Za kilka tygodni, 1 lipca 2015 r. zaczyna obowiązywać ustawa wprowadzająca nowy kontradyktoryjny model procedury karnej (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247 ze zm.). Wraz ze zbliżaniem się tego terminu rośnie liczba zastrzeżeń zgłaszanych przez różne środowiska wobec tej reformy, mimo że od uchwalenia ustawy minęło już ponad półtora roku. Głosy te formułowane były przede wszystkim przez środowisko prokuratorów, lecz ostatnio także przez niektóre środowiska adwokackie, jak również Helsińską Fundację Praw Człowieka. W dyskusji najczęściej pojawiają się następujące zarzuty:
1. Odpowiedzialność za wynik postępowania zostanie przerzucona na strony, co będzie gwarantować pełnię praw jedynie osobom zamożnym („Sprawiedliwość dla bogatych”, DGP 18/2015; „Gwiazdy palestry cieszą się ze zmian”, DGP 19/2015);
2. Sądy nie będą mogły przeprowadzać dowodów z urzędu;
3. Zachodzi jedynie teoretyczna równość broni w zakresie możliwości dowodowych („Równość broni będzie pozorna”, DGP 54/2015);
4. Tempo zmian procedury jest zbyt szybkie („Ryzykowne tempo k.p.k.”, DGP 31/2015);
5. W sądach karnych będzie zamieszanie („Wymiar sprawiedliwości zmierza wielkimi krokami do chaosu”, DGP 191/2014).
Wszystkie te zarzuty wydają się jednak wynikać z nieporozumienia lub z niewystarczającej lektury wchodzących w życie przepisów lub też wreszcie z reprezentowania własnego, subiektywnego stanowiska (prokuratura).
Pozycja podsądnego
Ustosunkowując się do pierwszego zarzutu, należy stwierdzić, że przepisy procedury wyraźnie przeczą tezie, iż proces będzie sprawiedliwy tylko dla bogatych. Przeczy temu wprowadzone prawo przyznania obrońcy każdemu, kto o to wnosi; zwiększenie zakresu obrony obligatoryjnej; zawieszenie biegu terminu do dokonania czynności procesowej w razie złożenia wniosku o przyznanie pomocy prawnej; zagwarantowanie każdemu zatrzymanemu niezwłocznego kontaktu z obrońcą i bezpośrednią z nim rozmowę – są to wszystko uprawnienia, które w znacznym stopniu ułatwiają prowadzenie procesu karnego każdej, nawet niezamożnej osobie. Nowe – korzystniejsze dla oskarżonego – brzmienie nadano też zasadzie in dubio pro reo. Obecnie strony, a w szczególności oskarżony, dysponują znacznie mniejszym zakresem praw.
Twierdzenie, że ma być to sprawiedliwość dla bogatych, oparte na domniemaniu, iż strony będą musiały przeprowadzać kosztowne ekspertyzy biegłych lub też wynajmować agencje detektywistyczne na własny koszt dla zdobywania dowodów, wydaje się być oparte na obrazie procesu anglosaskiego kreowanym przez filmy fabularne. Przecież sąd nadal będzie miał obowiązek dopuszczenia dowodu zawnioskowanego przez stronę oraz obowiązek dotarcia do prawdy materialnej. Zarzut, iż sądy nie będą mogły przeprowadzać dowodów z urzędu, w świetle art. 167 par. 1 k.p.k. jest nieuzasadniony i właśnie nieporadność strony będzie musiała być owym wyjątkowym, uzasadnionym szczególnymi okolicznościami wypadkiem, kiedy sąd będzie mógł działać z urzędu.
Chaos? Nie w sądach
Należy zaznaczyć, że z punktu widzenia adwokatury nieuzasadnione są twierdzenia, że nie jest przygotowana do zmian, gdyż w istocie wystarczy, aby adwokat należycie wypełniał swoją rolę tak, jak czyni to obecnie.
