Pokładamy duże nadzieje w ministrze Jarosławie Gowinie. Sam przez 20 lat był przedsiębiorcą, więc nasze problemy są mu bliskie - mówi Marek Isański, doradca prezydenta Pracodawców RP.
Marek Isański, doradca prezydenta Pracodawców RP
Przedsiębiorcy reprezentujący organizację Pracodawcy RP spotkali się w zeszłym tygodniu z ministrem sprawiedliwości i przedstawili mu swoje propozycje zmian w prawie. Czy polskie prawo im sprzyja?
Chcielibyśmy, żeby tak było. Na razie trzeba niestety powiedzieć, że prawodawstwo nie sprzyja przedsiębiorcom, i to w bardzo dużym zakresie. Popieramy zmiany, jakie planuje resort. Przedsiębiorcy w ministrze Gowinie pokładają duże nadzieje, gdyż jest on pierwszym ministrem sprawiedliwości, który nie jest związany ze środowiskiem prawniczym, a jednocześnie był przedsiębiorcą – szefem wydawnictwa i rektorem prywatnej uczelni – niemalże 20 lat. Nasze problemy są więc mu bliskie.
Na co zwracali mu państwo uwagę?
Niezwykle ważną i potrzebną inicjatywą jest wprowadzenie elektronicznego protokołowania rozpraw. Skróci to postępowanie i zwiększy obiektywizm rozpraw. Czekamy zatem na wejście w życie przepisów umożliwiających szersze wykorzystanie elektronicznych narzędzi w postępowaniu cywilnym oraz na wydanie rozporządzeń umożliwiających korzystanie z nowych, usprawniających procedury rozwiązań. W zakresie informatyzacji polskie sądy są niestety w XIX wieku.
Dużym problemem jest również przewlekłość postępowań. Pamiętajmy, że każde postępowanie sądowe, które dotyczy przedsiębiorcy, wpływa na jego podstawową działalność. Zabiera mu czas, pieniądze, energię. Im mniejszy podmiot, tym przewlekłość ma większy wpływ na zachwianie jego działalności. Zbyt długie oczekiwanie na wyrok zasądzający zapłatę powoduje paraliż, a nawet może się skończyć zamknięciem działalności.
Czy przeszkodą w dostępie do sądu są dla przedsiębiorców również koszty sądowe?
Zadaniem kosztów sądowych jest ograniczanie pieniactwa. Nie mogą one jednak blokować dostępu do wymiaru sprawiedliwości. A czasem koszty te są tak wysokie, że blokują.
Jeśli chodzi o zwalnianie z nich, to przez lata utarła się linia orzecznicza, że prowadzenie działalności gospodarczej jest działalnością świadomą, wobec tego przedsiębiorca powinien wziąć pod uwagę ryzyko, że kontrahent może za towar nie zapłacić.
Czyli przedsiębiorca powinien mieć środki na wszczęcie postępowania. Dlatego np. producent dochodząc należności przed sądem zazwyczaj nie ma co liczyć na zwolnienie z kosztów. Taka argumentacja na gruncie procedury cywilnej czy gospodarczej może jeszcze znaleźć zrozumienie.
Ale odrębną kwestią są koszty postępowań administracyjno-podatkowych, w których to państwo twierdzi, że podatnik jakiegoś podatku nie zapłacił.
I od wskazanej przez fiskusa wysokości nieopłaconego podatku uzależniony jest wpis sądowy: państwo wydaje decyzję na jakąś kwotę, uruchamia cały aparat egzekucyjny, a podatnik może się bronić, wnosząc skargę do sądu.
Często jednak nie posiada już środków na uiszczenie wpisu, bo organ egzekucyjny zajął jego konto. A argument sądu, niezwalniający w takich sytuacjach z kosztów sądowych, jest taki, jak w postępowaniu gospodarczym. Tu jest on jednak zupełnie nieracjonalny.
Zwróćmy również uwagę na to, że procesy w Polsce trwają bardzo długo i koszty sądowe przy wygranych sprawach są zwracane bez żadnej rekompensaty. Jeśli ktoś zapłaci 100 tys. zł wpisu i sprawa toczy się przez 5 lat, to jeżeli ją wygra, dostanie z powrotem te 100 tys. zł. A co z inflacją i ze zmniejszeniem wartości pieniądza?
Czy prowadzenie biznesu utrudniają też częste zmiany prawa?
Niestabilność prawa stwarza zagrożenie szczególnie dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Przedsiębiorcy z tej grupy nie posiadają bowiem zasobów kadrowych i finansowych potrzebnych do monitorowania zmian legislacyjnych. To może rodzić szczególnie dotkliwe konsekwencje, np. jeśli chodzi o ustawy podatkowe. Przepisy prawa oczywiście muszą być przestrzegane.
Jednak ich ciągłe zmiany mogą doprowadzić do sytuacji, w której przedsiębiorca naraża się na sankcje, choć ma najlepszą wolę postępowania zgodnie z prawem. Opinia o tym, że należy zmniejszyć ilość, a zarazem zwiększyć jakość stanowionego prawa, u przedsiębiorców i rządu jest spójna.