Zawinione przez pełnomocnika niedotrzymanie terminu zawitego jest niezależne od oskarżonego i nie może go obciążać. Tym samym uzasadnia przywrócenie mu tego terminu. Przypomniał o tym Sąd Najwyższy w postanowieniu.
Sprawa dotyczyła trzech mężczyzn, skazanych przez sąd rejonowy za pobicie na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Bezpośrednio po ogłoszeniu wyroku uzgodnili oni ze swoim obrońcą, że zaskarżą niekorzystne dla siebie orzeczenie. Dali temu wyraz, składając odpowiednie oświadczenie na druku firmowym swojego prawnika.
Ten jednak nie dotrzymał siedmiodniowego terminu na złożenie wniosku o sporządzenie i doręczenie wyroku z uzasadnieniem. Po jego upływie wystąpił o przywrócenie terminu na podstawie art. 126 kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli niedotrzymanie terminu zawitego nastąpiło z przyczyn od strony niezależnych, może ona w ciągu 7 dni od daty ustania przeszkody zgłosić wniosek o przywrócenie terminu, dopełniając jednocześnie czynności, która miała być w nim wykonana. Sąd rejonowy nie uwzględnił jednak tej prośby. W postanowieniu podkreślił, że niedotrzymanie przez obrońcę terminu zawitego do złożenia wniosku o sporządzenie i doręczenie uzasadnienia wyroku celem jego zaskarżenia nie stanowi przyczyny od strony niezależnej w rozumieniu art. 126 k.p.k. Decyzji sądu rejonowego nie zmienił również sąd okręgowy, do którego wpłynęło zażalenie.
Kasację od postanowienia sądu okręgowego postanowił jednak złożyć rzecznik praw obywatelskich, zarzucając mu „rażące i mające istotny wpływ na jego treść naruszenie prawa procesowego”. W ocenie RPO sąd pierwszej instancji niezasadnie przyjął, że skazani uchybili terminowi zawitemu z przyczyn od siebie zależnych, w sytuacji gdy zawinił ich obrońca. Jego stanowisko w pełni podzielił Sąd Najwyższy.
– W doktrynie i orzecznictwie od dawna zgodnie przyjmuje się, że zawinione niedotrzymanie terminu zawitego przez obrońcę jest przyczyną niezależną od oskarżonego, uzasadniającą przywrócenie mu tego terminu – podkreślił SN w składzie, któremu przewodniczył Roman Sądej.
Dodał, że „za nieporozumienie należy (...) uznać argumentację, iż obrońca winien tak zorganizować sobie obowiązki, aby dochować terminów”. Zdaniem sądu to oczywista konstatacja, która nie zmienia tego, że w żadnym razie zaniechanie obrońcy nie może obciążać oskarżonego i szkodzić jego interesowi procesowemu, „gdyż jest to przyczyna od strony (a nie od jego obrońcy) niezależna w rozumieniu art. 126 par. 1 k.p.k.”.
ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Najwyższego z 16 grudnia 2014 r., sygn. akt V KK 353/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia