Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy umożliwiające Sejmowi poprzedniej kadencji wybór trzech nowych sędziów TK w miejsce tych, których kadencja upłynęła 6 listopada, są zgodne z ustawą zasadniczą. Pozostałą dwójkę wybrano natomiast z naruszeniem konstytucji.

TK stwierdził, że Sejm VII kadencji nie miał konstytucyjnych podstaw do uzupełnienia składu trybunału w związku z wygaśnięciem (odpowiednio 2 i 8 grudnia) kadencji dwóch sędziów TK. Było to już bowiem zadanie dla Sejmu VIII kadencji. - Sędziego TK nie można wybierać "z góry" - powiedział na rozprawie sędzia sprawozdawca Leon Kieres. Przychylił się tym samym do argumentów przedstawiciela prokuratora generalnego Roberta Hernanda, który dowodził, że art. 137 jako przepis przejściowy, wprowadzający 30-dniowy termin (od dnia wejścia w życie ustawy) na zgłoszenie kandydatów na sędziów TK w miejsce tych, których kadencja wygasa w 2015 r., łamie zasadę indywidualnego wyboru sędziego trybunału.

- Nie można bowiem pominąć, że wybór sędziego TK na indywidualną, dziewięcioletnią kadencję stanowi jedną z konstytucyjnych gwarancji trybunału oraz gwarancji statusu jego sędziów - podkreślił sędzia Kieres. Zaznaczył też, że zasady zgłaszania kandydatów na sędziów TK to kwestia wykraczająca poza wyłączność regulaminu Sejmu. Procedura ich wyboru "nie jest bowiem wyłącznie wewnętrzną kwestią organizacji prac izby i nie jest to kwestia wyłącznie rozdziału kompetencji pomiędzy organy wewnętrzne izby".

Jeśli zaś chodzi o uchwały "unieważniające" wybór sędziów przez Sejm poprzedniej kadencji, to trybunał stwierdził, iż należy uznać je za akty wewnętrzne wyrażające pewne stanowisko polityczne, które prawnie nie wiąże prezydenta do działania.

TK nie pozostawił jednocześnie wątpliwości, że "wybór sędziów TK należy do wyłącznej kompetencji Sejmu. - Wciągnięcie w tą procedurę jakiegokolwiek innego organu jest niezgodne z ustawą zasadniczą - uznano.

W odniesieniu do problemu zaprzysiężenia sędziów wybranych przez Sejm TK orzekł, że art. 21 ust. 1 ustawy o TK rozumiany inaczej niż jako przewidujący obowiązek do niezwłocznego odebrania ślubowania sędziów wybranych przez Sejm, jest niekonstytucyjny. W uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Zubik podkreślił, że prezydent ma konstytucyjny obowiązek niezwłocznego zaprzysiężenia wybranych sędziów i jakakolwiek inna wykładnia tego przepisu jest niedopuszczalna.

Prezydent w świetle ustawy zasadniczej nie uczestniczy w żaden sposób w obsadzaniu stanowisk sędziów TK, a przepisy ustawy nie przyznają mu jakichkolwiek kompetencji kreacyjnych. Nie ma on zatem podstaw, aby uniemożliwiać rozpoczęcie sprawowania funkcji urzędowej sędziemu TK wybranemu przez Sejm na podstawie art. 194 ust. 1 konstytucji. Porównywanie roli głowy państwa przy obsadzaniu stanowisk sędziów TK do nominacji sędziów sądów powszechnych jest przy tym całkowicie chybione. - Fakt, że konstytucja nie określa terminu zaprzysiężenia, należy rozumieć w ten sposób, że prezydent ma ten obowiązek zrealizować niezwłocznie. Takie rozumienie jest podstawą europejskiej kultury prawnej - stwierdził sędzia Zubik, dodając, że ewentualne wątpliwości co do konstytucyjności przepisów, na podstawie których doszło do wyboru sędziów, mogą być oceniane wyłącznie przez sam trybunał.

Z kolei sędzia Leon Kieres zaznaczył, że "zwłoka w przyjęciu ślubowania od wybranych przez Sejm sędziów nie może opierać się na zarzucie wadliwości podstawy prawnej wyboru". To bowiem Trybunał Konstytucyjny, a nie parlament, ma monopol na dokonywanie oceny zgodności z ustawą zasadniczą norm ustawowych. Wprawdzie art. 137 miał charakter przejściowy, ale, jak zauważył sędzia Kieres, wynikająca z niego procedura nie została zakończona, gdyż nie nastąpiło zaprzysiężenie sędziów przez prezydenta. Dlatego nie mają mocy prawnej wszystkie czynności podjęte przez Sejm w odniesieniu do wyboru nowych sędziów.

