Rozmontowanie powagi i systemu orzeczniczego Trybunału, to zamach na konstytucję. Brak opublikowania wyroku TK i jego wykonania, to początek demontażu systemu ochrony jednostki. My, obywatele, nie możemy na to pozwolić. Oprócz nas, narodu, Trybunał niczym papież nie posiada żadnych dywizji - pisze mec. Michał Szpakowski.

Wyobraź sobie że otwierasz bar. Przychodzi do ciebie okoliczny gang i żąda haraczu „za opiekę”. Sam nie dasz rady się im przeciwstawić, więc musisz płacić. Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i ktoś zaczyna cię bić, na ulicy, w biały dzień. Nikt inny nie reaguje, a ty nie potrafisz się obronić. Wyobraź sobie, że ktoś cię zamyka w ciemnej piwnicy, a ty nie możesz się wydostać, nie możesz zawiadomić nikogo, gdzie jesteś. Wyobraź sobie, że wychowawczyni w twojej klasie, czy twojego dziecka, czy wykładowca na uniwersytecie odmawia wystawienia oceny czy zaliczenia przedmiotu, bez zaliczenia wizyty w kościele co niedzielę (obecność będzie sprawdzana!). Wyobraź sobie, że ktoś, kto jest silniejszy, zabiera ci twoją własność – rower, samochód. Bo tak! Bo co mi zrobisz! Bo jest mi potrzebny! Wyobraź sobie, że ktoś włamuje się do twojego komputera i telefonu i ma możliwość śledzenia twoich rozmów, smsów, przechwytywania maili, a nawet podglądania cię, kiedy ubierasz się do pracy czy uprawiasz seks ze swoim małżonkiem.

A teraz wyobraź sobie, że którakolwiek władza, niezależnie od opcji politycznej, uchwala prawo pozwalające na powyższe. Uchwala arbitralnie wysokie podatki, których wysokość dookreśli odpowiedni urzędnik. Uchwala prawo do użycia siły przez policję czy inne służby bez kontroli funkcjonariuszy. Uchwala prawo, które pozwala zatrzymać cię w więzieniu bez żadnej podstawy, prewencyjnie, na czas nieokreślony (czy nawet z nakazem, aby cię wypuścić „niezwłocznie”). Uchwala prymat jednego wyznania (już nawet nie jednej wiary, ale konkretnego wyznania) nad innym i nakłada państwowe obowiązki kościelne. Uchwala prawo do wywłaszczenia twojej własności bez powodu i bez odszkodowania. Uchwala prawo do inwigilowania cię, bez konieczności istnienia jakichkolwiek podstaw i bez ograniczeń.

Niepokojące? Problem w tym, że system prawny jest tak skomplikowany, że możesz nawet nie zauważyć, że takie zmiany zostały wprowadzone. Pod płaszczykiem różnych zawiłych przepisów czy pod płaszczykiem „dobra wspólnego”. Od takiego bezprawia ustawowego właśnie chroni cię Trybunał Konstytucyjny.

Jak powiadał Hans Kelsen, istnieją dwa typy systemów prawnych: statyczny, w którym z jednej normy naczelnej (nadrzędnej) można samodzielnie wyinterpretować wszystkie normy niższe i dynamiczny, gdzie norma niższego rzędu (ustawa czy rozporządzenie) jest ustanawiana zgodnie z regułami stanowienia prawa określonymi przez normy wyższego rzędu (konstytucja). O zgodności danego zachowania z prawem w systemie statycznym wszyscy mogą osądzić sami, bo wszyscy są w stanie rozpoznać treść danego nakazu czy zakazu. Niepotrzebne są sądy, prokuratorzy, adwokaci. W systemie dynamicznym o zgodności danego zachowania z prawem orzekają powołane do tego organy – sądy, urzędnicy itp.

Nasz system prawny, tak jak systemy prawne wszystkich innych państw europejskich, jest systemem o cechach systemu dynamicznego. System statyczny to utopia. Powodów tego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze choćby nie wiadomo jak rozbudowana była norma nadrzędna (czy zestaw norm nadrzędnych - jak w konstytucji), nie będzie nigdy możliwości zawarcia w nich wszystkich praw obowiązujących w danym społeczeństwie. Po drugie świat się zmienia, życie jest znacznie bogatsze niż przewiduje prawo, więc prawo trzeba zmieniać tak, żeby nadążało za życiem. Po trzecie tylko w systemie dynamicznym można jednym, podstawowym zasadom nadać priorytet wyższy (jak konstytucja), a innym niższy (jak ustawy czy rozporządzenia). W końcu, gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie – ktoś musi przeciąć spór co do odrębnego rozumienia prawa i wymierzyć sprawiedliwość. Sprawiedliwość zaś musi być wymierzana przez osoby kompetentne i bezstronne, a przede wszystkim niezawisłe. Na niezawisłość składa się system powoływania sędziów oraz zakaz ich odwoływania za wyjątkiem ściśle oznaczonych przypadków.

