Upoważnienie aplikanta do zastępowania adwokata, nazywane potocznie substytucją, w rzeczywistości nią nie jest.

W niniejszej sprawie powód wniósł o zasądzenie kwoty 200 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych, w związku z odbywaniem przez niego kary pozbawienia wolności.

Sąd I instancji oddalił jednak powództwo. Powyższe orzeczenie w całości zaskarżył apelacją powód.

SA w Gdańsku uznał odwołanie za zasadne i wyrok uchylił, choć z innych przyczyn niż wskazane w środku odwoławczym.

W uzasadnieniu zaznaczył, że pełnomocnikiem z urzędu powoda został wyznaczony adwokat E.M. Na rozprawie w jego imieniu stawił się jednak aplikant adwokacki K.K., który przedłożył do akt sprawy udzielone mu przez mecenasa pełnomocnictwo substytucyjne. Uprawniało ono K.K. do występowania przed pierwszą, jak i drugą instancją oraz dawało prawo udzielania dalszej substytucji.

I tu pojawił się problem. Bowiem zarówno w judykaturze, jak i nauce prawa przyjmuje się, że aplikant adwokacki czy radcowski nie może być pełnomocnikiem substytucyjnym. Czym innym jest bowiem tzw. substytucja, a czym innym upoważnienie aplikanta. Tymczasem w przedmiotowej sprawie zostało przedłożone klasyczne pełnomocnictwo substytucyjne i to jeszcze z prawem udzielania dalszej substytucji.

Sąd przyznał, że wprawdzie upoważnienie aplikanta do zastępowania adwokata nazywane jest potocznie "substytucją", to jednak w rzeczywistości nią nie jest. Współcześnie nie ma podstaw do utożsamiania tych dwóch przejawów działalności, choć niekiedy, zarówno w literaturze, jak i orzecznictwie podejmowane są próby rozmywania występujących różnic. W ocenie SA niesłusznie.

Oprócz względów normatywnych, za wyraźnym oddzieleniem tych dwóch instytucji przemawiają także racje systemowe i konstrukcyjne. Wystawienie substytucji oznacza bowiem, że strona ma dwóch (lub więcej) równorzędnych pełnomocników. Wynikają z tego dalsze konsekwencje, zarówno procesowe (np. w zakresie doręczeń), jak i materialnoprawne (np. w zakresie odpowiedzialności obligacyjnej wobec mocodawcy).

Inaczej jest w wypadku zastępstwa przez aplikanta, który nie uzyskuje statusu pełnomocnika procesowego, gdyż działa jedynie w jego imieniu i nigdy - jak substytut - nie wchodzi w jego miejsce.

Sąd podkreślił również, że zastępca w zasadzie nie ponosi wobec strony odpowiedzialności obligacyjnej. Odpowiada wyłącznie wobec swego mocodawcy.

Przy rozróżnianiu substytucji i zastępstwa wykonywanego przez aplikantów należy uwzględniać także cel obu instytucji - wskazał SA. Dodał, że dalsze pełnomocnictwo zapewnia większą sprawność i skuteczność w działaniu adwokata czy radcy prawnego, natomiast zastępstwo powierzane aplikantom, najczęściej przez patrona, jest instytucją o charakterze czysto korporacyjnym, mającą na celu przede wszystkim funkcje edukacyjne.

W związku z powyższym sąd uznał, że na rozprawie powód był reprezentowany przez osobę, która nie mogła być pełnomocnikiem substytucyjnym. Aplikant nie dysponował też ważnym upoważnieniem. W tych okolicznościach, podejmowane przez niego czynności procesowe, w tym w zakresie chociażby wniesienia zastrzeżenia w trybie art. 162 k.p.c. oraz wypowiadane przez niego oświadczenia, nie odniosły żadnych skutków prawnych.

Powód został zatem pozbawiony możliwości obrony swych praw.

PS

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku (sygn. akt V ACa 620/15).