Obrońca nie może dopuścić do sytuacji, w której byłby zmuszony ważyć interesy swoich klientów. Zwłaszcza jeśli pozostają one wobec siebie w sprzeczności
Z wokandy analiza wyroku
STAN FAKTYCZNY
Sprawa dotyczy czterech skazanych przez Sąd Rejonowy w Bydgoszczy za napaść na funkcjonariuszy policji. Wszystkim wymierzono kary po roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania.
Od wyroku apelację złożył obrońca reprezentujący wszystkich oskarżonych. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uchylił orzeczenie sądu I instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania (sygn. IV Ka 216/15).
UZASADNIENIE
SO podkreślił, że każdy proces karny powinien dążyć do realizacji tzw. sprawiedliwości proceduralnej. To znaczy, że bez względu na ostateczne rozstrzygnięcie w trakcie postępowania muszą być respektowane uprawnienia jego uczestników oraz wszystkie ustawowo gwarantowane standardy procedowania. W ocenie sądu odwoławczego omawiany proces nie spełniał tych warunków.
Punktem wyjścia do oceny zaskarżonego orzeczenia pierwszoinstancyjnego był podniesiony przez apelującego zarzut naruszenia art. 6 k.p.k. Sąd odwoławczy uznał, że w niniejszej rozpatrywanej faktycznie doszło do pogwałcenia prawa do obrony przysługującego oskarżonym. Jednak wbrew twierdzeniom zawartym w apelacji wynika to z uchybienia regule z art. 85 par. 1 k.p.k. Zgodnie z treścią tego przepisu obrońca może bronić kilku oskarżonych tylko wtedy, gdy ich interesy nie pozostają ze sobą w sprzeczności. Natomiast w ocenie SO w omawianej sprawie doszło do ewidentnej kolizji interesów podsądnych, która bezpośrednio wiąże się z treścią ich procesowych wskazań. Każdy z oskarżonych przedstawił bowiem odmiennie przebieg zdarzenia w istotnych dla swojej odpowiedzialności kwestiach. Doszło nawet do tego, że pomawiali siebie nawzajem.
Zgodnie z dyspozycją art. 85 par. 2 k.p.k. obowiązkiem sądu rejonowego w badanej sprawie było stwierdzenie tej sprzeczności i niedopuszczenie do reprezentowania całej czwórki przez jednego mecenasa. Jak argumentował sąd okręgowy, oskarżony nie może ponosić negatywnych konsekwencji w aspekcie prawa do korzystania z pomocy adwokata z powodu niewystarczającej dyscypliny po stronie obrońcy. Niestety stało się inaczej. W opinii SO taka sytuacja rodzi poważne konsekwencje procesowe i podaje w wątpliwość rzetelność postępowania karnego. Prawo oskarżonego do korzystania z pomocy obrońcy nie może zostać bowiem wyłączone na skutek uchybień w wykonywaniu obowiązków przez adwokata, który reprezentuje oskarżonych pozostających ze sobą w konflikcie interesów.
SO podkreślił jednocześnie, że sens regulacji art. 85 k.p.k. nie zakłada złej woli występującego w sprawie prawnika i np. faworyzowania jednego ze swoich klientów. Dla stosowania tego przepisu nie ma także znaczenia sądowa ocena tego, czy obrona była prowadzona prawidłowo, czy też nie. Zadaniem sądu jest wyeliminowanie choćby przypuszczenia, że mogłoby dojść do sytuacji, w której byłby on zmuszony ważyć interesy swoich klientów, zwłaszcza gdy oskarżeni mieli postawione zarzuty działania wspólnie i w porozumieniu. Taka wspólna reprezentacja jest niemożliwa, nawet gdyby wszyscy mocodawcy na powyższy stan wyrazili zgodę.
Analizę tego, czy interesy oskarżonych pozostają w sprzeczności, ostatecznie musi przeprowadzić sąd. I to on, dopuszczając możliwość obrony w warunkach konfliktu reprezentowanych osób, czyni to z naruszeniem obowiązujących go norm postępowania karnego. Jednak nie zmienia to faktu, że sam adwokat powinien skrupulatnie rozważyć, czy nie zachodzi taka kolizja i czy podjęcie się reprezentacji w takim przypadku nie będzie oznaczać uchybienia zasadom etyki adwokackiej i godności zawodu.
