Ustawa o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego (Dz.U. z 1991 r. nr 34, poz. 149) ograniczała wysokość odszkodowania i zadośćuczynienia dla osób represjonowanych w PRL do kwoty 25 tys. zł. W marcu 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał te przepisy za niezgodne z konstytucją (sygn. akt P 21/09).
Przed osobami, które otrzymały niższe rekompensaty, otworzyła się możliwość wznowienia postępowań i domagania się wyższych kwot. Warunkiem jest, aby wcześniejsze żądanie osoby represjonowanej przekraczało kwotę 25 tys. zł. Tak orzekł już po wyroku TK Sąd Najwyższy (sygn. akt II KO 51/11).
Czy oznacza to, że jeśli wniosek rozpoznany przed marcem 2011 r. dotyczył niższej kwoty, to droga sądowa jest ostatecznie zablokowana? Nie zawsze. Jeśli z materiałów sprawy wynika, że gdyby nie uchylony przez TK przepis, to żądanie byłoby wyższe, wówczas pojawia się szansa na wznowienie.
Tak było w przypadku S. Był on internowany przez pięć miesięcy. Złożył wniosek, w którym domagał się maksymalnej przewidzianej ówczesnymi przepisami kwoty, czyli właśnie 25 tys. zł. Ostatecznie sąd zasądził mu 13,6 tys. zł. Po wyroku TK powód złożył nowy wniosek, w którym domagał się już 3 mln zł. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji postępowanie zostało jednak umorzone ze względu na powagę rzeczy osądzonej.
W ostatnich dniach Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał jednak, że istnieją podstawy do wznowienia pierwszego postępowania, mimo że zakończyło się ono prawomocnym wyrokiem i mimo że formalnie wniosek ograniczał żądania do 25 tys. zł. Uznał bowiem, że liczą się rzeczywiste intencje represjonowanego.
– Z akt sprawy wynika, że wolą wnioskodawcy było dochodzenie roszczenia w wysokości przekraczającej ustawowe ograniczenie. Wnioskodawca, mówiąc o żądaniu 25 tys. zł, stwierdzał: „bo i tak nie jest wielka ta kwota...”, podkreślał też „występuję tylko o częściowe odszkodowanie...” aby ostatecznie ograniczyć swoje żądanie do maksimum ustawowego – zauważyła przewodnicząca składu orzekającego Alina Kamińska.
Jej zdaniem nie zmienia tu nic fakt, że sąd zasądził jedynie 13,6 tys. zł, ponieważ zrobił tak tylko z uwagi na ustawowe maksimum.
– Sąd bowiem przyjął, że skoro najdłuższe internowanie w kraju trwało do 12 miesięcy, a przyznana kwota za doznaną krzywdę nie może przekroczyć 25 tys. zł, to internowanie S. trwające niespełna 5 miesięcy dawało asumpt do zasądzenia jedynie 5,7 tys. zł – podkreśliła przewodnicząca.

ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, sygn. akt II AKo 103/12.