczne z innymi przepisami. Jak zwykle oberwie ten na dole, który musi te przepisy stosować i często będąc związany procedurami i zarządzeniami mimo iż wie, że decyzja jest sprzeczna z innymi przepisami musi wydać taką decyzję jaka jest w zaleceniu czy też rozporządzeniu "wyjaśniającym" ustawę.
OdpowiedzPolski film...
litosci(2009-02-02 13:52) Zgłoś naruszenie 00
ciekawe kto bedzie chcial pracowac w urzedzie?
Odpowiedzwymagania - wyksztalcenie wyzsze nawet dla referenta,
zarobki referent - 950zl netto (po studiach)
inspektor - 1400 netto (po studiach plus kilka lat stazu)
Tak to wyglada!!
To kto tam idzie po tych studiach? albo krewni szefa, ktorzy szybko awansuja na kierownicze stanowiska, albo ludzie co studia robili na prywatnych "uczelniach" dla papierka i tak naprawde jeszcze 10-15 lat temu nie byli by w stanie zdac matury samodzielnie.
Wy chcecie, zeby urzedy trzymaly poziom, skoro urzednicy po studiach zarabiaja 30% tego co przedstawiciel handlowy bez matury ale zato wygadany, lub ladna ekspedienta w butiku zo ma 18 lat.
ciach.(2009-02-02 09:01) Zgłoś naruszenie 00
no i doczekaliśmy się państwa przyjaznego...wobec siebie
OdpowiedzLGH(2009-02-02 15:45) Zgłoś naruszenie 00
Zinformatyzować urzędy, i zwolnić połowę urzędników wówczas inspektor zarobi 2800pln netto a referent 1900 netto. na to już można się pokusić (+13 tka, kilometrówka, jakieś delegacje, imprezki 500pln rocznie na kino z 3000na rok bony itp)
OdpowiedzStan@(2009-02-02 15:41) Zgłoś naruszenie 00
To nie jest wina urzędników a włodarzy gminnych. Pan każe - sługa musi. A co może biuedny urzędnik jak polityczni trzymają władzę w terenie. A OBYWATEL - to co to jest - ma chodzić po urzędach i czapkować - temu drańtwu politycznemu w samorządach. A korupcja i tak będzie się trzymała mocno.
OdpowiedzJaneczek(2009-02-03 08:42) Zgłoś naruszenie 00
Ktoś tu już pisał, że "dorobiliśmy się państwa urzędników", którzy zrobią wszystko by za nic i przed nikim nie odpowiadać, podobnie jak posłowie. W tej materi jest gorszy stan jak za PRL-u.
OdpowiedzAndrzej(2009-02-02 15:35) Zgłoś naruszenie 00
Z wielkiej chmury mały deszcz.
OdpowiedzCiek(2009-02-02 10:32) Zgłoś naruszenie 00
Poroniony pomysł. W praktyce ludzie pewnie nie będą chcieli pracować jeżeli pracodawca nie wykupi im OC co dodatkowo spowoduje zwiększenie kosztów zatrudnienia. Nie żebym brał wszystkich urzędasów w obronę ale sam kiedyś pracowałem w pewnym urzędzie i miałem 1300 zł na rękę. Za taką kasę ciężko oczekiwać cudów i poświęcenia.
OdpowiedzConan the Librarian(2009-02-02 06:57) Zgłoś naruszenie 00
Posłowie nie wiedzą, to im podpowiem:
Odpowiedzrażące naruszenie prawa - art. 156 ustawy Kodeks postepowania administracyjnego oraz art. 247 ustawy Ordynacja podatkowa. Watpliwości posłów zostały rozwiane - mam nadzieję.
Red Sonia(2009-02-02 11:53) Zgłoś naruszenie 00
z tego co wiem propozycja ma dotyczyć wszystkich funkcjonariuszy publicznych. A byłby to gwóźdź do trumny wymiaru sprawiedliwości.
OdpowiedzPodzielam wnioski, chociaż ta niewiedza wydaje mi się celową zagrywką a'la Czuma (por. nieczumać). Po co rozumieć co to jest władza sądownicza skoro konsekwencją tego byłaby konieczność poszanowania reguł państwa prawa.
Piotr(2009-02-02 17:39) Zgłoś naruszenie 00
Niech przestaną bić pianę. Już od kilku lat słyszę takie bzdury, że urzędnik nie ponosi żadnej odpowiedzialności za popełnione przez siebie błędy. Nikt tego nie prostuje, a przecież to kłamstwo, gdyż odpowiedzialność pracowników reguluje Kodeks Pracy, który wyraźnie określa na jakiej zasadzie odpowiada pracownik, a więc i urzędnik. Jako ktoś chce to niech sam sobie poczyta art. 114-122 Kodeksu pracy. Bicie pijany polegało na tym, że to pracodawca – urząd jest odpowiedzialny za właściwe zorganizowane pracy, a nie pracownik - taka jest konstrukcja stosunku pracy, a więc jak powstają zaległości w urzędzie, to Panie profesorze Nowak odpowiada za to urząd – Skarb Państwa. Założenia tej ustawy są więc sprzeczne z istotą stosunku pracy i mogę się założyć, że TK ją uwali w takiej formie w jakiej ona teraz się znajduje. Choćby z powodu sprzeczności z art. 24 Konstytucji. Bo niby dlaczego ryzyko działań społeczeństwa - państwa ma ponosić jeden pracownik? Po to żeby dziennikarze i lud miał igrzyska?
Odpowiedzrybcia(2009-08-18 23:32) Zgłoś naruszenie 00
Jak ktoś będzie tłumaczył się za błędy administracyjne przez 8lat przed sądem,a w dokumentacji administracyjnej będą usunięte adnotacje ,które są bardzo ważne dla klienta i administracja za nie odpowiada,to jak ma być dobrze w tym kraju?
Odpowiedzkażdy urzędas mota się odsyłając do następnego urzędnika klienta bo mu się nie
chce pracować, a gorszego haosu nie ma jak w naszej Polskiej biurokracji.
Być może sami pracujący w administracji nie wiedzą po co tak na prawdę są tam
na tych krzesłach i jaką pełnią rolę.Do puki klient się nie zmęczy czy nie pozna
działań biurokratycznych administracji.