Resort sprawiedliwości niesłusznie chce przerzucić ciężar odpowiedzialności za opiekę nad osadzonymi wymagającymi leczenia na sądownictwo. Taka opinia do resortu wpłynęła z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie.
Ministerstwo w związku z wchodzącą 1 lipca 2015 r. nowelizacją kodeksu postępowania karnego postanowiło przygotować nowe rozporządzenie w sprawie czynności administracyjnych związanych z wykonywaniem tymczasowego aresztowania oraz kar i środków przymusu skutkujących pozbawieniem wolności oraz dokumentowania tych czynności. Z konsultacji wynika jednak, że projekt jest nie najlepiej przygotowany.
Niektórym sędziom nie podoba się, że będą powiadamiani o przyjęciu do jednostki penitencjarnej osób wymagających stałej opieki leczniczej. Ich zdaniem może to oznaczać, że oczekuje się od nich, iż będą „pilotować” losy osadzonych. „Być może jest to następstwo drastycznej redukcji oddziałów szpitalnych, zwłaszcza specjalistycznych w ramach jednostek penitencjarnych” – czytamy w opinii warszawskich sędziów. Jak wskazują, niemożliwe jest, aby powierzać im dodatkowe zadania.
Na niedoskonałości wskazuje także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Paragraf 34 ust. 1 rozporządzenia ma bowiem brzmieć: „Do aresztu śledczego nie może być przyjęta osoba będąca rodzicem lub opiekunem – wraz z dzieckiem (...)”. Interpretacja tego przepisu sprawia trudności. Najlogiczniejsza nakazuje uznać, że nie można przyjąć do aresztu kogoś, kto przybył do niego wraz z dzieckiem, bo się nim opiekuje. MSW jednak pyta: co zrobić w takiej sytuacji? Rozporządzenie nie przewiduje żadnego planu działania w sytuacjach, w których przy zakładzie penitencjarnym nie ma miejsca dla matki z dzieckiem. To zdaniem MSW oznaczałoby, że w praktyce osoby do aresztowania mogłyby stosować obstrukcję, zupełnie uniemożliwiając ich przyjęcie. Wystarczyłaby deklaracja, że nie mają co zrobić z dzieckiem i dlatego z nim przyszły.
Etap legislacyjny
Projekt rozporządzenia w konsultacjach