Po co skomplikowany system powołania sędziów? Po to, aby każdy będący pod jurysdykcją tego sądu (tzw. podsądny) miał świadomość i pewność, że sędzia wydaje wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Po co niezawisłość? Po to, żeby sędzia nie bał się wydać wyroku według prawa i w zgodzie z własnym sumieniem, nawet jeśli wyrok będzie nie po linii tej czy innej strony, aby ta strona mu nie zaszkodziła. Jeśli sędzia wyda wyrok niesprawiedliwy, to przysługują apelacje, są też postępowania dyscyplinarne sędziów, którzy sądzeni są przez innych sędziów (koniec końców - tych najlepszych z Sądu Najwyższego).

Trybunał Konstytucyjny jest zaś sędzią, który sądzi prawo. Jeżeli parlament wyda ustawę, należy ją stosować do momentu, w którym Trybunał Konstytucyjny ją zakwestionuje. Inaczej rządzić nie sposób. TK jest sądem eliminującym takie zachowania czy zakusy polityków, którzy chcieliby bezprawnie pozbawić cię majątku, wolności, swobód obywatelskich. Tylko TK jest ostatnią instancją, która władna jest cię przed tym bezprawiem obronić.

Ponieważ sędziowie TK są niezawiśli, wybierani tylko na jedną kadencję i mają zapewnione dożywotnie wynagrodzenie, nie interesuje już ich zdanie tego czy innego polityka, tej czy innej większości parlamentarnej, nie martwią się o reelekcję. Ale właśnie dlatego, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego sądzą prawo, a więc to, co politycy chcieliby nam zgotować, każda władza z zaciekłością walczy o Trybunał. Walczyła Platforma Obywatelska, walczy PiS, walczyły inne formacje parlamentarne w przeszłości. Tymczasem sędzią Trybunału stawać się powinno nie dlatego, że posiada się taki czy inny pogląd na sprawy polityczne czy światopoglądowe. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego nie ma poglądów. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego nie ma sumienia, nie ma wyznania. Jego poglądami, sumieniem i wyznaniem jest obowiązująca konstytucja.

Dopóki konstytucja nie zostanie zmieniona zgodnie z regułami opisanymi w niej samej – poprzez Sejm i Senat odpowiednimi większościami głosów i ew. referendum, to obowiązujące przepisy konstytucji są obowiązującą i jedyną wolą narodu. Reszta to wola pewnej, mniejszej, czy liczniejszej większości aktualnie przeważającej w Sejmie.

Dlatego właśnie od kandydatów na sędziów oczekuje się najwyższych kwalifikacji jako prawników oraz braku zaangażowania w bieżącą politykę. Sędzia TK nie może realizować polityki żadnej partii. Musi realizować wolę narodu ujawnioną przez konstytucję. Tak do tej pory było. Nie wybierano na sędziego TK aktualnie urzędującego posła czy senatora, który dopiero co skończył kadencję.

Rozmontowanie powagi i systemu orzeczniczego Trybunału, to zamach na konstytucję. Brak opublikowania wyroku TK i jego wykonania, to początek demontażu systemu ochrony jednostki w Rzeczypospolitej Polskiej. My, obywatele, nie możemy na to pozwolić. Oprócz nas, narodu, Trybunał niczym papież nie posiada żadnych dywizji.

Dlatego, to nasza rola w tym, aby wymóc, presją społeczną, presją obywatelską przestrzeganie prawa w Polsce przez najwyższe organy. Wyrok Trybunału z 3 grudnia 2015 roku musi być natychmiast opublikowany i wykonany. Trzech sędziów wybranych na urząd sędziego TK w październiku 2015 musi być zaprzysiężonych. Nie dajmy się oszukać, że zostali wybrani niezgodnie z prawem czy regulaminem Sejmu. Te zarzuty są nieprawdą. Co więcej, dokładnie takie same zarzuty można postawić wyborom sędziów dokonanym 2 grudnia 2015 roku. Mało tego, wybór tych grudniowych sędziów został dokonany wbrew ustawie, uchwalonej przez tę samą większość, która tych sędziów powoływała. To wolą tej większości ustawa wchodziła w życie dopiero dwa dni po wyborze nowych sędziów.

Dwóch sędziów spośród pięciu wybranych przez obecną większość parlamentarną musi być prawdopodobnie wybranych ponownie (to być może osądzi TK 9 grudnia). Jestem pewien, że przynajmniej dwóch spośród „sędziów grudniowych”: prof. Lech Morawski i prof. Mariusz Muszyński mają kwalifikacje i predyspozycje do orzekania zgodnie z konstytucją.

W dłuższej perspektywie, my, naród, musimy wyrazić wolę zmiany systemu powoływania sędziów TK, aby to nie Sejm, ani prezydent, ani Senat (oni wszyscy są podsądnymi Trybunału!) nie decydowali o wyborze sędziów TK. Nasze wolności i prawa nie są zabawkami, zaś stanowiska osób, których zadaniem jest ochrona przed bezprawiem większości nie są stołkami do obsadzenia przez polityków.

Inaczej to wciąż ten sam łobuz, który za pomocą ustawy ukradnie ci twoją własność, pobije cię, czy uwięzi – będzie wyznaczał sobie samemu sędziego we własnej sprawie.

Michał Szpakowski, adwokat