Tym samym Trybunał Konstytucyjny zakwestionował większość zarzutów wobec ustawy z 25 czerwca stawianych przez prezydenta i przedstawicieli partii rządzącej. Przedstawicielka głowy państwa Anna Surówka-Pasek próbowała przekonywać na rozprawie, że przepisy ustawowe naruszyły kilka fundamentalnych zasad, w tym zasadę ciszy legislacyjnej, rozumianej szeroko (do tej pory miała ona zastosowanie przede wszystkim w odniesieniu do ordynacji wyborczej), także w odniesieniu do organów władzy sądowniczej. Zaznaczyła też, iż zasada ta jest jednym z elementów zasady przyzwoitej legislacji. - Kolejny zarzut to naruszenie autonomii regulaminowej Sejmu. Sejm samodzielnie kształtuje procedury dotyczące obsadzania organów władzy publicznej. Tymczasem regulamin i ustawa różnie regulują kwestie związane ze zgłaszaniem kandydatów na sędziów TK. Sejm miał pełne prawo do zgłaszania swoich kandydatów. Przepisy ustawy powinny być zharmonizowane z regulacjami wynikającymi z regulaminu Sejmu. Jest to tym bardziej uzasadniony zarzut, że Sejm VII kadencji nie dokonał stosownej zmiany w regulaminie - dowodziła Surówka-Pasek. W jej ocenie doszło do sytuacji, w której dwa różne rodzaje aktów normatywnych - ustawa o TK i regulamin Sejmu - regulują tę samą kwestię w różny sposób.

Taki rok argumentacji oburzył przedstawiciela wnioskodawców posła PO Borysa Budkę. - Prezydent Duda prezentuje niebezpieczny tok rozumowania. Regulamin Sejmu jest aktem wewnętrznym, przyjmowanym uchwałą. Nie jest aktem powszechnie obowiązującym, dlatego nie może być sprzeczny z ustawą. Regulamin określa takie kwestie jak m.in. organizacja wewnętrzna Sejmu i tryb powoływania organów wewnętrznych. Art. 112 konstytucji nie przyznaje szczególnej roli regulaminowi w hierarchii źródeł prawa. Gdyby przyjąć tok rozumowania prezydenta, to można byłoby dokonywać wszelkich zmian, nawet niezgodnych z ustawami, powołując się na autonomię regulaminową Sejmu. Można byłoby np. odwołać RPO. Jeżeli głowa państwa zdaje się nie dostrzegać hierarchii źródeł prawa określonych w konstytucji i stawia regulamin ponad normami ustawowymi, to jest to wyjątkowo niebezpieczne dla demokratycznego państwa prawnego - powiedział na rozprawie Budka.

Polemizując z przedstawicielką głowy państwa, zaznaczył również, że nie przyjmując ślubowania nowych sędziów, prezydent Duda złamał konstytucję. - W tym zaniechaniu doszło do naruszenia podziału władzy - dodał Budka. Jego zdaniem prezydent zanegował uchwały Sejmu z 8 października o wyborze pięciu sędziów TK i wszedł w jego kompetencje, choć mógł skierować wniosek do trybunału w sprawie ich wyboru.

Po zakończeniu rozprawy Budka przeprosił za "błąd popełniony w poprzedniej kadencji i zbyt szybki wybór dwóch sędziów". Zaznaczył też, że nie wyobraża sobie, by prezydent nie uszanował wyroku TK i nie przyjął ślubowania trzech wybranych sędziów. - Wierzę również, że większość parlamentarna uszanuje to, że należy powtórzyć procedurę wyboru dwóch sędziów zgodnie z ustawą, która obowiązuje i będziemy mogli spokojnie porozmawiać o kandydatach i spokojnie podejść do tego, aby nigdy w przyszłości nie powtórzył się podobny kryzys konstytucyjny – powiedział dziennikarzom po rozprawie.

Za "satysfakcjonujący" i zgodny z jego stanowiskiem uznał wyrok TK rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Zaznaczył jednocześnie, że sytuacja kryzysowa nie została jeszcze zażegnana. - Można się teraz spodziewać różnych scenariuszy, ale wydaje mi się, że autorytet Trybunału Konstytucyjnego i powszechna moc obowiązująca jego wyroków wynikająca z konstytucji, zostaną uszanowane - przyznał dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku.

Nieprzejednany pozostał przedstawiciel PiS Marek Ast, który po rozprawie nadal utrzymywał, że "przy wyborze pięciu sędziów w październiku nastąpiło naruszenie procedur". - Niezwłoczność jest pojęciem prawnym i dosyć pojemnym. I w tym wypadku trudno jest ocenić co trybunał miał na myśli. Na pewno nie chodzi o niekonstytucyjność postępowania prezydenta w tej sprawie - tłumaczył. Jego zdaniem trybunał w ogóle nie odniósł się do procedury wyboru nowych sędziów przez Sejm.

Wieczorem marszałek Sejmu Marek Kuchciński wydał oświadczenie w sprawie wyroku TK, w którym twierdził, że ma on głównie "walor historyczny, albowiem odnosi się do sytuacji prawnej, która jednak w ostatnich dniach uległa zasadniczej zmianie". Jego zdaniem wybór przez PiS pięciu nowych sędziów trybunału był oparty na zasadzie autonomii regulaminowej Sejmu, będącej "jedną z podstawowych zasad ustrojowych Rzeczypospolitej Polskiej". Dodał też, że wyrok TK potwierdził, iż ustawa o trybunale była obarczona "wadami konstytucyjnymi".

EŚ/PS