Opinia rzecznika
Wieszanie liczników elektryczności na 6-metrowych słupach w dzielnicach zamieszkanych przez Cyganów stanowi oznakę dyskryminacji pośredniej za względu na pochodzenie etniczne – uznała Juliane Kokott, rzeczniczka generalna luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości. Dodała, że walczyć z takimi praktykami wolno też osobom nienależącym do dyskryminowanej grupy, a jedynie z nią związanym.
Proces przed bułgarskim sądem administracyjnym wszczęła Anelija Nikołowa. Ma ona sklep spożywczy w Dupnicy, w dzielnicy, gdzie większość mieszkańców to Romowie. Nikołowa Cyganką nie jest, ale jej sklep – tak samo jak wszystkie domy i mieszkania w dzielnicy – został zaopatrzony w licznik elektryczności powieszony na słupie naziemnej sieci należącej do CHEZ, spółki dostarczającej energię. W innych dzielnicach wszyscy, bez względu na pochodzenie etniczne, mają liczniki elektryczności na wysokości 1,7 m, a nie 6 m, umieszczone w mieszkaniach lub na ogrodzeniach domów. W każdej chwili mogą odczytać, ile zużyli prądu.
Nikołowa poskarżyła się na to, że nie może zobaczyć, ile zużywa energii, a jej rachunki są zawyżane, co ma zrekompensować CHEZ nielegalny pobór prądu przez innych mieszkańców. Kontrola wykazała, że chociaż dostawca tłumaczy się ciągłymi kradzieżami prądu dokonywanymi przez Cyganów, to nie można było zarzucić udziału w tym procederze właścicielce sklepu. Wszyscy uczestnicy postępowania przyznali, że cierpi ona dyskryminację ze względu na więź z grupą etniczną traktowaną przez dostawcę elektryczności inaczej niż reszta społeczeństwa.
Dlatego sąd administracyjny w Sofii zapytał luksemburski Trybunał Sprawiedliwości, jak należy rozumieć antydyskryminacyjną dyrektywę 2000/43, gdy łamanie zasady równego traktowania oddziałuje niejako rykoszetem. Chciał się też dowiedzieć, czy dyskryminacja Romów z Dupnicy może być z jakiegokolwiek powodu uzasadniona, a zatem – utrzymana. Tym bardziej że dyskryminacja ze względu na pochodzenie etniczne jest przy dostawach energii dodatkowo zakazana dyrektywą 2006/32 w sprawie rynku wewnętrznego elektryczności.
Trybunał zlecił sporządzenie opinii Juliane Kokott. Sędzia ta uznała, że Nikołowa ma prawo podejmować obronę przed organami państwa i firmami stosującymi niedozwolone praktyki wobec ludności romskiej zamieszkującej dzielnicę, w której ona pracuje. Ani karta praw podstawowych, ani dyrektywa 2000/43 nie ograniczają zakazu łamania zasady równego traktowania do osób należących do dyskryminowanej mniejszości. Przeciwnie – podkreśliła Kokott – dyrektywa zakazuje dyskryminacji również wobec osób wykazujących jakąś więź z upośledzoną społecznie grupą. Co się zaś tyczy wieszania liczników na słupach, Kokott przypomniała, że zgodnie z dyrektywą 2000/43 pośrednio dyskryminujące przepisy lub praktyka są dopuszczalne, jeżeli zostały wywołane obiektywnie uzasadnionym, legalnym celem, a środki mające służyć jego osiągnięciu są proporcjonalne. Dlatego w sprawie takiej jak CHEZ sądy krajowe muszą żądać od dostawcy energii ich wewnętrznych dokumentów, żeby ocenić, czy w inny sposób nie można było uniknąć kradzieży. Zasadą jednak powinno być stosowanie droższych środków niż piętnujące nawet nieuczciwych użytkowników liczników prądu. Motywy czysto gospodarcze nie mogą przeważać nad zapewnieniem równości traktowania wszystkich klientów firmy – podkreśliła Juliane Kokott, rekomendując trybunałowi wydanie wyroku podobnej treści.
ORZECZNICTWO
Opinia rzecznika generalnego TSUE w sprawie C-83/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia