To, ile posiadacz nieruchomości zapłaci za wycięcie drzewa, będzie zależało m.in. od tego, gdzie ono rośnie. Tak wynika z projektu rozporządzenia ministra środowiska w sprawie stawek opłat za usunięcie drzew i krzewów.
Ministerstwo Środowiska (MŚ) proponuje zmianę zasad naliczania opłat za wyrąb. Obecnie stawka ta jest zależna głównie od obwodu drzewa. Będzie zaś uzależniona od jego lokalizacji i tempa przyrostu pnia (jego grubości). Resort wyróżnił cztery lokalizacje. Najwięcej trzeba będzie zapłacić za wycinkę z terenów uzdrowiskowych, wpisanych do rejestru zabytków oraz pasa przy drodze. Drugi przelicznik dotyczy terenów zielonych, trzeci miast, a czwarty – najniższy – wiejskich.
– Najwyższe koszty odtworzenia drzewa są w miejscach, gdzie zarówno wartości estetyczne, jak i ekologiczne mają podstawowe znaczenie. Ponadto w związku z tym, że otoczenie dróg i placów to miejsca koncentracji uciążliwości urbanizacyjnych, gdzie odtworzenie drzew stwarza trudności, również przyjęto wyższą ich wartość – tłumaczy ministerstwo.
Natomiast z uwagi na tempo przyrostu resort podzielił drzewa na cztery gatunki: szybko, umiarkowanie, wolno i bardzo wolno rosnące.
– Jednym z istotnych czynników określania wartości drzew jest ich wielkość, która jest uzależniona od szybkości wzrostu. Drzewa szybko rosnące wymagają krótszego okresu pielęgnacji, a tym samym mniejszych nakładów na ich utrzymanie. Czynnik ten ma bezpośredni wpływ na wartość – uzasadnia MŚ. Określając stawkę potrzebną do obliczenia opłaty resort wziął pod uwagę koszty: posadzenia drzewa, 3-letniego okresu pielęgnacji czy transportu. Ceny są też uzależnione od wieku drzewa. Po przekroczeniu 300 cm obwodu będą one niższe z uwagi na rozpoczęcie procesów obumierania rośliny.
Po wprowadzeniu proponowanych zmian opłaty za wycinkę w większości przypadków będą niższe niż dotychczas. Przykładowo za usunięcie topoli lub wierzby o obwodzie 100 cm na terenach uzdrowiskowych dziś trzeba zapłacić 6,5 tys. zł. Proponowana opłata będzie niższa o ponad 1 tys. zł. Najbardziej zyskają osoby planujące wycinkę np. bardzo wolno rosnącej jodły (o obwodzie 100 cm), która rośnie na terenach zielonych – zamiast ponad 160 tys. zł zapłacą 45 tys. zł.
Wyższe zaś będą opłaty za wycinkę w miastach w przypadku roślin, których obwód wynosi 30–55 cm. W przypadku klonu lub kasztanowca (50 cm obwodu) wzrosną z 1 tys. do 1,4 tys. zł.
Posiadacze nieruchomości, którzy zamierzają usunąć drzewo na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą, są zwolnieni z opłaty. Muszą natomiast wystąpić o zezwolenie do gminy. Wycięcie drzewa bez takiej zgody skutkuje karą administracyjną, która wynosi dwukrotność opłaty.
Wpływy z tytułu opłat za wycinkę drzew i kar administracyjnych za wyrąb bez uzyskania zgody sięgają rocznie ok. 170 mln zł.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji