- W przypadku naruszenia interesów przedsiębiorcy naturalną podstawą mogłaby być ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Jednakże po obu stronach sporu muszą być przedsiębiorcy. W przypadku serwisu abonentem domeny jest osoba fizyczna, a brak informacji o prowadzonej przez nią działalności nie pozwala na stwierdzenie, że jest ona przedsiębiorcą - mówi Agnieszka Wiercińska-Krużewska adwokat, senior partner w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.



W ostatnich dniach z inspiracji przedsiębiorców z branży bukmacherskiej założono stronę RejestrDomenZakazanych.pl, gdzie umieszczono wykaz przedsiębiorców, którzy działają w tej branży w Polsce nielegalnie. Czy to przypadkiem nie jest czyn nieuczciwej konkurencji? Bądź co bądź od takich stwierdzeń powinny być organy państwa i sądy, a nie inni przedsiębiorcy.
Wszystko oczywiście zależy od konkretnego przypadku. Ale jeśli patrzę na RejestrDomenZakazanych.pl, to moim zdaniem witryna ta nie narusza prawa. Serwis wskazuje prawdziwe dane, cytuje rzeczywiste przepisy, odsyła do istniejących i aktualnych stron internetowych i nie zawiera zniesławiających treści. Zagraniczne serwisy hazardowe nie mogą legalnie prowadzić w Polsce działalności, jeśli nie posiadają zezwolenia wydanego przez ministra finansów. Takie są fakty.
A czy nie dostrzega pani problemu, że przeciętny użytkownik może odnieść wrażenie, że wchodzi na stronę rządową? Ot, choćby na pierwszym planie widzimy godło.
Rzeczywiście można szukać argumentów, że witryna narusza dobre obyczaje z uwagi na wykorzystanie symboli i kolorystyki zbliżonej do państwowych, co może sugerować, że wskazane domeny zostały indywidualnie – decyzją państwa – wykluczone z obrotu. Tyle że gdy przyjrzymy się uważnie layoutowi wskazanej witryny, zobaczymy, że jedynie na pierwszy rzut oka może sugerować, że należy ona do instytucji państwowej – ze względu na wspomniane godło. Dalsza analiza wskazuje dość jednoznacznie, że trudno tu mówić o jakiejkolwiek formie oszukiwania użytkowników. Adres domeny nie korzysta przecież z rozszerzenia .gov, jak również w stopce strony nie znajdują się żadne odniesienia sugerujące państwowy charakter strony internetowej – przykładowo strona Ministerstwa Finansów korzysta z noty © Copyrights Ministerstwo Finansów 2011–2016 – czy dane kontaktowe. Nie dostrzega się również elementów, które sugerowałyby, że strona należy do Ministerstwa Finansów (brak na przykład logo MF). Sam fakt umieszczania w treści strony linków odsyłających do stron MF, KNF i Służby Celnej oraz powoływania się na konkretne przepisy nie może zostać uznany za próbę wprowadzenia w błąd. Linki te istotnie do takich stron prowadzą.
Gdyby jednak przedsiębiorcy nazywani działającymi nielegalnie chcieli udowadniać, że doszło do naruszenia ich interesów, pani zdaniem mają szanse to wykazać? Niektórzy już zapowiadają podjęcie zdecydowanych działań.
Szczerze mówiąc – ich szanse oceniam jako niewielkie. W przypadku naruszenia interesów przedsiębiorcy naturalną podstawą mogłaby być ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Jednakże po obu stronach sporu muszą być przedsiębiorcy. W przypadku serwisu abonentem domeny jest osoba fizyczna, a brak informacji o prowadzonej przez nią działalności nie pozwala na stwierdzenie, że jest ona przedsiębiorcą. Sama strona nie ma cech działalności gospodarczej, tylko charakter informacyjny. Niezależnie od powyższego należy także wykazać, że naruszony został rzeczywisty interes przedsiębiorcy. A zatem, że powstaje szkoda w związku z funkcjonowaniem witryny RejestrDomenZakazanych.pl. Sądzę zaś, że ciężko byłoby przedsiębiorcom nieposiadającym zezwolenia na prowadzenie działalności w Polsce wykazać taką szkodę. Dlatego też wydaje mi się, że jakkolwiek problem jest ciekawy i może budzić emocje branży hazardowej, ostatecznie do żadnego procesu sądowego pewnie nie dojdzie.