Oszczędzanie energii jest nadzwyczaj modne. Trudno jednak oczekiwać tej cnoty od konsumenta, który o realnej cenie, jaką zapłaci za zużytą energię, dowiaduje się dopiero po kilku miesiącach.
Za taką sytuację nie można obwiniać przedsiębiorców dokonujących rozliczeń prognozowanych zgodnie z obowiązującym prawem. Wina nie leży też po stronie ustawodawcy, który nie mógł wprowadzić obowiązku comiesięcznego odczytywania liczników przez operatorów. Praktyka pokazuje jednak, że nieudolny i niesprawiedliwy system prognoz trzeba zmienić. Wymaga tego też ustawodawca unijny, wzorując się na sprawdzonych w innych krajach inteligentnych licznikach. Niestety, z problemem prognozowanych faktur będziemy musieli żyć do 2017 roku. Póki co sami musimy sprawdzać, za co płacimy, i wciąż mieć nadzieję, że na kolejny rachunek wystarczy pieniędzy.