Sprawa swój początek miała w Sądzie Okręgowym, który stwierdził, że wydziedziczenie córki starającej się o przyznanie zachowku dokonane w testamencie przez spadkodawcę było skuteczne. Ten sporządzając treść rozporządzenia majątkiem odsunął ją bowiem od dziedziczenia z powodu braku zainteresowania, nie utrzymywania z nim kontaktów oraz nie odwiedzania go. W następstwie tych zapisów, cały spadek nabyła pozwana przez córkę siostrzenica.
Jak się okazało, brak kontaktu powódki z ojcem był wynikiem rozpadu małżeńskiego jej rodziców, który zakończył się rozwodem. Sąd pierwszej instancji uznał, że ustalenie miejsca zamieszkania przy matce miało wpływ na pogorszenie się jej relacji z ojcem, przez co wzajemnych stosunków panujących pomiędzy nimi nie można było zdefiniować mianem prawidłowych, co też skutkowało stopniowym wygaśnięciem łączących ich więzi. Spór pomiędzy pozwaną a powódką rozegrał się na płaszczyźnie utrzymywania relacji ze spadkobiercą. Córka twierdziła, że w ostatnim czasie utrzymywała kontakt z ojcem i ich relacje były prawidłowe. Strona pozwana podnosiła natomiast, że powódka po rozwodzie rodziców nie interesowała się ojcem, a kontakty z nim nawiązywała jedynie z powodów finansowych.
Sąd Okręgowy uznał ostatecznie, że powództwo o przyznanie zachowku nie może zostać uwzględnione z uwagi na fakt, że została ona skutecznie wydziedziczona przez ojca. Stwierdzono, że nawet gdyby przyjąć, iż spadkodawca nie interesował się swoją córką przez wiele lat, to mimo wszystko, wywiązywał się ze swoich obowiązków wobec dziecka w sposób prawidłowy. Płacił bowiem alimenty, opłacał część czesnego za studia powódki, jak również partycypował w innych kosztach związanych z jej wydatkami.
Wydziedziczona córka postanowiła odwołać się od wyroku do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Zarzuciła między innymi błędną wykładnię art. 1008 pkt 3 k.c. polegającą na uznaniu, że w sytuacji gdy doszło do zerwania wspólnoty rodzinnej z inicjatywy spadkodawcy, a brak utrzymywania kontaktów pomiędzy nim a powódką był wyrazem jego woli, można uznać, że powódka nie dopełniła obowiązków rodzinnych wobec spadkodawcy, a jej zachowanie miało charakter uporczywy.
SA ustalił, że na wzajemne relacje powódki ze spadkodawcą rzutował fakt rozwodu rodziców, a także brak zainteresowania ojca własną córką przez około 20 lat. Jak wskazał sąd, ojciec nie wykorzystał szansy nawiązania kontaktu z córką w roku na rozprawie sądowej w sprawie o podwyższenie alimentów, „której to sprawy pomimo zarzutów strony pozwanej i Sądu Okręgowego nie sposób oceniać jako wyraz pazerności 20 letniej wówczas powódki, tylko jako realizację przysługujących jej z mocy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wobec rodzica roszczeń o zaspokojenie dodatkowych, powstałych w związku z podjęciem płatnych studiów usprawiedliwionych potrzeb”.
- Spadkodawca nigdy nie zwracał się do powódki o jakąkolwiek pomoc. Córka pomimo odnowienia kontaktów nie była dla niego postacią pierwszoplanową, ponieważ dopiero ją poznawał, nie łączyły ich wspólne wspomnienia , przeżycia ani problemy dnia codziennego, rzutujące na siłę więzi rodzinnych, stopień wzajemnej bliskość – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Sąd wskazał, iż „powódka nie znała ojca, czuła brak z jego strony jakiegokolwiek zainteresowania jej osobą. Nie sposób było w takiej sytuacji wymagać od niej, nawet gdy już uzyskała swoją pełnoletniość, aby dążyła do nawiązania jakichkolwiek kontaktów z ojcem, skoro on, jako dorosły człowiek tego nie uczynił przez okres lat 20”.
Sąd Apelacyjny uznał ostatecznie, że w sytuacji gdy do zerwania kontaktów rodzinnych dochodzi ze strony spadkodawcy, który porzuca małoletnie dziecko, nie wykazuje nim przez wiele lat żadnego zainteresowania, nie można przyjąć, iż może dojść do skutecznego wydziedziczenia z powodu nie utrzymywania przez dziecko relacji z ojcem, nawet gdy stanie się ono już osobą pełnoletnią. Wyrok został uchylony i przekazany do ponownego rozpatrzenia.
Podstawa prawna
Orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 19 stycznia 2017 r., sygn. akt IV C 1305/13.