Aktem bezprawia prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński nazwał wszczęcie śledztwa ws. niedopuszczania przez niego do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm. Podkreślił, że wszelkie czynności administracji sądowej są poza jurysdykcją prokuratury.

20 lipca Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego poprzez niedopuszczanie do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm.

W poniedziałek Rzepliński pytany w TVN24, czy prokuratura ma prawo zająć się prezesem, sędzią Trybunału Konstytucyjnego odpowiedział, że nie, chyba że dotyczyłoby to spraw niezwiązanych z funkcja i rolą sędziego, w tym przypadku także prezesa Trybunału.

"Wszelkie czynności administracji sądowej, zarówno orzecznicze, jak i typowo organizacyjne, są poza jurysdykcją prokuratury. O tym wprost rozstrzyga artykuł 10 konstytucji i 173, który mówi - myślę, że wszyscy Polacy znają już ten przepis - że sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz" - powiedział prezes TK.

Pytany, czy w związku z tym można powiedzieć, że prokurator generalny przekracza swoje uprawnienia, odpowiedział: "Tak można powiedzieć". "Sam akt otworzenia śledztwa, bo nawet nie wiem jak to się nazywa, jest aktem bezprawia" - ocenił Rzepliński. Wcześniej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro komentował, że "prezes TK rości sobie uprawnienia, by mówić, kiedy prokurator może prowadzić śledztwo, a kiedy nie".

Z kolei pytany o trzech sędziów, których nie dopuścił do orzekania, Rzepliński przypomniał, że Kodeks pracy mówi, że osoba kierująca instytucją ma prawo zwolnić od świadczenia pracy pracownika będącego na etacie, jeśli leży to w interesie tej instytucji. Wcześniej kilkakrotnie mówił, że nie może dopuścić do orzekania trzech sędziów TK wybranych przez obecny Sejm, póki nie zostaną zaprzysiężeni trzej sędziowie wybrani zgodnie z konstytucją przez poprzedni Sejm.

Pytany o stawiane mu zarzuty, że zachowuje się jak polityk, odparł: "Jestem pełen pokory wobec prawa, konstytucji i społeczeństwa, któremu służę".

"Jestem prezesem Trybunału; zgodnie z prawem mam prawo, i z tego prawa korzystam w interesie Trybunału, by reprezentować go na zewnątrz, ale to nie jest polityka. Polityka to jest walka o władzę, ja nie walczę o jakąkolwiek władzę" - podkreślił Rzepliński.