Rozmawiamy z ANDRZEJEM ZOLLEM, przewodniczącym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego o porządkowaniu prawa karnego - Konieczne są zmiany postępowania karnego, które przyspieszą kończenie spraw kryminalnych i wyeliminują długoletnie areszty. Sprawy karne nie mogą się ciągnąć latami.
ROZMOWA
KATARZYNA ŻACZKIEWICZ
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego rozpoczęła w nowym składzie i po długiej przerwie kolejny rozdział swojej pracy. Czy dokonał już pan bilansu wcześniej przygotowanych projektów?
ANDRZEJ ZOLL*
Właśnie teraz robimy taki przegląd prawa karnego. Zostaliśmy zasypani projektami, które są przygotowywane zarówno przez ministerstwo, jak i posłów, które znajdują się w Sejmie. Nie zdawałem sobie sprawy, że jest ich tak wiele, i że wzajemnie się wykluczają. Dotyczą one prawa karnego materialnego, procesowego i prawa wykroczeń. Nie będziemy w stanie opiniować wszystkich tych projektów. Teraz musimy ustalić priorytety prac komisji.
Czy Komisja opracuje nowy kodeks karny?
Nie przewidujemy prac nad nowymi kodeksami, z wyjątkiem kodeksu wykroczeń, który pochodzi z 1971 roku i wymaga nowego opracowania. Stawiamy sobie główne zadanie uporządkowania prawa procesowego. Chodzi tu o realne skrócenie postępowań karnych. Już 30 marca będziemy mieli spotkanie w poszerzonym składzie w sprawie modelu procesu karnego. Rozważymy dwa kierunki zmian: ograniczenie postępowania przygotowawczego na rzecz sądowego postępowania kontradyktoryjnego albo rozbudowanie postępowania przygotowawcze z instytucją sędziego śledczego.
Co jest największą wadą obecnego postępowania karnego?
Sąd powtarza czynności prokuratora. Proces się wydłuża, gdyż sędzia przesłuchuje tych samych świadków na te same okoliczności.



Kandydaci na prokuratora generalnego Edward Zalewski i sędzia Andrzej Seremet są przeciwni instytucji sędziego śledczego i uważają, że obecny system zaskarżeń jest zbyt rozbudowany. Czy pan się z tym zgadza?
System zaskarżania decyzji niesądowych do sądu jest w Polsce bardziej rozbudowany, niż tego wymagają standardy europejskie. Nasza konstytucja, wprowadzając dwuinstancyjność, poszła bardzo daleko. Trzeba więc zbadać, czy we wszystkich przypadkach konieczne jest aż takie rozbudowanie procedury.
Likwidacja niektórych skarg przyspieszyłaby postępowania?
Tak. W Polsce mamy zasadę znikomego stopnia społecznej szkodliwości czynu, który prowadzi do obowiązku umorzenia postępowania. Ten przepis jest źle stosowany, z bojaźnią, gdyż są zawsze podejrzenia, że inne powody odgrywają rolę. Rozważamy w Komisji Kodyfikacyjnej rozwiązania, które mogłyby usprawnić i osłabić negatywną ocenę znikomej społecznej szkodliwości czynu. Trzeba doprowadzić do tego, by postępowanie przygotowawcze nie trwało latami. A także przyjrzeć się tym wypadkom, kiedy ludzie przebywają w aresztach latami, gdy nie dokonuje się żadnych czynności w sprawie, i stosuje tzw. areszty wydobywcze.
Służą one zdobyciu dodatkowych dowodów.
Ale w cywilizowanym państwie tak nie można postępować. Niepokoją mnie też sprawy, w których ludzie nie są aresztowani, a którzy mają status osoby podejrzanej. Ich teczki leżą latami w szufladzie w prokuraturze. Jest to także bardzo poważne naruszenie praw obywatelskich. Przeciwko temu trzeba protestować. Prokurator powinien mieć bardzo sztywno zakreślony termin do przeprowadzenia podstawowych czynności.



Jakie skutki wywołałoby ograniczenie postępowania przygotowawczego na rzecz sądowego?
Musi być lepiej realizowana zasada koncentracji materiału. Polega ona na tym, że sąd się skupia na jednej konkretnej sprawie i w ciągu tygodnia lub dwóch rozpatruje ją i kończy.
Czy pańskim zdaniem kodeks karny także wymaga zmiany?
Tak. Chcemy skoncentrować się na tej części kodeksu karnego, która dotyczy zasad wymiaru kary. W Polsce problemem jest olbrzymia liczba osób pozbawionych wolności – ok. 90 tys. przy warunkach urągających standardom normatywnym. Powinniśmy więc ograniczyć stosowanie kary izolacyjnej, ale nie liberalizować kar, tylko częściej stosować sankcje w postaci ograniczenia wolności.
Co należałoby więc zrobić w tej sprawie – przeszkolić sędziów czy częściej stosować dozór elektroniczny w postaci obroży?
Ograniczenie wolności wymaga zwiększenia liczby kuratorów sądowych, urzędników probacyjnych, którzy będą zajmowali się realizacją programu opracowanego dla każdej osoby pozostającej na wolności. To mogą być bardzo surowe kary, np. powiązane z pracą na rzecz gminy lub szpitali. Środki te są tańsze i bardziej efektywne. Nie prowadzą do demoralizacji.
Czy powinno się przywrócić odrębną sankcję za zabójstwo kwalifikowane, popełnione ze szczególnym okrucieństwem lub z niskich pobudek, z bronią w ręku?
Trwają już prace w Sejmie nad zmianą art. 148 kodeksu karnego. Nie jestem wielkim entuzjastą poprawiania tego przepisu, gdyż jest to zwykła kazuistyka. Należało tak jak w kodeksie przedwojennym Makarewicza i kodeksie z 1969 roku pozostawić jeden typ podstawowy zabójstwa. Najprawdopodobniej trzeba będzie wrócić do stanu z 1997 roku i zapisać kwalifikowane zabójstwo z dolną granicą kary – 12 lat. Broń palna jednak szczególnej kary nie wymaga, gdyż równie skutecznym środkiem pozbawienia życia jest siekiera. Kwalifikacji wymaga jednak zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Po tragedii na przystanku w Warszawie, gdy zabito policjanta, warto zwrócić uwagę, że wyższa kara powinna przysługiwać za zabójstwo funkcjonariusza – także sędziego czy prokuratora. Przestrzegam jednak przed bardzo szybkim reagowaniem ustawodawcy na bieżące wydarzenia.
Teraz dziennikarze starają się wyrzucić z kodeksu karnego karę pozbawienia wolności za brak sprostowania w gazecie. Czy słusznie?
Jestem bardzo ostrożny w nowelizowaniu art. 212 k.k. Sądy bardzo rozsądnie w tej kwestii postępują. Przecież wolność słowa musi się wiązać z odpowiedzialnością za słowo.
* Andrzej Zoll
przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego