Przedsiębiorca przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka może wywalczyć satysfakcję. Straconego majątku nie. Rozwiązaniem byłoby wznowienie postępowania przed sądem krajowym
Wznowienie postępowania krajowego po wyroku ETPC / Dziennik Gazeta Prawna
Możliwość wznowienia postępowania wskutek wyroku ETPC do niedawna blokowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Część ekspertów uważa, że to krzywdzące dla przedsiębiorców. Teraz wygląda na to, że resort zmienia zdanie.
– Jestem przeciwnikiem ogólnie sformułowanego przyzwolenia na wznawianie. Ale w niektórych przypadkach rzeczywiście warto to rozważyć – oświadczył Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości. Tłumaczy, że nie ma powodu, aby ograniczać prawa przedsiębiorców lub konsumentów.
Zgadza się z tym prof. Ireneusz Kamiński, sędzia ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – Nie powinniśmy zwlekać ze zmianami. W innych krajach takie regulacje bardzo dobrze się sprawdzają.
Jeszcze kilka lat temu Sąd Najwyższy miał wątpliwości, czy na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego można wznowić postępowanie po korzystnym dla osoby wyroku trybunału w Strasburgu. Mimo że żaden przepis nie mówi o tym wprost, uważano, że naruszenie europejskiej konwencji praw człowieka stwierdzone wyrokiem ETPC jest tożsame z nieważnością postępowania. A to uzasadniało dopuszczalność wznowienia. Z tego założenia wyszedł np. SN w sprawie Tabor przeciwko Polsce. Jednak w wielu innych przypadkach zajmował odmienne stanowisko (np. Podbielski przeciwko Polsce).
W związku z tak różnorodnym orzecznictwem SN w uchwale z 30 listopada 2010 r. (sygn. akt III CZP 16/10) stwierdził ostatecznie, że wyrok ETPC nie stanowi podstawy do wznowienia postępowania cywilnego.
Kwestia ta jest jednak na tyle istotna i aktualna, że stała się przedmiotem debaty podczas niedawnej konferencji Zakładu Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
– To jeden z najpoważniejszych problemów związanych z systemem egzekucji wyroków strasburskich – podkreśla dr Adam Bodnar, wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jak dodaje, Senat kilka lat temu przygotował projekt nowelizacji k.p.c. Został on jednak zablokowany wskutek sprzeciwu resortu sprawiedliwości i Prokuratorii Generalnej – mimo że pozytywnie odnosiła się do niego m.in. Krajowa Rada Sądownictwa.
W efekcie dla przedsiębiorcy korzystne orzeczenie ze Strasburga jest najczęściej jedynie źródłem satysfakcji, a nie sposobem na odzyskanie straconego majątku.
Doktor Marek Jeżewski, partner w kancelarii Kochański Zięba Rapala i Partnerzy, twierdzi, że o biznes mógłby zadbać sam trybunał. Jak wyjaśnia, ETPC zgodnie z art. 41 konwencji może zobowiązać państwo do całkowitego naprawienia szkody.
Zdaniem mec. Stanisława Żemojtela z kancelarii Wierzbowski Eversheds i Hanny Gajewskiej-Kraczkowskiej, adwokat w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, istnieją instrumenty na poziomie krajowym pozwalające uzyskać odszkodowanie bez potrzeby wznowienia postępowania.
– Mamy skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, a także możliwość dochodzenia rekompensaty za szkody wyrządzone działaniem władzy publicznej. Te sposoby są wystarczające dla uzyskania odszkodowania z tytułu naruszających konwencję orzeczeń, a skutek dla poszkodowanego osiągany jest szybciej – wskazuje mec. Gajewska-Kraczkowska.
To jednak nie przekonuje dr. Adama Bodnara.
– To droga przez mękę. Nie znam żadnego skarżącego, któremu by się to udało – wyjaśnia.
Jego zdaniem po korzystnym wyroku strasburskim przedsiębiorca nie może ani wznowić postępowania, ani skutecznie dochodzić odpowiedzialności odszkodowawczej. Pozostawiony jest z kwotą kilku tysięcy euro zadośćuczynienia z powodu krzywdy spowodowanej naruszeniem jego praw.
Opinię dr. Bodnara podziela prof. Ireneusz Kamiński. Uważa on, że opory przed zmianą przepisów wynikają z tego, iż w postępowaniu karnym lub sądowoadministracyjnym państwo jest od początku stroną. W procedurze cywilnej stroną staje się dopiero w Strasburgu.
– Niektóre kraje umożliwiły wznowienie wskutek orzeczenia trybunału i nie wylądowały w prawniczym piekle, jak to być może niektórzy próbują przedstawiać. A przedsiębiorcom taka zmiana by pomogła – konkluduje prof. Kamiński.