Mamy niecały rok na wykonanie zadania, przed którym broniliśmy się przez lat co najmniej pięć.
Niemal wszystkie nasze śmieci lądują na wysypiskach, a w tym roku, zgodnie z unijnym kalendarzem, powinno ich tam trafiać tylko 75 proc. Tych proporcji nie zdążymy już zmienić. Gminy nie chcą budować zakładów utylizacji tylko po to, by prywatni przedsiębiorcy zwozili tam odpady. Firmy uważają, że prawo nie jest stabilne, co nie sprzyja inwestycjom. Nie ma kto pogodzić samorządowców z firmami śmieciowymi. Minister środowiska mimo zapowiedzi uporządkowania bałaganu, po angielsku pierwszy opuścił pokład.