Poszkodowany nie musi udowadniać, że konkretne, kupione przez niego urządzenie spowodowało uszczerbek na zdrowiu. Wystarczy wykazać, że konkretna firma jest odpowiedzialna za wprowadzenie na rynek wadliwego modelu – orzekł Sąd Najwyższy.

Bożena W. pozwała firmę Krzysztofa M. i Mariusza B. o odszkodowanie i blisko 220 tys. zł zadośćuczynienia za obrażenia, które spowodowała wadliwa ładowarka. Mężczyźni prowadzili sklep z telefonami i akcesoriami, w którym poszkodowana nabyła feralny sprzęt. Bożena W. podłączyła ładowarkę do sieci i zaczęła rozmawiać przez telefon. Aparat eksplodował jej w rękach, powodując ciężkie obrażenia twarzy i głowy. Sprzedawcy jednak – jako że sprawa dotyczyła odpowiedzialności za produkt niebezpieczny – wskazali na podstawie art. 4495 par. 4 kodeksu cywilnego importera wadliwej ładowarki i w ten sposób dopozwana została spółka K.
Sąd I instancji oddalił powództwo w całości. Wskazał, że poszkodowana używała telefonu i ładowarki niezgodnie z przeznaczeniem, gdyż telefonowała w trakcie ładowania. Wyrok ten utrzymał sąd II instancji, ale zmienił jego uzasadnienie. Biegli sądowi wykazali bowiem, że konstrukcja ładowarki była od początku nieprawidłowa. Ponadto wskazali, że korzystanie z telefonu przez Bożenę W. w trakcie ładowania jest normalnym sposobem eksploatacji sprzętu. Dlatego sąd uznał wprawdzie wadliwość produktu, ale stwierdził, że Bożena W. nie udowodniła należycie odpowiedzialności importera. Przede wszystkim nie wykazała, że ta konkretna ładowarka była sprowadzona do Polski przez spółkę K.
Poszkodowana złożyła skargę kasacyjną i Sąd Najwyższy uznał ją za zasadną w stosunku do importera. Uzasadniając wyrok, wskazał, że zgodnie z art. 4495 par. 2 k.c. importer odpowiada za produkt niebezpieczny na tych samych zasadach co producent. Odpowiedzialność producenta i tym samym importera jest szeroka, gdyż – zgodnie z art. 4491 par. 1 k.c. – kto wytwarza w zakresie swojej działalności gospodarczej lub wprowadza do obrotu produkt niebezpieczny, odpowiada za szkodę wyrządzoną komukolwiek przez ten produkt. Zdaniem SN nie jest jednak konieczne udowodnienie, że ten konkretny artykuł został wprowadzony do obrotu przez danego importera.
– Wystarczy, że poszkodowany wykaże, kto wprowadził model do obrotu na danym obszarze – powiedział sędzia Karol Weitz.
Po ustaleniu importera to na nim spoczywać będzie ciężar dowodu, że produktu na rynek nie wprowadził. Ewentualnie mógłby też próbować wykazać, że właściwości niebezpieczne produktu ujawniły się po wprowadzeniu go do obrotu i nie wynikały z przyczyny tkwiącej w nim uprzednio albo że nie można było ich przewidzieć (art. 4495 par. 2 k.c.).
ORZECZNICTWO
Wyrok SN z 2 października 2015 r., sygn. II CSK 734/14.