Jedynie powszechnie akceptowalne w danej sytuacji zachowanie może liczyć na usprawiedliwienie. Uporczywe zakłócanie spokoju nie jest niewinnym wybrykiem.

Sprawa dotyczyła konfliktu pomiędzy sąsiadami, zamieszkującymi w jednym bloku. Jego przyczyną był związek syna pokrzywdzonej z żoną obwinionego. Pokrzywdzona wielokrotnie padała ofiarą ataków ze strony rodziny nowej partnerki syna. Parę razy podczas awantur interweniowała policja. Podczas problematycznej nocy pokrzywdzona była niepokojona poprzez dzwonienie do drzwi dzwonkiem, domofonem, jak również rzucanie w okna śnieżkami i uderzanie pięściami o parapet. Kobieta szukała pomocy w syna, ten poinformował ją, że zajmie się sprawą, poprosił by nie wzywała po raz kolejny policji.

Sąd po przeanalizowani dowodów doszedł do wniosku, że zarzucane obwinionemu czyny miały miejsce. Zeznania pokrzywdzonej i świadków tworzyły logiczną całość i korespondowały ze sobą, podczas gdy obwiniony nie stawił się na rozprawie i nie skorzystał z przysługującego mu prawa do obrony. Sąd zwrócił również uwagę na fakt, że za ten sam czyn w innej sprawie toczącej się przed Sądem Rejonowym w Bełchatowie została prawomocnie ukarana matka obwinionego.

Artykuł 51 Kodeksu wykroczeń mówi o „prawie obywateli do niezakłóconego spokoju, który to nie powinien być zakłócany jakimikolwiek zachowaniami wykraczającymi poza ogólnie, czy też zwyczajowo przyjęte normy społecznego zachowania się. Naruszenie tej normy w jej podstawowej postaci określonej w komentowanym przepisie może nastąpić poprzez przykładowo wyliczone przez ustawodawcę zachowania w postaci krzyku, hałasu, alarmu lub innego wybryku” – czytamy w uzasadnieniu.

Wybrykiem, o którym mowa to „zachowanie się jakiego wśród konkretnych okoliczności czasu, miejsca i otoczenia, ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia nie należało się spodziewać, które zatem wywołuje powszechne negatywne oceny społeczne i uczucia odrazy, gniewu, oburzenia. Wybryk charakteryzuje więc ostra sprzeczność z powszechnie akceptowanymi normami zachowania się” – wyjaśnił sędzia. I powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego podkreślił, że wybrykiem nie można nazwać czynu, który w odbiorze społecznym otrzymuje milczącą zgodę, aprobatę lub uznanie.

Natarczywe dzwonienie domofonem, stukanie w parapet, czy rzucanie śnieżkami w okno zostały przez sąd zakwalifikowane jako „zachowania odbiegające od ogólnie przyjętych norm, spotykające się z negatywną oceną społeczną”. Zdaniem sądu nawet konflikt istniejącymi pomiędzy sąsiadami, nie może usprawiedliwiać nagannego zachowania obwinionego.

Z uwagi na powyższe względem mężczyzny została orzeczona kara grzywny w wysokości 100 zł.

Wyrok Sądu Rejonowego w Bełchatowie, sygn. akt II W 497/17