Zarzut, iż równość broni będzie pozorna, skoro dowód z opinii biegłego zgłoszony przez strony nie będzie opinią biegłego sądowego, wydaje się być również nieuzasadniony. K.p.k. nie wprowadza przecież hierarchii dowodów, a jedynie upoważnia strony do przedstawiania dowodów prywatnych, czego nie było w obecnej procedurze. Stąd też powołanie się na prywatną opinię biegłego w świetle procedury nie będzie mogło być traktowane jako mniej wartościowe niż opinia biegłego dopuszczona w toku postępowania przez organ procesowy. Należy uznać, że wobec zmiany treści art. 393 k.p.k. (określa, co może być dowodem w sądzie – red.) nie wydaje się, aby racjonalny sąd pominął prywatną opinię biegłego przy ocenie, czy w opinii biegłego sądowego zachodzą niejasności lub luki (art. 201 k.p.k.).
Także – zgłaszane najczęściej przez prokuraturę – twierdzenia, że zmiany wprowadzą chaos w wymiarze sprawiedliwości, wydają się być wyrazem obaw, przed którymi staje prokuratura w związku z fundamentalną zmianą funkcjonowania procesu, a w szczególności koniecznością zwiększenia aktywności w toku postępowania. Rola prokuratora po zmianach upodobni się do obecnej roli adwokata, podczas gdy do tej pory po złożeniu aktu oskarżenia rolę oskarżyciela w rzeczywistości pełnił sąd. Nic dziwnego, że zmiany te nie odpowiadają prokuraturze. W żaden sposób nowe przepisy nie powinny natomiast zakłócić pracy sądów.
Wreszcie zarzut, że tempo zmian w k.p.k. jest zbyt szybkie, nie może być uznany za słuszny, już chociażby z uwagi na 18-miesięczne vacatio legis. Jako uzasadnienie tych obaw przywołuje się najczęściej uchwalenie ustawy z 20 lutego 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2015 r. poz. 396), która zmienia także jeszcze nieobowiązujący kodeks postępowania karnego. Jednak zmiany dokonane tą ustawą w procedurze karnej mają charakter raczej drugorzędny, głównie techniczny i nie mogą wpływać na ocenę całości reformy, a w szczególności uzasadniać ewentualnego opóźnienia wejścia jej w życie. W przeciwnym razie wydawać by się mogło, że nigdy nie byłaby dobra pora dla tak poważnych zmian.
Z kolei zarzut, iż zmiany spowodują skutki trudne w obecnej chwili do przewidzenia, może być podniesiony w stosunku do każdej zmiany ustawy. Tym bardziej że już w przeszłości w naszym prawie przepisy powodowały nierzadko skutek odwrotny od zamierzonego czy też wyjątki w przepisach stawały się regułami. Jedynie praktyka może rozwiać istniejące tutaj wątpliwości. W tym zakresie należy mieć zaufanie do racjonalności sądów.
Czekamy z optymizmem
Trzeba było ponad 80 lat, żeby przyjąć do wiadomości, że model postępowania karnego, który obowiązuje w naszym państwie, ma charakter inkwizycyjny; że sąd pełni w nim w istocie rolę oskarżyciela. Należy jedynie stwierdzić, iż najwyższy czas przestać utrzymywać system, w którym oskarżyciel publiczny prezentuje bez mała nadludzką nieomylność (jedynie około 2 proc. spraw karnych kończy się uniewinnieniami). Zmiany wprowadzone ustawą z 27 września 2013 r. mają charakter fundamentalny i choć nie można z całą pewnością przewidzieć, jaki przyniosą rezultat, to przynajmniej teoretycznie wszystkie wzmacniają gwarancje procesowe oskarżonego. Pomijając zmiany wskazane już na początku tekstu, należy przypomnieć także o prawie wglądu do akt w postępowaniu o zastosowanie tymczasowego aresztowania; zakazie przeprowadzania dowodów uzyskanych za pomocą czynu zabronionego; zwiększeniu możliwości konsensualnego zakończenia sprawy; wreszcie wyeliminowaniu możliwości zwrotu sprawy prokuratorowi w celu uzupełnienia postępowania przygotowawczego, co będzie skutkowało tym, że każda sprawa – również niedopracowana – będzie rozstrzygnięta co do meritum.
Wszystkie te argumenty skłaniają do wniosku, że zmiana k.p.k. sprawi – a przynajmniej daje taką nadzieję – że proces karny bardziej sprawiedliwym. Na pewno stan przestrzegania praw stron procesu na tym nie ucierpi, a wręcz przeciwnie: powinien ulec poprawie. Dlatego na nadchodzące zmiany należy czekać z optymizmem. Takie stanowisko zajmuje Naczelna Rada Adwokacka, jak również jej Komisja Praw Człowieka.