Spółdzielnie i deweloperzy nie mają prawa ograniczać operatorom telekomunikacyjnym dostępu do nieruchomości. Prezes UOKiK może uznać, że deweloper ogranicza konkurencję i nadużywa pozycji dominującej na lokalnym rynku. Operator, który poniósł szkodę w efekcie naruszenia prawa konkurencji, ma prawo dochodzić odszkodowania.
Operatorzy telekomunikacyjni twierdzą, że deweloperzy ograniczają konkurencję w zakresie świadczenia usług dostępu do internetu, telefonu lub kablówki. Jeśli w nowo wybudowanych budynkach jest już operator telekomunikacyjny, kolejni przedsiębiorcy nie dostają zgody na dostęp do nieruchomości. Podobnie postępują spółdzielnie mieszkaniowe, uzależniając dostęp do budynków od wielu warunków formalnych. Powołują się na brak możliwości technicznych.
- Takie praktyki to niestety reguła, zwłaszcza w przypadku deweloperów - skarży się jeden z przedsiębiorców.
- Pozostaje tylko złożenie skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uzyskanie pozytywnej decyzji zajęło nam dwa lata - dodaje.
Prezes UOKiK może uznać, że deweloper ogranicza konkurencję i nadużywa pozycji dominującej na lokalnym rynku. Grożą za to kary finansowe. Operator, który poniósł szkodę w efekcie naruszenia prawa konkurencji, ma też prawo dochodzić odszkodowania za utracone zyski.

Pomocna decyzja

Niedawno UOKiK za takie praktyki ukarał firmę Rafin, dewelopera, który ograniczał konkurencję na wrocławskim osiedlu. Prezes UOKiK nałożył na niego karę ponad 11 tys. zł. Sprawa dotyczyła świadczenia usług dostępu do internetu i usług telefonicznych.
- Rozmowy ze spółką Rafin trwały od sierpnia 2006 r. i niestety z różnych powodów nie przynosiły efektu w postaci podpisania umowy i realizacji sieci telekomunikacyjnej do chwili rozstrzygnięcia sprawy przez UOKiK - wskazuje Paweł Nowacki z firmy FineMEDIA, która domagała się od dewelopera dostępu do budynków.
- Po wydaniu przez UOKiK decyzji o zaprzestaniu stosowania praktyk ograniczających konkurencję kontakty ze spółką Rafin były profesjonalne. W ciągu dwóch tygodni podpisaliśmy ze spółką Rafin umowy o dostęp do nieruchomości - dodaje.
- W razie potwierdzenia się zarzutów prezes UOKiK nakazuje zaprzestania stosowania takiej praktyki. Za naruszenie zasad swobodnej konkurencji grozi kara pieniężna do 10 proc. przychodu uzyskanego w roku poprzedzającym wydanie decyzji - mówi Wojciech Szyńkarczuk, radca prawny z UOKiK we Wrocławiu.

Techniczne możliwości

Na wrocławskim osiedlu miała miejsce specyficzna sytuacja: przedsiębiorca nie został dopuszczony do świadczenia usług. Nie miał on równocześnie realnej alternatywy świadczenia usług w oparciu o instytucję tzw. dostępu telekomunikacyjnego
- Artykuł 139 prawa telekomunikacyjnego daje operatorowi możliwość świadczenia usług przy wykorzystaniu sieci operatora publicznego - wskazuje Wojciech Szyńkarczuk.
Na tym osiedlu operatorem publicznym był Dialog.
- UOKiK stwierdził, że wykorzystanie przez FineMEDIA sieci operatora publicznego było nieopłacalne. Sprawdzaliśmy więc, czy istnieje techniczna możliwość położenia sieci jeszcze jednego przedsiębiorcy - dodaje Wojciech Szyńkarczuk.
Gdy projektanci potwierdzili, że nie ma technicznych przeszkód, aby położyć sieci kolejnego przedsiębiorcy, postępowanie dewelopera zostało uznane za naruszenie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.



Powszechna praktyka

- Prawo stanowi, że właściciel lub użytkownik wieczysty nieruchomości powinien podpisać z operatorem na jego wniosek umowę określającą warunki dostępu do nieruchomości. Niestety, realia są odmienne - ocenia Paweł Nowacki z działu inwestycji FineMEDIA.
- Spółki żądają od operatora spełnienia niczym nieuzasadnionych warunków. Krakowski deweloper, budujący osiedle w okolicach Wrocławia, żądał od operatorów za wejście na nieruchomość prawie pół miliona złotych, której de facto żaden operator nie jest w stanie odrobić, zakładając świadczenie usług na jego budynkach przez 40-50, a może i więcej lat - twierdzi Paweł Nowacki.

Również spółdzielnie

Podobne problemy mają operatorzy ze spółdzielniami.
- UOKiK w Bydgoszczy stwierdził że Spółdzielnia Mieszkaniowa Lubicz naruszyła przepisy, nadużywając pozycji dominującej poprzez nieuzasadnioną odmowę zgody na wejście konkurencyjnego operatora telewizji kablowej do zasobów mieszkaniowych spółdzielni z pracami instalacyjnymi - informuje Marek Wieczorkiewicz z firmy Petrus.
Urząd nałożył na spółdzielnię karę ponad 21 tys. zł.
- UOKiK potwierdził, że odmowa udzielenia zgody nie mogła być uzasadniona przyczynami, na które powoływała się SM Lubicz, tj. brak technicznych możliwości, brak uzgodnień budowlanych na wejście ze światłowodem czy też uciążliwość robót budowlanych - dodaje.
Spółdzielnie swoje zastrzeżenia do kolejnych operatorów, którzy chcą świadczyć usługi, tłumaczą koniecznością zachowania porządku na swoich nieruchomościach.
- Chcieliśmy, żeby roboty, które będą wykonywane, były prowadzone bez zbędnych zniszczeń i wykopów. W końcu doszliśmy do porozumienia z operatorem - mówi Włodzimierz Niklas, prezes Zarządu Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, przeciwko której toczy się postępowanie przed UOKiK.
OPINIA
Robert Gago
radca prawny, szef Praktyki Prawa Konkurencji w Kancelarii Lovells
Każdy podmiot, który poniósł szkodę wskutek naruszenia prawa konkurencji, ma prawo dochodzenia przed sądem cywilnym odszkodowania obejmującego również kwotę utraconych zysków. W przypadku wydania decyzji UOKiK sytuacja poszkodowanego jest korzystniejsza, ponieważ nie musi udowadniać, że doszło do naruszenia prawa, a pozostaje tylko udowodnienie związku przyczynowego oraz wysokości szkody. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z 23 lipca 2008 r. (sygn. akt III CZP 52/08) decyzja UOKiK stwierdzająca nadużycie pozycji dominującej czy też antykonkurencyjne porozumienie jest wiążąca dla sądu cywilnego. Nawet gdy taka decyzja nie została wydana, sądy mają kompetencję do samodzielnego stwierdzenia naruszenia prawa antymonopolowego.
Nieruchomości / DGP