Trwające od 2008 r. śledztwo w sprawie tajnego więzienia CIA w Starych Kiejkutach nadal nie przyniosło żadnych rezultatów. I tylko częściowo można to tłumaczyć faktem, że współpraca Polski i Stanów Zjednoczonych zupełnie się nie układa.
Takie wnioski płyną z oceny wystawionej naszemu rządowi przez Komitet Ministrów Rady Europy odpowiedzialny m.in. za nadzorowanie wykonywania wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przez państwa strony konwencji.
Opinia ta dotyczyła rozstrzygnięcia z 2014 r. w sprawie Abd al-Rahima al-Nashiriego i Abu Zubajdy przeciwko Polsce. Obaj jako podejrzani o planowanie zamachów terrorystycznych byli przetrzymywani i torturowani przez amerykański wywiad na terenie tajnego ośrodka na Mazurach (skarga nr 28761/11). Jak stwierdził trybunał w Strasburgu, polskie władze współpracowały z CIA przy całej operacji, świadomie narażając więźniów na ryzyko nieludzkiego traktowania. Co więcej, nie przeprowadziły też skutecznego postępowania pozwalającego wyjaśnić, jak doszło do stworzenia w Polsce nielegalnego więzienia, oraz wyciągnąć konsekwencje prawne wobec tych, którzy przekroczyli swoje uprawnienia służbowe.
Jak przyznaje Komitet Ministrów, istotną przeszkodą w zakończeniu śledztwa jest odmowa udzielenia pomocy prawnej przez USA, które stoją na stanowisku, że wyroki ETPC nie wiążą się dla nich z żadnymi obowiązkami. Podobnie amerykańskie władze nie zgodziły się udzielić dyplomatycznych gwarancji, że al-Nashiri (obecnie izolowany w Guantanamo) nie zostanie skazany na karę śmierci. Mimo to Komitet Ministrów sugeruje, że kroki podjęte przez polskie organy ścigania (zebranie dokumentów poufnych, przesłuchanie świadków) są na tyle niewystarczające, że nie pozwalają nawet ocenić, czy w postępowaniu udało się osiągnąć jakikolwiek postęp. Co jest o tyle zaskakujące, że toczy się ono już blisko dziewięć lat.