Jeżeli pomysły resortu kultury na nowe prawo prasowe zostaną uchwalone na Wiejskiej, to reklamy i dziennikarska twórczość będą stopniowo wypierane przez sprostowania centralnych organów państwowych.
Oczywiście dziennikarze powinni tak tworzyć swoje medialne wypowiedzi, aby nie trzeba ich było prostować. Ale mylić się jest rzeczą ludzką. Dlatego tak ważne, aby kara za przeinaczenie faktów była adekwatna do przewinienia. Tymczasem resort kultury chce dać naczelnym organom państwowym niewspółmiernie surowy bat na dziennikarzy. Organy państwowe nie będą ograniczone objętością przy pisaniu sprostowań. Jeśli przyjąć najczarniejszy scenariusz - sprostowanie będzie mogło zająć nawet całą gazetę. Autorzy projektu mają kłopoty z przyswojeniem sobie zasady proporcjonalności. Byłoby lepiej, żeby zgłębili tajniki proporcjonalności przed napisaniem ustawy. Później jej brak wypomni im albo Trybunał Konstytucyjny, albo Trybunał w Strasburgu.