KOMENTARZE
dr Szymon Pawelec a
dwokat w Izbie Adwokackiej w Warszawie, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UW
Komentowany wyrok sądu okręgowego w zasadniczej części dotyczy doniosłej praktycznie problematyki poszanowania prawa oskarżonego do obrony poprzez eliminowanie wypadków, w których jeden obrońca broniłby kilku oskarżonych o sprzecznych interesach. Problem, przed jakim stanął sąd, jest niewątpliwie ciekawy ze względu na to, że w plastyczny sposób uwidacznia charakter regulacji występującej w kodeksie postępowania karnego z 1997 r. w art. 85 par. 1–3 k.p.k.. Czyni ona z sądu (a w postępowaniu przygotowawczym z prezesa sądu) podmiot w pełni samodzielnie rozstrzygający o wystąpieniu konfliktu interesów i konieczności jego eliminacji poprzez ustanowienie nowych obrońców. Oznacza to zatem, że nawet w sytuacji, w której sami oskarżeni wprost manifestowaliby chęć korzystania z pomocy jednego obrońcy, sąd, stwierdzając wystąpienie kolizji interesów, może narzucić im konieczność sięgnięcia po całkowicie nowych pomocników procesowych. Mając na uwadze możliwość występowania pomiędzy sądem a samym oskarżonym rozbieżności ocen co do istnienia stanu konfliktu interesów, w oczywisty sposób należy się opowiadać za ostrożnym korzystaniem przez sąd z instrumentów wymuszonej zmiany obrońcy, a także zwracać uwagę na możliwość poddawania takiego postanowienia indywidualnej kontroli instancyjnej. Warto zaznaczyć, że pod rządami poprzednio obowiązującego kodeksu postępowania karnego z 1969 r., którego art. 76 nie zawierał odpowiedników obecnego art. 85 par. 2 i 3 k.p.k., dyskusyjne było to, kto i na jakich zasadach powinien podejmować decyzję o obsadzie obrończej w sytuacji, gdy pomimo dostrzeżenia przez sąd konfliktu interesów i pouczenia o tym oskarżonych nie zdecydowaliby się oni na cofnięcie upoważnienia do obrony danemu adwokatowi. Na tym tle prezentowano różne stanowiska, zarówno akcentujące potrzebę ingerencji ze strony sądu, jak i wprost przeciwne, wskazujące, że sąd nie powinien wpływać na decyzje oskarżonego co do wyboru obrońcy, a ewentualna interwencja w takim wypadku powinna należeć do organu adwokatury.
Kamila Morawska
adwokat
Obrona kilku oskarżonych przez jednego obrońcę jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy ich interesy nie pozostają w sprzeczności. Prowadzenie obrony kolizyjnej godzi w zasadę działania obrońcy tylko na korzyść oskarżonego oraz narusza podstawowe prawo oskarżonego, jakim jest prawo do obrony.
W omawianej sprawie sprzeczność interesów współoskarżonych objawiała się w sposób, można by rzec, klasyczny – współoskarżeni pomawiali się wzajemnie. W praktyce bardzo często ocena, czy zachodzi sprzeczność interesów, dotyczy przypadków mniej jednoznacznych. Na przykład gdy oskarżeni nie przyznają się do winy i nie wskazują na sprawstwo współoskarżonych, ale ich wyjaśnienia są w pewnym zakresie sprzeczne. Niekiedy kolizję interesów daje się stwierdzić dopiero po dokonaniu oceny dowodów, na jakie oskarżeni się powołują.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w sytuacji, gdy interesy współoskarżonych są sprzeczne, sąd nie powinien wyrażać zgody na to, aby ich obrońcy wzajemnie zastępowali się w toku rozprawy. Nawet bowiem czasowe przeniesienie umocowania może skutkować sytuacją, że jeden obrońca stanie się dysponentem wiedzy, która mogłaby zostać wykorzystana z korzyścią dla jednego z oskarżonych, pogarszając jednocześnie sytuację drugiego.
W uzasadnieniu omawianego wyroku sąd okręgowy wskazał, że sensem regulacji art. 85 k.p.k. jest wyeliminowanie nawet samych przypuszczeń, że mogłoby dojść do sytuacji, w której obrońca zmuszony byłby do ważenia interesów osób, którym udziela pomocy prawnej. Wydaje się jednak, że jest to twierdzenie zbyt daleko idące. Same przypuszczenia co do istnienia procesowej kolizji interesów nie stanowią wystarczającej podstawy do dokonania przez sąd ingerencji w stosunek obrończy. Odsunięcie obrońcy od prowadzenia sprawy powinno następować tylko w przypadkach, gdy kolizja interesów ma charakter realny, rzeczywisty a nie jedynie potencjalny. Przeciwna interpretacja prowadziłaby do nadmiernego ograniczenia prawa oskarżonego do swobodnego wyboru osoby obrońcy.
Prawo oskarżonego do korzystania z pomocy obrońcy nie może zostać wyłączone na skutek uchybień w wykonywaniu obowiązków przez adwokata, który reprezentuje oskarżonych pozostających ze sobą w konflikcie interesów