Z tym, że nasz kodeks wyborczy wymaga zmian, zgadzają się wszyscy. Jednak nie wszystkie postulaty zgłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą są zasadne.
PKW w ostatniej informacji o realizacji przepisów kodeksu wyborczego i propozycji ich zmiany zawarła wiele interesujących uwag, które mogą się przyczynić do udoskonalenia polskiego prawa wyborczego. I tak postuluje dokonanie zmian w podziale mandatu uwzględniające zmiany ludnościowe, tak by był on zgodny z normą przedstawicielską, co pozwala na zapewnienie równej siły głosów każdemu wyborcy. Jednakże rozwiązanie takie moim zdaniem jest niewystarczające. Niezbędne wydaje się wprowadzenie dwuetapowego rozdziału mandatów opartego na normie przedstawicielskiej. Najpierw podział wstępny między okręgi wyborcze oparty na liczbie ludności, potem podział ostateczny na podstawie dokładnej informacji o liczbie wyborców biorących udział w głosowaniu. Pozwoliłoby to także na zachowanie równej siły głosu między wyborcami czynnymi. W ten sposób ustawodawca pokazywałby znaczenie uczestniczenia w wyborach. Takie rozwiązanie bezpośrednio wpływałoby na liczbę przedstawicieli okręgu w parlamencie. Rzecz jasna nie może być ono zastosowane w wyborach przeprowadzanych w okręgach jednomandatowych.
Odnośnie do okręgów jednomandatowych – jeżeli w ogóle utrzymywać to rozwiązanie – należy wprowadzić wymóg uzyskania dla wyboru większości bezwzględnej biorących udział w głosowaniu. Nie oznacza to konieczności organizowania drugiej tury, jeżeli przyjęłoby się model głosowania preferencyjnego, w którym wyborca wskazywałby, któremu z kandydatów przekazuje swój głos w przypadku, gdy jego kandydat o wyższej preferencji nie przechodzi do dalszej rywalizacji.
Nie ulega także wątpliwości, że w procesie wyborczym obywatelom musi być zagwarantowane prawo do sądu. Stąd pozytywnie należy ocenić uwagi PKW o konieczności wprowadzenia możliwości odwołania do sądu okręgowego w wielu sprawach, w których obecnie nie ma takiej możliwości. Na tym nie należy jednak poprzestawać. Konieczne wydaje się – ze względu na wzrastające skomplikowanie spraw wyborczych – przygotowanie wyspecjalizowanych sędziów orzekających tylko w tych kwestiach.
Kolejnym ważnym problemem poruszanym w informacji PKW jest kwestia zmian związanych z planowanym na 2018 r. zniesieniem obowiązku meldunkowego. Spowoduje to konieczność odejścia od dotychczasowego sporządzania przez gminy z urzędu rejestru wyborców. Po raz pierwszy będzie musiał być zastosowany znany z praktyki państw takich jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wpis do rejestru wyborców na wniosek.
Bogumił Szmulik, konstytucjonalista, Wydział Prawa i Administracji UKSW w Warszawie / Dziennik Gazeta Prawna
PKW proponuje, by wniosek był składany do urzędu gminy na piśmie lub w formie elektronicznej. Wpisanie się do rejestru powodowałoby skreślenie wyborcy z urzędu z rejestru, w którym dotychczas był on ujęty. Zasadny jest więc postulat utworzenia centralnego rejestru wyborców prowadzonego przez PKW. Pozwoli to zapobiec przypadkom, w których wyborcy będą figurować w rejestrach w kilku gminach.
Istotne jest więc przeprowadzenie szerokiej kampanii społecznej informującej obywateli o nowych regulacjach dotyczących sporządzania rejestrów wyborców. Bez niej wielu obywateli może pozostać nieświadomymi tych zmian i w konsekwencji pozbawionymi możliwości udziału w wyborach. Przy czym warto podkreślić, że dobrze przeprowadzone przejście na wpis do rejestru wyborców na wniosek może także zwiększyć świadomość obywateli odnośnie wagi aktu wyborczego, ograniczyć wydatki związane z przygotowaniem wyborów (wobec znanej już wcześniej liczby wyborców) oraz pozwolić podmiotom uczestniczącym w kampanii wyborczej czy referendalnej lepiej dopasowywać swoje propozycje do wyborców czynnych.
Moim zdaniem konieczne jest też uzupełnienie kodeksu wyborczego o przepis wyraźnie mówiący o trybie uzupełniania składu Senatu w przypadku niedokonania wyboru senatora w głosowaniu w wyborach powszechnych bądź uzupełniających (art. 283 kodeksu wyborczego). Taka sytuacja jest możliwa, gdy głosowano na jednego kandydata, a nie uzyskał on więcej niż połowy ważnych głosów lub nie zgłoszono żadnego kandydata (art. 273 par. 4). W takim przypadku powinny być przeprowadzane ponowne wybory. Jednakże nie powinien mieć w nich prawa uczestniczenia kandydat, który nie uzyskał przy pierwszej próbie więcej niż połowy ważnie oddanych głosów.
Inną możliwością jest wprowadzenie instytucji wyborów cichych, wówczas w przypadku zgłoszenia tylko jednego kandydata z mocy prawa byłby on uznawany za wybranego senatorem bez przeprowadzania wyborów. Takie rozwiązanie jest jednak mniej demokratyczne. Natomiast w przypadku niezgłoszenia żadnego kandydata należy wyraźnie przewidzieć możliwość zorganizowania ponownych wyborów. Gdyby znowu nie został zgłoszony żaden kandydat, wówczas mandat senatorski powinien pozostawać nieobsadzony do końca kadencji.
Inną ważną propozycją jest postulat ograniczenia ciszy wyborczej jedynie do dnia głosowania, i to tylko w lokalu wyborczym, czyli wyłącznie wewnątrz budynku, w którym znajduje się ten lokal, oraz w odległości np. 100 metrów od tego obiektu.
W mojej opinii postulat ten nie jest zasadny. Cisza wyborcza powinna być utrzymana w obecnej postaci. Wbrew zakamuflowanym przypadkom jej naruszania w social media, np. na Twitterze, zjawisko to nie ma charakteru masowego i jest ograniczone do stosunkowo niewielkiej grupy osób niezwykle zainteresowanych życiem politycznym (w tym w dużej części samych polityków i dziennikarzy społeczno-politycznych). Co więcej, moim zdaniem należy przemyśleć wzorem niektórych innych państw wprowadzenie ograniczeń dotyczących publikacji sondaży przedwyborczych na siedem lub nawet czternaście dni przed wyborami.