Projekt przygotowany przez Sojusz Lewicy Demokratycznej zakłada zmiany w trzech ustawach: o straży gminnej, Prawie o ruchu drogowym oraz w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia.

Z projektu wynika m.in., że z Prawa o ruchu drogowym wykreślony zostałby zapis mówiący, iż "w ramach wykonywania kontroli ruchu drogowego strażnicy gminni (miejscy) są upoważnieni do używania urządzeń rejestrujących, z tym że w przypadku używania urządzenia zainstalowanego w pojeździe w czasie pracy urządzenia pojazd nie może znajdować się w ruchu".

W znowelizowanej ustawie nie byłoby również przepisu mówiącego o tym, że strażnicy mogą legitymować uczestnika ruchu i wydawać mu wiążące polecenia co do sposobu korzystania z drogi lub używania pojazdu.

W zeszłym roku podobny projekt - zakładający odebranie strażom miejskim możliwości karania kierowców za nieprawidłowe parkowanie oraz przeprowadzania kontroli fotoradarowej - złożył ówczesny Ruch Palikota (obecnie Twój Ruch), jednak został odrzucony przez Sejm.

W listopadzie Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym wskazano, że straże miejskie nie powinny używać mobilnych fotoradarów. NIK uważa, że zaangażowanie strażników w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, "jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy" - czytamy w raporcie.

Izba stwierdziła, że strażnicy działają w miejscach uzgodnionych z policją, ale tylko na początku i na końcu służby. "W trakcie wykonywania zadań strażnicy z fotoradarem mobilnym przenoszą się w miejsca nieuzgodnione z policją, za to przynoszące większe wpływy do budżetu gminy. Aktywność prewencyjna i represyjna niektórych straży gminnych czy miejskich niemal w całości koncentruje się na obsłudze fotoradarów" - informuje rzecznik Izby.

NIK nie ma zastrzeżeń do lokalizacji większości samorządowych fotoradarów stacjonarnych. Ich maszty stały najczęściej w miejscach, gdzie wcześniej dochodziło do niebezpiecznych wypadków.