Odmowa wykonania usługi ze względu na poglądy klienta może skończyć się ukaraniem. Odpowiedzialności nie poniesie jednak osoba, która ukryje swoją prawdziwą motywację.

O tej sprawie jest ostatnio głośno: fundacja chciała zlecić jednej z łódzkich drukarni wykonanie artykułów promocyjnych. Jednak pracownik zakładu odpisał: „Odmawiam wykonania roll upu z otrzymanej grafiki. Nie przyczyniamy się do promocji ruchów LGBT naszą pracą”.

Fundacja złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia, a policja skierowała wniosek o ukaranie pracownika drukarni. Sąd w wyroku nakazowym nałożył na niego grzywnę w wysokości 200 zł. Ukarany złożył sprzeciw od wyroku, więc sprawa zostanie rozpoznana na rozprawie. Zanim jednak to się stanie, zaangażowały się już w nią Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Ordo Iuris, rzecznik praw obywatelskich i minister sprawiedliwości, który zdecydował o przystąpieniu do postępowania przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi.

Artykuł 138 kodeksu wykroczeń, na który w tej sprawie powołała się policja, stanowi: kto zajmując się zawodowo świadczeniem usług umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny.

– Aby można było mówić o popełnieniu wykroczenia, muszą więc zostać spełnione łącznie trzy przesłanki. Po pierwsze, musi to być działanie umyślne, a nie np. że ktoś nie wykonał usługi przez roztargnienie. Po drugie, przedsiębiorca musi się zobowiązać do wykonania usługi, a potem jej nie wykonać. Po trzecie, odmowa musi nastąpić bez żadnej uzasadnionej przyczyny – wyjaśnia dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Biorąc pod uwagę choćby konstytucyjną zasadę swobody działalności gospodarczej, pojawia się więc pytanie, co to znaczy, że ktoś jest do wykonania jakiejś usługi zobowiązany?

– Wydaje się, że przed zawarciem umowy podmiot nie jest zobowiązany względem konkretnego kontrahenta do świadczenia usługi. Musi być zachowana sekwencja: powstanie stosunku zobowiązaniowego i następnie odmowa bez przyczyny – mówi dr Małecki.

Ale dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zaznacza, że nie zawsze konieczna jest podpisana umowa, by uznać, że przedsiębiorca jest zobowiązany do wykonania usługi. – Przykładowo jeśli w punkcie ksero albo w salonie fryzjerskim widzimy cennik, to zobowiązanie przedsiębiorcy do wykonania usługi wynika już z upublicznionej przez niego oferty. Gdybyśmy ten przepis interpretowali inaczej, to możliwa byłaby sytuacja, że jeden klient zostanie obsłużony, a drugi, bez uzasadnionej przyczyny, nie – wskazuje karnista.

Nie jest łatwa również odpowiedź na pytanie, co może być uzasadnioną przyczyną odmowy wykonania zlecenia. Na pewno w tej kategorii mieszczą się wszelkiego rodzaju przyczyny obiektywne: brak prądu, niedostateczna liczba pracowników, nadmiar zleceń czy brak materiałów. Co zrozumiałe, usługodawca nie będzie podlegał też odpowiedzialności, jeśli odmawia wykonania usługi, która prowadziłaby do naruszenia prawa. Doktor Małecki zwraca jednak uwagę na absurd ukryty w art. 138 k.w. – Jeśli ktoś nie poda żadnej przyczyny odmowy albo poda fałszywą („nie jesteśmy w stanie wykonać zlecenia w terminie”), to w praktyce nie będzie odpowiadał za wykroczenie – uważa prawnik.

– A jak powoła się na przyczynę prawdziwą – w tym przypadku odmienne poglądy – to zaczyna podlegać ocenie prawnej. Nie wiem, czy taka interpretacja tego przepisu nie jest sprzeczna z zasadą równości wobec prawa – wskazuje dr Małecki i dodaje, że w świetle konstytucji wolność wyrażania poglądów i swoboda działalności gospodarczej również są wartościami chronionymi.

Komentując przypadek łódzki, ekspert podkreśla, że usługi drukarskie są powszechnie dostępne. – Odmowa danej firmy nie pozbawia zamawiającego ochrony jego praw konstytucyjnych. Co więcej, jeśli np. firma drukarska umieszcza na drukach swoją nazwę , to może mieć uzasadniony interes w tym, żeby pewnych treści nie drukować. Przerysowując: drukarnia diecezjalna miałaby przecież prawo odmówić wydrukowania pisma pornograficznego – obrazuje dr Małecki.

Jego zdaniem, rozpatrując tę precedensową sprawę, sąd mógłby zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o ocenę art. 138 k.w. w kontekście szeroko rozumianej klauzuli sumienia. Doktor Piotr Kładoczny zwraca jednak uwagę, że wywołanie dyskusji o klauzuli dla przedsiębiorców będzie miało katastrofalne skutki społeczne.

– Społeczeństwo będzie podzielone, bo jedni nie obsługiwaliby Rosjan, inni gejów, jeszcze inni Żydów, katolików, zwolenników KOD czy kibiców Legii – obawia się prawnik.