Nie można odmówić rodzicowi zaniepokojonemu postępowaniem drugiego z rodziców prawa do próby wykazania przed sądem swych racji, choćby miało się to odbyć z naruszeniem prywatności i dobrego imienia jednego z opiekunów.

Chodziło o proces rozwodowy, którego przedmiotem było m.in. uregulowanie kwestii związanych z władzą rodzicielską ojca nad małoletnim synem oraz jego prawa do kontaktów z dzieckiem. Ówczesna żona miała zastrzeżenia do sposobu zachowywania się mężczyzny. W toku sprawy rozwodowej podnosiła przed sądem, że zwraca się on do syna, nazywając go „psem”. Na dowód tego przedłożyła nagrania wykonane własnym telefonem. Mąż zakwestionował legalność dowodu z nagrań wykonanych bez jego wiedzy i zgody. By uniknąć dalszych zarzutów tej natury, żona postanowiła wynająć detektywa.

Pomoc fachowca

Kobieta zawarła więc z detektywem umowę o świadczenie usług detektywistycznych, której celem miało być m.in. wykonanie nagrania zachowania męża podczas jego kontaktów z 5-miesięcznym synem oraz sporządzenie sprawozdania z wykonanych czynności. W ramach tego detektyw wypożyczył kobiecie kamerę, a następnie zgrał materiały zarejestrowane przez tę kamerę na płytę DVD. W konsekwencji małżonek pozwał detektywa. Wniósł o ochronę swoich dóbr osobistych w postaci prawa do prywatności, intymności, czci i poszanowania dobrego imienia, domagając się od detektywa przeprosin oraz zapłaty 8 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę.

Sąd okręgowy oddalił jednak powództwo. Ustalił, że to nie detektyw dokonał nagrania zachowania powoda. Jego rola ograniczała się do wypożyczenia kobiecie sprzętu, a następnie do zgrania zarejestrowanych materiałów na odpowiedni nośnik informacji. Detektyw nie dopuścił się w ogóle naruszenia dóbr osobistych mężczyzny, ponieważ samo tylko wypożyczenie kamery nie mogło zostać uznane za zachowanie godzące w jego dobra osobiste. Oceny zachowania detektywa nie zmienia to, że wiedział, iż klientka zamierza nagrać swego męża bez jego wiedzy i zgody. W prawie cywilnym nie istnieje bowiem – w przeciwieństwie do prawa karnego – konstrukcja pomocnictwa do popełnienia czynu sprzecznego z prawem. Naruszycielem dobra osobistego jest tylko ten, kto swoim zachowaniem doprowadził do naruszenia dobra osobistego innej osoby. Jeśli w naruszenie dobra osobistego zaangażowana jest pośrednio także inna osoba, (jak w tej sprawie detektyw, który wypożyczył kamerę i scalił wideoklipy na płycie DVD), to odpowiedzialność cywilna tej osoby (swoistego „pomocnika”) zależy od tego, czy w świetle art. 24 kodeksu cywilnego również tę osobę można uznać za naruszyciela.

W ocenie sądu, zachowanie pozwanego nie naruszało dóbr osobistych mężczyzny. Detektyw nie był autorem nagrania, to nie on decydował o tym, czy nagranie to w ogóle ma zostać sporządzone. To nie on decydował również o tym, czy i kiedy ma zostać włączona i wyłączona kamera, ani też w jakim miejscu ma zostać zamontowana. Wszystkie czynności „operacyjne” związane z nagraniami wykonała samodzielnie i z własnej inicjatywy żona. Poza tym detektyw wszedł legalnie w posiadanie materiałów utrwalonych przez kamerę, zostały mu one bowiem przekazane przez autorkę w ramach umowy o świadczeniu usług detektywistycznych. Nie jest natomiast zakazane zapoznawanie się przez detektywa z materiałami przekazanymi mu przez klienta, choćby klient wszedł w ich posiadanie nielegalnie. Detektyw, któremu klient przedstawia materiał, nie narusza żadnego przepisu ustawy, bowiem każdy (a zatem i detektyw) ma prawo zapoznać się z informacją, którą ktoś inny mu udostępnia. Nielegalność może dotyczyć albo samego tylko wejścia w posiadanie informacji, albo też dalszego jej wykorzystania. Samo zapoznanie się z informacją przekazaną dobrowolnie przez inną osobę nie może być uznane za bezprawne, choćby informacja ta została pozyskana przez jej dostarczyciela z naruszeniem przepisów czy zasad współżycia społecznego.

Etyka detektywistyczna

Detektyw nie naruszył również art. 11 ustawy o usługach detektywistycznych (Dz.U. z 2002 r., nr 12, poz. 110 ze zm.), który wskazuje, że detektyw ma obowiązek działać w zgodzie z przepisami oraz odmówić wykonaniu zlecenia, które jest nieetyczne. Zlecenie mieściło się w granicach konstytucyjnego prawa do sądu, a także pozostawało w zgodzie z zasadami współżycia społecznego. Nie można bowiem odmówić rodzicowi zaniepokojonemu postępowaniem drugiego z rodziców prawa do próby wykazania przed sądem swych racji, choćby miało się to odbyć z naruszeniem prywatności i dobrego imienia jednego z opiekunów. W istotę sporu sądowego wpisane jest bowiem postępowanie dowodowe, które ma na celu ujawnienie sądowi faktów często przykrych i wstydliwych dla jednej ze stron, pochodzących z jej sfery życia prywatnego i intymnego. Jeśli okoliczności te pozostają w związku z przedmiotem sprawy, ich dowodzenie przed sądem nie jest ani bezprawne, ani nieetyczne. Dobra osobiste nie są bowiem absolutne i doznają ograniczeń w związku z koniecznością zapewnienia innym osobom możliwości realizacji ich własnych praw i wolności. Działanie przez stronę w ramach jej uzasadnionego prawnie interesu (dążenia do wykazania swych racji przed sądem) nie może być traktowane ani jako bezprawne, ani nawet jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, jeśli rzeczywiście ma ono na celu wyłącznie ochronę interesów tej strony, a nie realizację jakichś nieetycznych zamiarów: ośmieszenie drugiej strony, zaszkodzenie jej interesom, zemszczenie się, itp.

Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z 31 października 2014 r., sygn. akt I C 1883/14