Priorytetem polskiej prezydencji ma być ochrona prawna obywateli w Unii Europejskiej. Resort sprawiedliwości zakasał więc rękawy i przedstawił kilka pomysłów, które mają tę ochronę zwiększyć. Teraz już tylko pozostaje przekonać do nich państwa członkowskie i unijnych szefów. To będzie dobry sprawdzian. Na jego wyniki nie trzeba będzie długo czekać – wybory przecież tuż-tuż...
Cieszy to, że resort sprawiedliwości postanowił nie zmarnować szansy, jaką daje nam prezydencja. Bo wprawdzie głównym zadaniem Polski w tym czasie będzie organizacja pracy Rady UE, to nie wolno zapominać, że jest to okres intensywnych spotkań na szczeblu międzynarodowym, także tych nieoficjalnych. I doskonała okazja do promocji naszego państwa. Nasz wymiar sprawiedliwości nie chce zmarnować tej szansy. Minister Krzysztof Kwiatkowski rozpoczął legislacyjną ofensywę. Poprawić chce współpracę sądową w sprawach cywilnych i karnych. Planuje przeforsowanie, a przynajmniej zainicjowanie prac nad zmianami, które ułatwią życie i przedsiębiorcom, i konsumentom. Lista jest naprawdę długa. A co najważniejsze, jeżeli uda się przeforsować planowane zmiany, będzie to miało wymierne korzyści dla zwykłego Kowalskiego. Polacy szybko nauczyli się korzystać ze swobód, jakie daje nam członkostwo w UE. Na porządku dziennym dla większości z nas są internetowe zakupy w zagranicznych sklepach czy zagraniczne wyjazdy. Szkoda jednak, że do tej pory nie ułatwiały nam tego przestarzałe przepisy.
Jeżeli uda się zrealizować choć połowę z ministerialnych planów, to będzie można mówić o sukcesie. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że ministrowi pójdzie lepiej z unijnymi komisarzami niż z polskimi sędziami. Patrząc na działania Ministerstwa Sprawiedliwości, można tylko żałować, że prezydencja zdarza się tak rzadko i trwa tylko pół roku. Nie należy jednak zapominać, że przed nami wybory, które zazwyczaj stanowią doskonały katalizator dla działań rządu. Dobrze, że przypadają one raz na cztery lata, a nie jak prezydencja raz na 13,5 roku.