W środę podano, że prezes TK Julia Przyłębska wystąpiła do sędziego Morawskiego o wyjaśnienia w związku z jego wypowiedziami. Morawski 9 maja był gościem konferencji, na której - według mediów - miał mówić m.in., o korupcji wśród sędziów Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego oraz że "czołowi polscy politycy są skorumpowani".
"Wobec nieporozumienia, jakie powstało wokół mojego wystąpienia podczas debaty naukowej w Oxfordzie, odnosząc się do krytycznych głosów, aby zakończyć dalszą dyskusję na ten temat, tych, którzy czują się urażeni albo zgłaszają wątpliwości co do formy i treści mojej wypowiedzi, przepraszam" - napisał w środę Morawski w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej TK.
W oświadczeniu przekazanym w środę PAP ośmioro sędziów TK napisało, że czują się w obowiązku "wyrazić stanowczą dezaprobatę wobec tego wystąpienia". Według nich, zarzuty Morawskiego "godzą w autorytet Trybunału i dobre imię jego sędziów".
"Powinnością sędziego jest dbałość o prawidłowe funkcjonowanie i powagę Trybunału jako konstytucyjnego organu państwa. Formułowanie przez profesora prawa bezpodstawnych zarzutów jest złem społecznym, niszczy dobro wspólne i nie powinno pozostać bez odpowiedzi" - głosi oświadczenie.
Jak podkreślono, mimo upływu tygodnia od wystąpienia Morawskiego i od "przedstawienia przez sędziów kierownictwu Trybunału żądania wszczęcia stosownych kroków prawnych, brak adekwatnej reakcji na nieodpowiedzialną wypowiedź profesora Lecha Morawskiego".
"Obmowa i oszczerstwo są zachowaniem niegodziwym. Dlatego sprawy nie można zamknąć umieszczeniem jego lakonicznego komunikatu na stronie internetowej TK" - dodano.
Pod oświadczeniem podpisali się: Stanisław Biernat (urlopowany wiceprezes TK), Leon Kieres, Piotr Pszczółkowski, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Stanisław Rymar, Piotr Tuleja, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Marek Zubik.
Portal wPolityce.pl podał, że prezes TK "wszczęła wewnętrzne postępowanie", dotyczące wypowiedzi Morawskiego, "jak i publicznych stanowisk innych sędziów trybunału".
Morawski w środę w oświadczeniu dla wPolityce.pl odciął się od zarzutów; zastrzegł m.in., że "w żadnym kontekście" wstąpienia nie stwierdził, że "sędziowie TK czy SN przyjmują łapówki". "Spotkanie, które odbyło się w Oxfordzie, miało charakter seminarium naukowego, a nie rozprawy sądowej, i rządziło się w związku z tym regułami właściwymi dla debat naukowych, a nie rozpraw sądowych" - napisał Morawski. Jak podkreślił, użyty przez niego termin "corruption" odnosił się nie do "łapownictwa", ale do "zepsucia, demoralizacji, upadku etosu elit politycznych, prawniczych i ekonomicznych w naszym kraju".